Grudzień zawsze jest ciężki w temacie premier. Przeważnie jest ich bardzo mało, więc nie raz odpalając jakiś materiał w ciemno można trafić na totalną amatorkę, o której czym prędzej chciałoby się zapomnieć. Ale w tym roku wyjątkowo nie było aż tak źle. Dziwnym trafem udało mi się omijać słabsze wydawnictwa, a z grona tych lepszych wyciągnąłem 21 płyt (oraz jedną płytę bonusową), które krótko skomentowałem w poniższym poście. Dominuje black metal i jego przeróżne inkarnacje oraz mieszanki z innymi gatunkami, ale nie brakuje też nieco lżejszego grania. Czy każdy w tym grudniowym przeglądzie znajdzie coś dla siebie? Tego nie jestem pewien, ale na pewno nie brakuje w nim płyt emocjonujących, klimatycznych, ciężkich, ale i melodyjnych.
Jak to mam ostatnio w zwyczaju wydawnictwa będące moimi faworytami oznaczyłem ⭐.