sobota, 14 listopada 2009

Rough Silk - Roots Of Hate (1993)

Rough Silk - Roots Of Hate

Data wydania: 1993
Gatunek: melodic power metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jan Barnett – wokal
Ralf Schwertner – gitara basowa
Hilmer Staake – gitara
Herbert Hartmann – perkusja
Ferdy Doernberg – klawisze

Tracklista:
01. The Grapes of Wrath
02. Roots of Hate
03. The Deep of the Night
04. Calls to the World
05. When the Thunder Roars
06. Candle in the Rain
07. Cemetary Dawn
08. Sentimental Trust
09. Wasteland Serenader
10. Through the Fire
11. Ups and Downs
12. Why?
13. Eyes of a Stranger
14. Forever

Debiutancki album Rough Silk, ale nie wiem czy od tego albumu powinno się zaczynać przygodę z tym zespołem. Nie jest to jakiś wielce porywający krążek - chociaż mi się podoba. Co prawda jest tutaj wszystko to co powinno być - chwytliwość, lekkość, dobry wokal, dobra praca gitar i perkusji...no i klawisze, które są zawsze obecne w muzyce Rough Silk, ale niech nikt nie pomyśli, że tutaj jest jakieś wielkie parcie na nie i jakieś sola klawiszowe, bo tego tutaj nie ma. Album rozpoczyna się od krótkiego intro i następuje utwór tytułowy - chwytliwości nie można mu odmówić. I od razu trzeba się przyzwyczaić do przebojowych refrenów, bo te są częstym gościem na tym albumie. Ciąg dalszy dobrych refrenów następuje w "In The Deep Of The Night" i "Calls To The World", a później poprawia się w "When Thunder Roars", do którego dochodzi przebojowa i szybka melodia. I kiedy myślałem już, że płyta się rozkręca to wpadł "Candle In The Rain". Wolny, nieco nudzący balladowy utwór, który jednak wpada w ucho - to pewnie zasługa Barnetta, który spisuje się tutaj lepiej niż dobrze. I dalsza cześć płyty jest już bardzo dobra - "dalszą część" rozpoczyna utwór zagrany w średnim tempie - "Cemetary Dawn", tradycyjnie dobry refren i ciekawy "oklepany" riff w zwrotkach i jeszcze to wycie :-) Później chwytliwość rządzi - "Sentimental Trust" i "Wasteland Serenade" to dwa kawałki, które posiadają ewidentnie najlepsze i najbardziej chwytliwe refreny na tym krążku. Chwilowym przestojem można nazwać balladowy "Trough The Fire", ale to też dobry kawałek, chociaż nie powinien znajdować się w tym miejscu, bo zaburza nieco strukturę. "Ups And Downs" to znowu chwytliwy refren...i niestety od tego utworu zaczyna się znowu trochę nudno, bo trafiamy na kolejną już balladę "Why", a po niej następuje bardzo szybki i energiczny "Eyes Of A Stranger", ale z chwytliwości i przebojowością to tutaj nie jest najlepiej. Zwieńczeniem płyty jest ballada (znowu) "Forever" i tutaj plus, bo Ferdy Doernberg zasiada za fortepianem, a John Barnett przepięknie śpiewa. Mimo tego, że to kolejna ballada na tej płycie to niszczy wszystkie pozostałe znajdujące się na "Roots Of Hate".

Podsumowując - warto posłuchać, bo to kawał dobrej muzyki, ale nie ma co się nastawiać na power metal, bo ja tutaj jednak czuję zdecydowanie więcej hard rocka z dobrymi melodiami. Chociaż hard rock też nie jest wiążący, bo Rough Silk od samego początku nie był zespołem, który potrafił się zdecydowanie zmieścić w obrębie jednego gatunku. Warto sięgnąć po ten album, żeby posłuchać takich hiciorów jak: "Calls To The World", "Sentimental Trust", "Wasteland Serenade", "Roots Of Hate", "Candle In The Rain" czy "Forever".

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz