niedziela, 20 września 2009
Maroon - When Worlds Collide (2006)
Maroon - When Worlds Collide
Rok wydania: 2006
Gatunek: hardcore/metalcore/post-thrash
Kraj: Niemcy
Tracklista:
01. 24HourHate
02. And If I Lose, Welcome Annihilation
03. Sirius
04. Wake Up In Hell
05. Annular Eclipse
06. Arcturus
07. Confessions Of The Heretic
08. There Is Something You Will Never Erase
09. The Omega Suite Pt. II
10. Sword And Bullet
11. Vermin
12. Koo She
13. Below Existence
Trzeci studyjny album Maroon został wydany w 2006 roku przez Century Media. Na materiał składa się 13 utworów z czego 3 to takie "jakby intra" - chodzi o kawałki "Sirius", "Arcturus", "Koo She". To takie bardzo krótkie (około półminutowe) akustyczne wstępniaki.
Ale lać na te trzy akustyczne numery ;-) Materiał składający się na "When Worlds Collide" to prawdziwy metalcore'owy niszczyciel. Nie ma żadnego opieprzania się, już podczas odsłuchu pierwszego numeru można się o tym przekonać. Co prawda Andre śpiewa momentami czysto, a raczej uprawia coś w stylu spokojnego krzyku - nie wiem jak to opisać. I każdy kolejny numer to zapieprzanie aby do przodu - co w przypadku Maroon wypada bardzo dobrze. Oczywiście nie brakuje tutaj beatdownów, które bardzo ostatnio polubiłem - najbardziej zapadający w pamięć występuje chyba w numerze "Wake Up In Hell", szkoda, że dopiero pojawia się pod koniec. Fani duńskiego Mercenary mogą usłyszeć Mikkela Sandagera udzielającego się gościnnie w numerze "Annular Eclipse" - prawdę mówiąc na początku myślałem, że to jakaś babeczka śpiewa ;-) W ogóle dobry numer - z początku trochę wolny, ale później perkusja podkręca tempo - no i ta gitara bardzo charakterystyczna. Natomiast na "There Is Something You Will Never Earse" gościnnie występuje Roger Miret z Agnostic Front - btw w tym numerze jest całkiem fajna solówka. Po tym dostajemy niejako kontynuację utworu z poprzedniego albumu - czyli "The Omega Suite Part II". Jest to utwór instrumentalny, do tego raczej spokojny. "Sword And Bullet" bardzo dobry - szybki, energiczny, z ładną solówką. Za to w "Below Existence" jest ładny beatdown, szkoda tylko, że krótki i Andre nie drze się tak jak powinien. Trochę niepotrzebne jest tutaj to zwolnienie i wstawienie spokojnej nuty. Na zakończenie jest "Vermin" - numer dobry, pełen ciekawego riffowania i napieprzania na perkusji. No i piękny beatdown na sam koniec :-) Bardzo dobre zakończenie albumu.
Co tu dużo gadać - ten album to na razie najlepsza rzecz jaką słyszałem tego zespołu. Kwintesencja metalcore'a i do tego z solówkami - także w błędzie są ci, którzy zarzucają tej muzyce brak solówek. Jak ktoś nie wierzy to polecam zapoznać się z "When Worlds Collide". Goście specjalni podnoszą rangę tego wydawnictwa, bo obydwaj zaliczyli dobry występ. Nie mogę nie wspomnieć o beatdownach - goście z Maroon grają te partie po mistrzowsku.
Ocena: 9,5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz