poniedziałek, 14 września 2009

The 69 Eyes - Wrap Your Troubles In Dreams (1997)

The 69 Eyes - Wrap Your Troubles In Dreams

Rok wydania: 1997
Gatunek: rock/glam metal/punk/gothic metal
Kraj: Finlandia

Tracklista:
01. Call Me
02. D.I.D.
03. Broken Man
04. Get Around
05. Too Much To Lose
06. Sore Loser
07. Skanky Man
08. Wrap Your Troubles In Dreams
09. Hellcity 1999
10. Turbobitch
11. L8R S8N

Dwa lata po wydaniu bardzo dobrego "Savage Garden" zespół wydał swój czwarty album - i pierwsze co się rzuca w oczy to kontrowersyjna okładka. Ale z tego co wiem krążek ten nie miał innej okładki, jakieś ocenzurowanej czy coś w tym stylu. W każdym razie pomijając już wątek okładki - ten krążek otwiera zupełnie nowy etap The 69 Eyes.

Można powiedzieć, że "Wrap Your Troubles In Dreams" jest krążkiem przesyconym eksperymentalnym graniem - bo jakby spojrzeć wstecz zespół miotał się pomiędzy różnymi stylami, a to raz czysty glam, zaraz znowu glam z punkiem, czy po prostu rock. Tutaj mamy jeszcze większą mieszankę. Gościnnie występuje też trochę elektroniki i bardzo dużo przesterów, za to zaginęła gdzieś przebojowość (chociaż kilka przebojowych kompozycji można tutaj wyłowić). Jyrki jeszcze tutaj nie śpiewa wokalem, z którego jest znany (czyli nie usłyszymy tutaj barytonu). I tak jak w "Wasting The Dawn" można tutaj uświadczyć dużo chaosu i surowości. W dwóch kawałkach zespół wspiera wokalista HIM - Ville Valo ("Call Me" i "Too Much To Lose").

Momentami da się wychwycić jakiś naprawdę przebojowy utwór, ale niestety surowość i przestery nieco go psują - tak jest np. w przypadku "Get Around". Ten krążek jak i następujący po nim "Wasting The Dawn" można określić jako przejściowe eksperymenty, bo zespół znacząco zmienił swój styl z glam metalu na coś w rodzaju przesterowanego gothic metalu, aż w końcu na "Blessed Be" stworzył własny styl - goth'n'roll. Dla mnie ten album psują głównie przestery i dziwne partie perkusji. Jako tako broni się kawałek tytułowy, w którym nie ma przesterów, a perkusja gra tak jak powinna. Pozostałe utwory wypadają bardzo średnio - co prawda noga się porusza do rytmu, ale to zdecydowanie nie jest jeszcze to, czego można się spodziewać po The 69 Eyes.

Podsumowując - krążek podobny do "Wasting The Dawn", ale bez zabijacza. Jedynie z kilkoma kawałkami, które bronią tego albumu. Nie wiem, czy to wina miksa czy to specjalny efekt, ale w każdym numerze brzmienie jest brudne i pełne chaosu. Do tego dochodzą przestery wokalu Jyrki - w tym przypadku to duży minus. Płytka poniżej wszelkich oczekiwań - zrezygnowali z przebojowości na rzecz eksperymentu - dobrze, że chociaż te eksperymenty sprawiły, że zespół doszedł do własnego stylu.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz