sobota, 27 listopada 2010

Raunchy - Velvet Noise (2001)

http://img204.imageshack.us/img204/3139/38434666.jpg

Raunchy - Velvet Noise
Raunchy na myspace

Rok wydania: 2001
Gatunek: industrial metal/alternative metal/nu-metal/metalcore
Kraj: Dania

Tracklista:
01. Twelve Feet Tall - 4:48
02. Bleeding - 4:36
03. Drive - 2:13
04. Tonight - 3:17
05. Leech - 6:37
06. My Game - 3:36
07. Crack of Dawn - 6:47
08. Out of Sight - 3:54
09. This Is Not an Exit - 7:54
10. Never Be - 6:28

Debiutancki materiał Duńczyków - od razu powiem, że jeśli się zna kolejne wydawnictwa to można mieć lekkie problemy z przebrnięciem przez "Velvet Noise". Ja właśnie mam taką sytuację, że znałem najpierw wszystkie albumy Raunchy od drugiego w górę, a dopiero ostatnio złapałem się za debiut - w wersji podstawowej. Na tym albumie, podobnie jak na "Confussion Bay" mamy na wokalu Larsa Vognstrupa. Pozostała część zespołu brała udział w nagrywaniu kolejnych albumów włącznie z "A Discord Electric".



"Velvet Noise" to zupełnie inne Raunchy. Jak widać początki mogą być różne - w tym przypadku mamy coś jakby pomysł na granie, ale nie do końca taki, jakiegoś można by się po chłopakach spodziewać. Przebojowości tutaj praktycznie nie ma - numery są wolne, takie jakby smutne, w wielu przypadkach brakuje kopa. Słuchając po raz pierwszy "Velvet Noise" miałem wrażenie, że nie dotrwam do końca - niesamowicie mi się dłużył ten materiał. Jeszcze pierwsze utwory można spokojnie przetrwać, mają szybkie tempo, jest w nich trochę agresji, odrobinę melodii, ale co z tego? Żaden z nich nie wpada w ucho. Nie umiem podejść do tego wydawnictwa udając, że nie znam pozostałych albumów Raunchy, przekłada się to na odbiór tego materiału. Kawałki znajdujące się na "Velvet Noise" są strasznie nijakie, brakuje chociażby takiego "Phantoms", już nie mówię o takim killerze jak "Watch Out", a przecież to hicior pochodzący z drugiego albumu, na którym skład kapeli był identyczny. "Velvet Noise" zawiera średnie granie, które kompletnie niczym szczególnym nie wyróżnia się spośród innych kapel próbujących swoich sił w nowocześnie granym metalu. Najmocniejszy punkt kapeli, czyli refreny też wypada tutaj słabo, ani jeden nie wpadł mi w ucho, żaden nie wydał mi się chociażby trochę przebojowy. Nawet nie mogę wymienić jakichś kawałków, które podobałyby mi się całościowo.

Dobrze, że Duńczycy z Raunchy po nagraniu "Velvet Noise" trochę się rozwinęli i zmienili styl grania, bo to czego można posłuchać na debiucie jest niestety rozczarowujące. Zakładam, że jeśli komuś spodobał się pierwszy album Raunchy to kolejne omija szerokim łukiem, bo to inne granie. Tutaj wszystkie numery mamy jakby wycięte z jednego, średniego i szarego szablonu. Po prostu nic ich nie wyróżnia z tłumu, nawet nie ma chociażby jednego naprawdę przebojowego refrenu. Nawet po kilku odsłuchach ciężko jest dosłuchać się tutaj jakiegoś hitu. Niestety, ale "Velvet Noise" jest dla mnie dużym rozczarowaniem.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz