Polska scena w 2015 roku pękała w szwach od nowych albumów w klimatach metalowych i około metalowych. Naprawdę było w czym wybierać, chociaż w większości błyszczeli debiutanci, którzy przebojem wbijali się do pierwszej ligi polskiego metalu. Tak jakby starzy wyjadacze postanowili odpocząć i dać szansę na wykazanie się młodym. I nawet gdybym chciał powiedzieć kilka gorzkich słów odnośnie naszej sceny w 2015 roku, to nie bardzo mam jak. Udało mi się przesłuchać sporo nowych wydawnictw i w najgorszym wypadku były one dobre. Żadnych wpadek nie zanotowałem, ale może też dlatego, że niektóre newralgiczne przypadki omijałem szerokim łukiem.
01. Batushka - Litourgiya
Batushka to prawdziwe objawienie na sam koniec 2015 roku. Co prawda "Litourgiya" spotkała się z różnym przyjęciem, to jednak dominują zachwyty, który dla mnie są w pełni zrozumiałe. Polska kapela poszła trochę w ślady szwedzkiej formacji Ghost i nie ujawnia personaliów składu zespołu, nie wiadomo kto za tym wszystkim stoi, ale zawartość tego debiutanckiego albumu jest po prostu wyborna. Jeżeli myślicie, że black metal niczym Was już nie zaskoczy, to koniecznie spróbujcie tego niesamowitego wydawnictwa.
02. Symbolical - Collapse in Agony
Polacy nie gęsi i death metal z groove metalem mieszać potrafią. Symbolical to dla mnie dowód na to, że na przesyconej polskiej death metalowej scenie jest jeszcze trochę miejsca. "Collapse In Agony" to idealne wbicie się w szeregi ekstraklasy, chociaż formacja dopiero zdobywa popularność koncertując gdzie może i zbierając same pozytywne recenzje debiutanckiego albumu. Co tu dużo gadać, to najlepszy polski death metal w 2015 roku. Zainteresowany zapraszam do zapoznania się z recenzją.
03. Outre - Ghost Chants
Są kapele, które eksperymentują, szukają nowych dróg, mieszają black metal z innymi gatunkami, albo po prostu idą w post-blackowe klimaty. Ale są też grupy takie jak Outre, grające to co już było, to co już wydawałoby się, że wszyscy znają. Czyli tłuką oklepany black metal, który nie jest niczym odkrywczym. Można by pomyśleć, że w takim razie trzecia pozycja w tym zestawieniu to nie jest miejsce dla nich. A jednak "Ghost Chants" to materiał wręcz genialny w swojej prostocie. Bo nie sztuką jest pomieszać gatunki i dać ludziom coś pozornie nowego, dużo trudniej jest stworzyć coś nowego z czegoś wydawałoby się wyeksploatowanego. Panowie z Outre właśnie dokonali takiej sztuki. Ich debiutancki album to prawdziwa black metalowa perła utrzymana w świetnym klimacie.
04. Antigama - The Insolent
Antigama to maszyna prąca do przodu za wszelką cenę. "The Insolent" to kolejny świetny materiał tej formacji. Prawdę mówiąc to nie pamiętam, żeby ta kapela kiedykolwiek zawiodła chociaż w najmniejszym stopniu. Nowy materiał to pozornie dalej kroczenie ścieżką, którą Antigama obrała kilka lat temu, ale każde ich kolejne wydawnictwo to wielkie wydarzenie. Naprawdę niewiele jest kapel na polskiej scenie utrzymujących tak wysoki poziom od ponad 10 lat. Nikt tak jak oni nie potrafi w przystępny sposób grać mieszanki grindcore'a i death metalu.
05. Materia - We Are Materia
Do Materii byłem bardzo uprzedzony i w sumie nie bardzo wiem dlaczego. Ale ta formacja kojarzyła mi się z nową falą polskiego metalu, z którą niekoniecznie chciałem się bliżej zapoznawać. Na szczęście miałem okazję posłuchać ich na żywo i zdałem sobie sprawę, że ta kapela doskonale wie co robi i robi to świetnie. Ich mieszanka metalcore'a z djentem daje naprawdę dobry wynik. "We Are Materia" to taki rodzynek na polskiej scenie, bo nadal niewiele jest u nas formacji grających w tym stylu.
06. Torn Shore - Lifeburner!
Nie jest łatwo być post-hardcore'ową kapelą. Ten gatunek muzyczny zyskał już tak złą sławę (głównie przez to, że był mylony z emocorem), że nawet najlepszym kapelom ciężko się go trzymać. Torn Shore podołali i wydali bardzo dobry album utrzymany właśnie w post-hardcore'owym stylu i zahaczając przy okazji o chaotic hardcore. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to naprawdę nie mam do czego. "Lifeburner" to brudne brzmienie, agresywny wokal i cała masa pozytywnej energii.
07. Nocny Kochanek - Hewi Metal
Nocny Kochanek pierwotnie miał się pojawić również w najlepszych debiutach, ale jednak to jest dokładnie ta sama kapela co Night Mistress. Skład ten sam, nawet na koncertach Night Mistress można było usłyszeć kawałki Nocnego Kochanka, były też wycieczki w drugą stronę. Dlatego uznaję "Hewi Metal" za trzeci album chłopaków z Night Mistress. I prawdę mówiąc czekałem na ten materiał, od momentu jak usłyszałem kawałki, które powstały przy okazji filmów o Kapitanie Bombie. "Hewi Metal" to humorystyczny heavy metal, który oczywiście nie do każdego trafia, nie każdy też lubi śmieszkowanie przy akompaniamencie heavy metalowych riffów. Ale przy lekkim podejściu nowy materiał Night Mistress po prostu miażdży, kawałki szybko wpadają w ucho i ciężko odmówić chłopakom poczucia humoru (chociaż jak pisałem, nie każdemu może się ono podobać). Jak dla mnie bardzo udany skok w bok.
08. Warbell - Havoc
Odnośnie debiutu Warbell pisałem już w zestawieniu dotyczącym najlepszych debiutów i prawdę mówiąc nic więcej nie jestem w stanie wymyślić. Naprawdę nie znam zbyt wielu polskich kapel parających się graniem melodic death metalu, a album "Havoc" daje nadzieję na to, że wreszcie będziemy mieli naprawdę mocnego reprezentanta tego gatunku. Oczywiście trzymam mocno kciuki za dalszą karierę tej formacji, bo debiut naprawdę obiecujący. Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z recenzją.
09. Thempest - Crown Of Thorns
Thempest zadebiutowali w 2015 roku albumem, który do gustu powinien przypaść głównie wielbicielom ostrego jak brzytwa death metalu utrzymanego w epickim stylu, w którym kawałki są przerywane bitewnymi wstawkami. Ale brakuje też symfonicznych elementów. Jednak te stanowią tylko dodatek. "Crown Of Thorns" to mocarny materiał, który momentalnie przenosi słuchacza na pole bitewne, na którym to krew się leje, a trup ściele się gęsto. Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z recenzją.
10. Infernal War - Axiom
Infernal War naprawdę mocno uderzyli w 2015 roku. Ich pełen wściekłości album "Axiom" mocno kojarzy mi się z niedawnymi dokonaniami formacji Behemoth. Nie tylko kompozycje są utrzymane w podobnym klimacie, ale panowie z Infernal War zamieścili na płycie utwór w języku polskim ("Paradygmat"), który tak jak w przypadku "Evangelion" Behemotha jest prawdziwą perłą (w przypadku wspomnianej kapeli chodzi oczywiście o utwór "Lucifer").
--------------------------------------------------------
11. Disloyal - Godless
12. Cerber - Lust For Suffering
13. Kontagion - [R-!-Ǝ]LENTLESS
14. Lost Soul - Atlantis- The New Beginning
15. Riverside - Love, Fear And The Time Machine
16. In Twilight's Embrace - The Grim Muse
17. Mgła - Exercises In Futility
18. Divine Weep - Tears Of The Ages
19. Ogotay - Dead Gods Prophet
20. Hate - Crusade:Zero
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz