piątek, 11 września 2009

Rammstein - Sehnsucht (1997)


Rammstein - Sehnsucht

Rok wydania: 1997
Gatunek: industrial metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
01. Sehnsucht
02. Engel
03. Tier
04. Bestrafe Mich
05. Du Hast
06. Buck Dich
07. Spiel Mit Mir
08. Klavier
09. Alter Mann
10. Eifersucht
11. Kuss Mich (Fellrosch)

Dwa lata po genialnym debiucie nastąpił drugi strzał - ukazał się drugi krążek Rammstein o tytule "Sehnsucht". Album co ciekawe ukazał się w różnych wersjach - tzn. wersja dotyczyła głównie okładki - wydań było 6 - na każdej inny z muzyków. Dwie wersje zawierały dodatkowe kawałki - wersja australijska i limitowana.


W każdym razie długo nie trzeba było czekać na drugi atak indstrialowców z Rammstein i bardzo dobrze. Album otwiera klimatyczne "wycie", które najlepiej sprawdza się podczas koncertów :-) Od razu wiadomo jaki będzie następny kawałek. W tytułowym utworze mamy wszystko to co mnie zauroczyło na pierwszym krążku - prosty riff, dużo dziwnych klawiszy i dodatkowo to wycie w refrenie i jego okolicach. Numer zabójczy i idealnie sprawdza się jako otwieracz. W sumie to intro kolejnego utworu jest jeszcze lepiej rozpoznawalne niż do "Sehnsucht" - to gwizdanie przed "Engel" niszczy ;-) I jest to pierwszy kawałek Rammstein, w którym gościnnie na wokalu występuje kobieta o ksywce Bobo - bardzo ładnie wpasowała się w klimat. Za zgrabne połączenie basów, perkusji i pracy gitar automatycznie trafia do grona zabijaczy. "Tier" to numer na tej płycie, który nie jest znany szerszej publiczności - nie było klipu, promocji w radio. Nie znaczy to, że utwór jest jakiś kulawy, czy coś w tym rodzaju. Dostajemy tutaj klimat bardzo zbliżony do pierwszego krążka - kompozycja standardowa dla Rammstein, kawałek bardzo dobry. "Bestrafe Mich" jest już ciężkim klocem, który nieco jest prowadzony przez prosty riff, krótki riff. Wyciąganie partii wokalnych przez Tilla po prostu niszczy, a jak zaczyna operować szeptem to robi się jeszcze lepiej. Kolejny numer - czyli "Du Hast" był już przyozdobiony videoclipem jak i promocją w formie singla z dwoma remixami. Zresztą nic dziwnego, to bardzo skoczny kawałek, w którym Christian Lorenz daje pokaz swojej dziwacznej gry na klawiszach ;-) Kiedy zobaczyłem koncertową wersję "Buck Dich" to nie wiedziałem co mam powiedzieć, w każdym razie nie dziwiłem się, że wycieli ten utwór z koncertowego "Live Aus Berlin". Tzn. głównie z powodu wydarzeń na scenie. W każdym razie sam kawałek zły nie jest (chociaż po przetłumaczeniu na polski okazuje się, że liryka jest chora :lol: ). Utwór zajebiście wciągający - co tu dużo pisać, dużo basów, psychodelicznych dźwięków serwowanych przez Christiana i okrzyki Tilla. Następny numer utwierdza mnie tylko w tym, że ten album ma klimat, bo "Spiel Mit Mir" miażdży klimatem niemalże wszystkie utwory Rammstein - może poza kawałkiem "Rammstein". Wolna kompozycja z przeplatającym się prostym riffem i plumkaniem na klawiszach robi jednak niesamowite wrażenie. "Klavier" można uznać za obowiązkową balladę i muszę przyznać, że przez dłuższy czas podczas odsłuchu tego krążka wciskałem "skip" przy utworze numer 8. Ale w końcu się do niego przekonałem, początkowy spokój jest cholernie kojący, ale dalej jest tylko burza, która przerywana jest przez dłuższe przejaśnienia - bo taka jest też kompozycja "Klavier". Dzięwiątym numerem jest "Alter Mann" - dobry kawałek, ale nic więcej, bardzo spokojny mimo tego, że znowu mamy dużo basów pojedynkujących się z riffami. "Eifersucht" to jeden z moich ulubionych numerów Rammsteina z płyty "Sehnsucht". Znowu zajebiste klawisze Christiana i prosty riff. Niby kawałek niczym specjalnym się nie wyróżnia, ale jednak jest w nim więcej mocy niż we wcześniejszych utworach. Ostatni numer jest jakiś taki bezpłciowy - nigdy mi się specjalnie nie podobał.

Tak w skrócie - po dwóch latach od premiery zespół nagrał swój drugi album, którego tytuł brzmi "Sehnsucht". Na krążku znalazło się 11 kawałków, z których wyróżniają się - tytułowy "Sehnsucht", "Engel" (do której został nakręcony ładny klip), "Du Hast", "Buck Dich" (bardzo kontrowersyjny utwór, zwłaszcza podczas koncertów), "Spiel Mit Mir", "Klavier" (całkiem przyjemna ballada, w której przejaśnienia rozrywane są przez burze) i "Eifersucht". Po przesłuchaniu tego materiału nietrudno dojść do wniosku, że pierwszy krążek nie był wypadkiem i zespół trzyma się swojego stylu, który nieco się rozwinął na drugim albumie. Panowie z Rammstein nie dostali zadyszki po "Herzeleid" i pokazali klasę na drugim albumie.

Ocena: 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz