Pokazywanie postów oznaczonych etykietą book of reflections. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą book of reflections. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 października 2009

Book Of Reflections - Chapter II: Unfold The Future (2006)


Book Of Reflections - Chapter II: Unfold The Future

Book Of Reflections na myspace

Data wydania: 2006
Gatunek: power metal
Kraj: Szwecja

Tracklista:
01. Unfold the Future
02. Bringer of the Torch
03. Free My Soul
04. Heal Me
05. Uncover the Lie
06. Ashes to Ashes
07. Make Sure You Don’t Fall
08. Deep Inside
09. Blink of An Eye
10. Got to Get Low
11. Love Conquers All

Skład:
Bjorn Jansson - wokal (Ride The Sky, Beyond Twilight)
Martin LeMar - wokal (Mekong Delta)
Lars Eric Mattsson - gitara, gitara basowa, klawisze, wokal
Anand Mahangoe - gitara (Sphere of Souls)
Eddie Sledgehammer - perkusja
Mistheria - klawisze (Rob Rock, Dickinson, Winterlong)

Drugi album Book Of Reflections pojawił się na półkach sklepowych w 2006 roku, oczywiście skład zupełnie inny niż na pierwszym krążku zapowiadał lekką zmianę stylu - chociażby zmiana klawiszowca na Mistherię, który współpracował z takimi gigantami jak Bruce Dickinson, Rob Rock czy Winterlong.

Tak jak pisałem wcześniej nastąpiły ogromne zmiany w składzie i muzycznie rzeczywiście ten krążek wygląda nieco inaczej niż "Book Of Reflections". Bardzo przyzwoite dwa pierwsze numery nastrajają pozytywnie do dalszej części albumu - przede wszystkim uniknięto tych wciskających się wszędzie partii klawiszowych. Ale to złudzenie mija już w kolejnym numerze, który zaczyna się od plumkania. I nie wiem, czy to jakiś specjalny efekt, ale wokalista w numerze "Free My Soul" beczy jak owca (zwłaszcza w refrenie). "Heal Me" wokalnie jest jeszcze gorszy...pan Mattsson zdecydowanie powinien skupić się na szrpaniu strun w gitarze, a nie na próbach zabawy w pieśniarza. Silenie się na oryginalność w numerze "Uncover The Lie" nie przynosi dobrych efektów, mam wrażenie, że sami do końca nie mieli pomysłu na kompozycję. Wesołkowate "Ashes to Ashes" kompletnie do mnie nie przemawia. Bardzo dobrze wypada "Blink Of An Eye" - czyli można dojść do wniosku, że poza balladami ten zespół nie pownien nic nagrywać. Kolejne kawałki są nudne, nic ich nie ratuje - ballada zamykająca krążek już taka dobra jak "Blink Of An Eye" nie jest - te chórki w ogóle mi tutaj nie pasują i znowu Mattsson na wokalu.

Podsumowując - jeden krążek wart drugiego. Ocena taka sama jak poprzednio. Z tymże tutaj irytujące klawisze ustąpiły nieco miejsca jeszcze bardziej denerwującym wokalizom Mattssona. Drugi krążek może minimalnie lepszy od pierwszego...ale najwyżej o 0,5.

Ocena: 5,5/10

Book Of Reflections - Book Of Reflections (2004)


Book Of Reflections - Book Of Reflections

Book Of Reflections na myspace

Rok wydania: 2004
Gatunek: power metal
Kraj: Szwecja

Tracklista:
01. Phoenix
02. Guardian Of Time
03. Going Through The Motions
04. Tearing Down
05. Slippin' Away
06. Only One Truth
07. Child Of The Rainbow
08. You're Not Alone
09. Book Of Reflections
10. Let It Go
11. Blood From A Stone

Skład zespołu:
Andy Engberg - wokal
Hubi Meisel - wokal
Mikael Holm - wokal
Lars Eric Mattsson – gitara, gitara basowa
Rusty Cooley - gitara
Eddie Sledgehammer - perkusja
Vitalij Kuprij – klawisze

Book Of Reflections to projekt Larsa Erica Mattssona, który napisał wszystkie kawałki (na obydwa krążki) i zajął stanowisko za gitarą, basem i klawiszami. Jednocześnie ten zespół jest takim all-starem ze stajni Lion Music. Do tej pory pod szyldem zostały wydane dwa krążki - "Book Of Reflections" i "Chapter II - Unfold The Future".

Krążek otwiera bardzo energetyczny numer w postaci "Phoenix" - szybkie tempo i dobre klawisze to chyba największe atuty tego kawałka - warto też wspomnieć o dobrych wokalizach. Kolejny numer już nie jest taki porywający - nieco mdła muzyka. "Going Trough The Motions" jeszcze nieco ciekawy ze względu dobrej współpracy klawiszy z gitarami i całkiem chwytliwym refrenem. Niestety im dalej tym gorzej - muzycznie nie ma się do czego przyczepić (poza klawiszami), ale same kompozycje są nudnawe i partie wokalne też nie zachwycają. W każdym razie z dalszych utworów należy wyłowić bardzo dobrą balladę (wg mnie najlepszy numer na krążku) "Slippin' Away". Ten kawałek poza tym, że jest najdłuższy na krążku to zawiera całkiem niezłe solówki - gitarowe, jak i klawiszowe - ciekawy klimat, który kojarzy mi się z egipską orientalistyką. Pozostałe kawałki krążą w oklicach "słaby" i "średniak". Klawisze w końcu zaczynają być irytujące - jak np. w numerze "Only One Truth". Co najgorsze w każdym kolejnym kawałku klawisze odgrywają coraz większą rolę. I o ile prawie każdy numer zawiera chwytliwy refren to muzycznie jest niszczony przez idiotyczne klawisze. I tak gdyby nie mnogość partii parapetowych na "You're Not Alone" to mógłbym go dodać do ciekawych utworów, a tak gnije przez bezsensowne plumkanie.

Oj dawno nie słuchałem tej płyty - widać pozostało mi mylne zdanie o tym krążku, na szczęście go sobie przypomniałem i w sumie zauważyłem, że nie jest to żadna rewelacja (poza kilkoma utworami), a szkoda. Klawisze całkowicie niszczą ten album.

Ocena: 5/10