piątek, 11 września 2009

Rammstein - Live Aus Berlin (1999)


Rammstein - Live Aus Berlin

Data wydania: 1999
Gatunek: industrial metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
01. Spiel Mit Mir
02. Herzeleid
03. Bestrafe Mich
04. Weisses Fleisch
05. Sehnsucht
06. Asche Zu Asche
07. Wilder Wein
08. Klavier
09. Heirate Mich
10. Du Rriechst So Gut
11. Du Hast
12. Engel
13. Rammstein
14. Tier
15. Laichzeit
16. Wollt Ihr das Bett in Flammen sehen
17. Seemann

Nie będę się zajmował koncertowym krążkiem, bo koncert w formie audio wypadł wyśmienicie, ale jak wiadomo głównym atutem Rammstein jest oprawa wizualna ich koncertów - to taka wizytówka tego zespołu.

Po nagraniu dwóch krążków studyjnych zespół postanowił nagrać album koncertowy - najlepszym miejscem do tego celu okazał się Berlin, a dokładnie Parkbuhne Wuhlheide. Zarejestrowany materiał pochodzi z koncertu, który odbył się 23 sierpnia 1998 roku.

Intro do "Spiel Mit Mir" posłużyło jako intro do koncertu - nadało się do tego idealnie - w trakcie jego trwania pojawiają się kolejni członkowie zespołu - po kolei byli podświetlani. Oczywiście nie mogło też zabraknąć fikuśnych strojów - najciekawszym chyba odznaczał się basista Oliver Riedel :lol: Za to obydwaj gitarzyści kiwali się jak manekiny - do tego każdy z nich odpowiedni ucharakteryzowany. Przez pierwsze kawałki zespół nie musiał specjalnie rozgrzewać publiczności - zresztą nic dziwnego, początek naprawdę wspaniały. Nawet niezbyt lubiane przeze mnie "Herzeleid" wypadło bardzo dobrze. Na "Bestrafe Mich" pojawiają się już pierwsze oznaki prawdziwego show - co prawda bicz w ręku Tilla jest ściśle związany z tematem utworu. No i popisowa solówka Christiana, czemu towarzyszą taneczne podrygi ;-) Prawdziwe show, przez duże "S" - a to jak zwykle zasługa pirotechniki - a za początek posłużył numer "Weisses Fleisch". I gwódź programu taniec Christiana :lol: I pomyśleć, że ten koleś był sceptycznie nastawiony co do grania w Rammstein. I tak naprawdę ten utwór rozgrzał zgromadzoną widownię do czerwoności. Zresztą nic dziwnego, bo po "Weisses Fleisch" jest jeszcze lepiej. Po dwóch niesamowitych kawałkach - "Sehnsucht" i "Asche Zu Asche" (w którym to nastąpiła solówka Oliviera) zespół postanowił, że fani powinni nieco ochłonąć i zaserwował im dwa spokojne utwory - "Wilder Wein" i "Klavier". Przy czym nawet średni "Wilder Wein" wyszedł tutaj jak rasowy zabijacz - warto zwrócić uwagę na to jak Till przeżywa ten kawałek. Pod koniec tego kawałka Till staje w płomieniach i pojawiają się trzej "amigos" w sombrero i przygrywają mu na akustycznych gitarach. Później bardzo ładne wykonanie ballady z mocnym kopem w ryj - czyli "Klavier". I tyle by było tego spokoju - bo następuje łańcuch czterech niezwykle żywiołowych kawałków, który rozpoczyna "Heirate Mich", a kończy "Engel". Oczywiście najważniejsze kawałki to te, w których może uczestniczyć publiczność - tak też się dzieje przy okazji utworu "Heirate Mich". Ich największemu zabijaczowi z pierwszej płyty (czyli "Du Riechst So Gut") towarzyszy pokaz pirotechniczny - a raczej strzelanie z ognistego łuku przez Tilla i rozwalanie przez niego statywu do mikrofonu, czemu towarzyszą wybuchy iskier. I na sam koniec symboliczne zejście Tilla do publiczności. Jeśli ktoś jeszcze nie wpadł w jakiś amok to może to zrobić przy okazji utworu "Du Hast". Utworowi "Engel" towarzyszy przedstawienie, które ma po części oddać klimat wideoklipu nagranego do tego kawałka (obowiązkowa dziewczyna w płonącej klatce ;-) ). Ten numer jest bardzo bogaty w dodatki pirotechniczne - a to buchające płomienie, a to znowu iskrząca się perkusja. I zespół schodzi ze sceny...żeby zaraz powrócić :-) Niby to na bis, ale przecież nie zagrali jeszcze utworu programowego, czyli "Rammstein". Po długaśnym wstępie w końcu na scenie powtórnie pojawia się zespół z płonącym Tillem i odgrywa największy walec w swojej dyskografii. Jak ktoś myślał, że na tym się skończy to był w błędzie, bo przed nami jeszcze cztery wyśmienite numery - a łańcuch rozpoczyna "Tier" pochodzący z albumu "Sehnsucht". Gościnnie występuje tutaj dziewczynka i dwuznaczne gesty Tilla ;-) Tematyka kawałka bardzo ważna. I wreszcie jeden z moich faworytów - "Laichzeit", któremu towarzyszą wybuchy białego dymu i mnóstwo błyszczącego konfetti. I w końcu pojawia się otwieracz z albumu "Herzeleid", czyli "Wollt Ihr Das Bett In Flammen Sehen" - któremu znowu towarzyszą bogate pokazy pirotechniczne i okrzyki "Rammstein". Na sam koniec Till serwuje publice pokaz miotacza ognia. I na bis zespół gra balladę "Seeman" - i tutaj znajduje się znana scena z Christianem umiejscowionym w pontonie, przemierzającym po wznoszącej go publiczności. Chyba jedna z lepszych scen koncertu i zakańczająca koncertowy album "Live Aus Berlin".

Z koncertowego dvd został wycięty utwór "Buck Dich" - był zbyt obsceniczny i uniemożliwiał wydanie krążka w wielu krajach. Podczas trasy koncertowej po USA Till i Christian zostali aresztowani za przedstawienie seksu analnego (używając dildo wypełnionego wodą), które to przedstawienie zawsze towarzyszyło temu utworowi. Kawałek "Buck Dich" znalazł się tylko na niecenzurowanym wydaniu VHS koncertu "Live Aus Berlin".

Jeśli ktoś nie ma swojego typu co do najlepszego koncertowego dvd to w "Live Aus Berlin" ma 100% kandydata na to miejsce. U mnie jest to zdecydowany numer jeden - idealna setlista, mnóstwo pirotechniki, widowiskowość show i wszystko co poza tym - czyli np. zgranie publiczności, na szczęście ta nie zawiodła. Ocena może być tylko jedna - 10/10. Najlepsza koncertówka jaką widziałem, kto nie widział powinien szybko to nadrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz