Mustasch - Latest Version Of The Truth
Rok wydania: 2007
Gatunek: stoner/heavy metal
Kraj: Szwecja
Tracklista:
01. In the Night
02. Double Nature
03. Falling Down
04. The Heckler
05. I Wanna Be Loved
06. Scyphozoa
07. Spreading The Worst
08. Bring Me Everyone
09. Forever Begins Today
10. I Am Not Aggressive
11. The End
Ostatni album Mustasch i jednocześnie jeden z najmocniejszych albumów, które mogłem usłyszeć w 2007 roku. Muzyka przedstawiona na tym krążku to dobry stary Mustasch, chociaż nie do końca. Zespół zaprosił do współpracy Scandinavian Strings, orkiestrę smyczkową można usłyszeć głównie na kawałku "Double Nature".
Byliście kiedyś na lotnisku? Jeśli tak, to na początku usłyszycie znajomy hałas, który wywołuje startujący samolot. Można to uznać za zwiastun prawdziwie odlotowego krążka. I tak też jest. Pierwszy kawałek jest chwytliwy, szybki (jak na stoner, głównie jest to zasługa świetnej gitar) i wypakowany świetnym wokalem Gyllenhammara. Drugi kawałek to "Double Nature", pamiętam jak jeszcze przed premierą płyty zespół udostępnił ten kawałek do odsłuchu, nie mogłem się od niego oderwać i już wtedy prognozowałem, że nadchodząca płytka będzie wydarzeniem na miarę albumu "Ratsafari" oczywiście moja prognoza była jak najbardziej trafna. Utwór zaczyna się od bębenków i gry "Scandinavian Strings" to połączenie przewija się kilkukrotnie w trakcie trwania kawałka. Mocne wejście gitar sprawia, że od razu wiadomo, że ten kawałek jest jednym ze szlagierów tej płyty, a chwytliwy refren jeszcze mnie w tym upewnił. "Double Nature" tak, to jest jeden z killerów. Dwa utwory, a ja już niemalże muszę zbierać się podłogi. Kolejny kawałek jest mocny, wolny, typowo stonerowy, ale takich też nie może zabraknąć. "The Heckler" mimo tego, że z początku może się wydawać podobny do kawałka numer trzy "Halling Down" to jest zupełnym jego przeciwieństwem. Jest szybki, pełen energii płynącej z połączenia gitar, wokalu i perkusji. Bardziej stoner rock'n'roll, niż brudny stonerowy walec. Jeśli, któryś ze stonerowców poczułby się zawiedziony tym energetycznym kawałkiem to wiarę przywróci mu "I Wanna Be Loved" jak dla mnie absolutny killer! Dziwne jest dla mnie to, że band nie postawił na ten kawałek i nie wydali go jako singiel. Mamy tutaj całą energię Wąsów, modyfikowany głos Ralfa, który niesamowicie zdziera gardło, ciężkie, ale jednocześnie szybkie gitary, przechodzące w tempo podobne do tempa spacerującego żółwia i to czego nie może zabraknąć w muzyce Mustasch - niesamowita perfekcja, chciałbym kiedyś usłyszeć ten kawałek grany przez ten band na koncercie. "Scyphozoa" to piękny kawałek instrumentalny, na którym usłyszymy gitarę akustyczną towarzyszącą niesamowitym dźwiękom produkowanym przez Skandynawskie Smyczki. Po tym kawałków na pewno będzie spokojniej na płycie - pomyłka. Bo kawałek "Spreading The Worst" na pewno jest wolny, ciężki, stonerowy, ale wcale nie brakuje mu przebojowości. Jeśli ten utwór nas przytłoczył to kolejny już naprawia błędy (?) poprzednika, bo "Bring Me Everyone" jest lekki, przyjemny, ale jednocześnie agresywny, ciężki i szybko wpadający w ucho - czyli kolejny killer. Przez dłuższy czas chodziłem nucąc sobie pod nosem refren tego utworu. Czy kawałek "Forever Begins Today" można nazwać wypełniaczem? Pewnie można, ale jest to wypełniacz najwyższej klasy, który równie dobrze może stać się killerem, chociaż nie mamy tutaj tego samego ciężaru co na poprzednich utworach, ale jest w nim mocna nuta heavy metalu i Skandynawskie Smyczki, które dodają temu utworowi niesamowitego klimatu. Lubicie bębny? Ale nie takie, w których werbel wiedzie prym, a reszta chowa się za nim niczym "wstydliwe panny". Jeśli odpowiedzieliście na to pytanie twierdząco to przedostatni kawałek z "Latest Version Of The Truth" z pewnością przypadnie wam do gustu. Po prostu killer, kolejny już na tej płycie, czuć stone'n'rollową moc płynącą. Kawałek o wiele mówiącym tytule "The End" jest niestety ostatni na płycie. W tym miejscu zespoły często wstawiają wypełniacze, albo kawałki, które nie są najlepsze, ale za to bardzo dobrze sprawdzają się jako outro. W tym przypadku jest zupełnie inaczej, przede wszystkim kawałek jest wolny, ciężki i długi jak na Mustasch. Właściwy kawałek trwa około trzech i pół minuty, co następuje później? Coś czego ja się nie spodziewałem, pewnie nikt się nie spodziewał. Przegląd całego albumu, ale tak ciekawie zmiksowany, że słucha się go z ogromną przyjemnością...ale to jeszcze nie koniec. Bo Wąsy nie kończą jedynie na przypomnieniu tego, czego słuchaliśmy przez 40 minut. Dostajemy kolejną niespodziankę, 3 minutowy prawdziwie balladowy kawałek, który wypakowany jest grą na fortepianie, solówką na gitarze, grą Skandynawskich Smyczków i chóralnymi śpiewami. W dwóch słowach - outro idealne.
Do albumu dołączona jest płytka dvd, na której możemy obejrzeć klip do utworu "Double Nature", jak i proces tworzenia klipu.
Jak dla płyt ta była wielkim wydarzeniem, mimo tego, że band w Polsce nie jest za bardzo popularny, to jestem pewien, że ten album jest w stanie przyciągnąć do Mustasch nowe rzesze fanów, musi jedynie do nich trafić, a oni muszą go docenić. Bo jest to "masterpice" wysokiej, jak nie najwyższej, klasy. Jeśli nie znasz tego bandu, to płytka "Latest Version Of The Truth" jest idealnym przewodnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz