poniedziałek, 14 września 2009

The Batallion - Stronghold Of Men (2008)


The Batallion - Stronghold Of Men

The Batallion na myspace

Data wydania: 21.04.2008
Gatunek: blackened death/thrash
Kraj: Norwegia

Tracklista:
01. The Spirit of Masculinity
02. Born in a Grave
03. Detonate
04. Man to Man (Warfare)
05. Victims
06. Smoke em Out
07. Hate at Last Sight
08. Tension in the Stronghold
09. March of the Veterans
10. Prove Your Pain
11. Last Dawn

Album otwiera niezwykle energiczny death'n'rollowy numer "The Spirit Of Masculinity" - kawałek niesamowicie bujający, a zasługą tego jest bardzo dobra współpraca gitar z perkusją. I nie jest to koniec takich klimatów, bo podobny klimatycznie jest "Detonate", nieco bardziej blackowy jest "Born In Grave", ale to w dużej mierze zasługa klimatu, bo ani wokalista nie śpiewa po "blackowemu", ani perkusista specjalnie się do blastów nie garnie. Ładny wstęp na wysuniętym na czoło basie i następujące po nim zarzynanie na gitarach - tak rozpoczyna się "Detonate". Death'n'roll można usłyszeć też w następnym "Man To Man", zdecydowanie przodują tutaj zwrotki, a refren jakoś niekoniecznie mi pasuje. Zresztą sama muzyka jest dużo ciekawsza w zwrotkach. "Victims" gdyby nie ten fajny riff to pewnie byłby skazany na przeciętniactwo - chociaż przyznam, że gitara w refrenie też ciekawa. "Smoke Em Out" kojarzy mi się z niedawnymi dokonaniami Satyricon - tzn. z "Now, Diabolical", głównie chodzi mi o gitarowy riff (nie napiszę, że kojarzy mi się z "K.I.N.G.", bo ostatnio za często korzystam z tego skojarzenia :lol: ). Nijaki wydaje mi się być "Hate At Last Sight", ot taki sobie numer bez większej chwytliwości, zresztą nie bardzo jest tutaj co zapamiętać, bo nawet ten riff jest jakiś taki pospolity. Za to w "Tension In The Stronghold" ciekawe wydają się partie gitarowe, które przypominają rozpędzający się samochód - coś na wzór odwróconych riffów znanych z Biomechanical. Zresztą szybkie tempo tej kompozycji też robi swoje. "March Of The Veterans" też wydaje mi się nijaki - zwłaszcza na tle pozostałych kawałków, podobnie jest niestety z "Prove Your Pain" i zamykającym album "Last Dawn". Trzy ostatnie numery są zagrane w wolniejszym tempie i w tym bym upatrywał lekkiego spadku formy. Chociaż jakbym miał wybrać jeden kawałek z tych trzech to chyba wskazałbym na "Last Dawn", trochę się wybija z tej trójki.

Album zaczyna się mocarnie i niestety im dalej tym gorzej - nie żeby na koniec sięgał dna, ale pod koniec nie jest już tak ciekawie jak na początku. Może dlatego, że sama muzyka wielkiej zmianie nie ulega i to też można uznać za mankament, ale wątpię, żeby tej płyty posłuchał ktoś kto nie przepada za death'n'rollem ;-) I rzecz praktycznie najważniejsza na tym albumie - riffy, chociaż w dużej mierze proste to jednak wciągające i bardzo chwytliwe. I nawet jakby spojrzeć na ten krążek pod kątem ostatnich trzech kawałków to i tak wypada bardzo dobrze, bo "March Of The Veterans", "Prove Your Pain" i "Last Dawn" na każdej innej płycie na pewno byłyby killerami :-)

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz