wtorek, 10 stycznia 2012

Podsumowanie 2011 - koncerty

Postanowiłem, że tegoroczne podsumowanie roku rozpocznę od koncertów - w podsumowaniu 2010 pominąłem ten temat. Mimo tego, że w minionym roku ciakwych gigów nie brakowało mi udało się był tylko na 9 większych koncertach - mniejszych nie wliczam. Zdecydowanie najciekawszym koncertowym miesiącem była jesień/zima 2011. Najsłabszym była zima - wówczas nie trafił mi się żaden ciekawy gig.


01. European Outbreak 2011
(HammerFall, Vicious Rumors, Amaranthe, Death Destruction)

Zdecydowany numer 1. Dlaczego? Na koncert HammerFall czekałem od momentu, kiedy usłyszałem "Renegade" - czyli jakieś 10 lat. To naprawdę dużo czasu, dopiero podczas tego koncertu zdałem sobie sprawę ile czasu słucham muzyki HammerFall i poznałem ile energii ta kapela gromadzi pod sceną podczas koncertów. Oczywiście były też supporty (chociaż bardzo duży plus dla Vicious Rumors, którzy znacząco wybijali ponad pozostały supporty), ale zdecydowanie występ HammerFall wywarł na mnie największe wrażenie. Szwedzi utrzymali świetny balans pomiędzy graniem nowych i starych kawałków.Czekałem 10 lat i nie zawiodłem się, obym tylko nie musiał czekać kolejnej dekady.

02. Phoenix Rising Tour 2011
(Behemoth, Djerv, Blindead, Morowe [nie dotarło])

Koncert, który rozpoczynał powrót Behemotha. Po Nergalu w ogóle nie było widać, że jeszcze nie tak dawno był ciężko chory. Sala w Stodole pękała w szwach, nie było gdzie się ruszyć - od razy przypomniał mi się koncert Volbeat w zdecydowanie mniejszej Progresji. Behemoth zaserwował swoim fanom niezapomniane show. Warto też zwrócić uwagę, że świetnie sprawdziły się supporty - bardzo dobrze wypadła polska kapela Blindead, norweska formacja Djerv udowodniła mi, że ich granie jest więcej warte niż początkowo sądziłem. Świetny koncert i myślę, że Behemoth jeszcze nie raz pokażą na co ich stać.

03. Dystopia World Tour 2011
(Iced Earth, Fury UK, White Wizzard [nie zagrali])

Na Iced Earth miałem iść w 2009 roku - jednak wówczas zrezygnowałem z koncertu. Oczywiście teraz tego żałuję, bo wówczas Iced Earth koncertował razem z Saxon, a tych drugich też chętnie bym zobaczył. Ale jak już wspomniałem nie poszedłem na ten koncert. W tym roku Iced Earth przyjechał do Polski z nowym wokalistą (Stu Block), a ich celem było promowanie świetnego albumu, jakim jest "Dystopia". Tym razem nie mogłem odpuścić. Koncert był wręcz rewelacyjny, a Stu Block okazał się strzałem w 10. Jedynie supporty zawiodły - White Wizzard finalnie nie zagrał, a Fury UK było takie sobie. Jednak najważniejsze, że gwiazda wieczoru nie zawiodła i w pełni spełniła pokładane w niej oczekiwania.

04. European Bro Down 2011
(Cancer Bats, Vera Cruz, Setting The Woods On Fire)

Cancer Bats grali już w Progresji 9 października 2010 roku - wówczas supportowali Dillinger Escape Plan. Tym razem zawitali do warszawskiego klubu jako headliner i dali pokaz prawdziwego mistrzostwa. Tym razem zaprezentowany został pełen set, który zawierał nowe numery, jak i starsze kompozycje. Widać było, że chłopaki dają z siebie wszystko, a pod sceną było po prostu piekło w najczystszej postaci. Supporty również dopisały - Vera Cruz to niezwykle energetyczna kapela, której członkowie podczas koncertu utrzymywali bardzo dobry kontakt z publicznością. Polska formacja Setting The Woods On Fire wypadli naprawdę nieźle, ale to energia Cancer Bats zdominowała tamten wieczór.

05. Sonic Retribution Tour 2011
(Death Angel, Suicidal Angels, Resistance, Adimiron)

Ten koncert to przede wszystkim świetny skład. Mimo tego, że gwiazdą wieczoru była formacja Death Angel, to Grecy z Suicidal Angels błyszczeli równie jasno. Lekką niespodzianką była dla mnie formacja Resistance, która okazała się deathcore'ową kapelą - przed koncertem byłem przekonany, że wystąpi francuska thrash metalowa formacja Resistance. Ale wracając do najważniejszych spraw - Death Angel po prostu zmiażdżyli (po tym koncercie mocno mnie wzięło na słuchanie kolejnych płyt tej kapeli), Suicidal Angel również zmiażdżyli, natomiast Resistance jak i Adimiron bardzo dobrze przygotowali publiczność do najważniejszych występów tego wieczoru. Kto nie był niech żałuje, a ja liczę na to, że niedługo dwie główne kapele znowu zawitają do Polski.

06. Eastern Death Infernal Tour 2011
(Demonical, Volturyon, Slytract, Conquest Icon)

Demonical to jedna z kapel, na którą czekałem od kilku lat. W końcu się doczekałem, ale zespół miał raczej chłodne powitanie w stolicy. Na gigu było bardzo mało osób, co też przełożyło się na mój ogólny odbiór koncertu. Kolejną cegiełkę dołożyli technicy, którzy zajmowali się nagłośnieniem - supporty były tak słabo nagłośnione, że słychać było tylko jeden wielki hałas. Na szczęście coś się poprawiło podczas występu Demonical, a ci też pokazali na co ich stać serwując fanom prawdziwe piekło na scenie. Gdyby nie słaba frekwencja i tragiczne nagłośnienie to ten koncert na pewno byłby zdecydowanie wyżej. Pozostaje mi liczyć na to, że panowie z Demonical nie zrażą się niewielkim zainteresowaniem ich koncertem i jeszcze przyjadą do Polski.


07. Sonisphere 2011

Sonisphere to jeden z największych metalowych festiwali w Polsce - przynajmniej tak było jeszcze w 2011 roku. Jednak patrząc na ten sam festiwal, który odbywał się w Anglii, czy Czechach to mam wrażenie, że Polska dostała takiego sampelka, którym powinna się zadowolić. Biorąc pod uwagę tylko zagraniczne kapele to mieliśmy naprawdę lichy skład. Organizator dołożył jeszcze swoją cegiełkę organizując małą scenę, na której grały polskie kapele - problem polegał na tym, że polskie formacje zaczynały grać pod koniec zagranicznej gwiazdy i kończyły jak kolejna gwiazda już zaczynała swój występ. W związku z tym niemożliwym było zobaczenie wszystkich występów. Może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł, żeby rozłożyć polską edycję Sonisphere na dwa dni? Oby. Ciężko jest oceniać kapele, które grają na takim festiwalu po niecałej godzinie - jedynie Iron Maiden dostało więcej czasu. Oczywiście Brytyjczycy świetnie swój czas wykorzystali. Ale szkoda, że więcej czasu nie dostał Killing Joke, Devin Townsend, Mastodon, czy Motorhead. Oczywiście o polskich kapelach już nie wspomnę.

08. Hatebreed
(Hatebreed, None, Hedfirst)
Pierwszy i jedyny jak na razie koncert Hatebreed w Polsce - dlaczego tak nisko? Sprawa podobna do gigu Demonical. Niestety, ale nagłośnienie kompletnie położyło ten koncert. Oczywiście nie było tragedii, bo zabawa była przednia, ale z dobrym nagłośnieniem mogła być tylko lepsza. Tymczasem na sali tylko słychać było dudnienie, które momentami w ogóle nie przypominało utworów Hatebreed. Do tego należy dołożyć jakieś chore czekanie przed koncertem - już miałem wrażenie, że gig zostanie odwołany, bo około godziny trzeba było czekać aż ktoś z klubu Proxima w ogóle otworzy drzwi. Niestety organizator się nie popisał.

09. The Decimation Of Europe Tour 2011
 (Decapitated, Fleshgod Apocalypse, Aborted, Cyanid Serenity, Archspire)

W tym przypadku mogę napisać tylko - porządny koncert. Gwiazda wieczoru wypadła bardzo dobrze, dwa pierwsze supporty również. Niestety do pozostałych ekip można mieć zastrzeżenia. Aborted wyszło na scenę bez wokalisty i zaprezentowało instrumentalny set. Mimo tego, że ogólnie wypadli najlepiej tego wieczora, to jednak po ich występie czułem duży niedosyt. Głównie szedłem na ten koncert, żeby zobaczyć jak wypadają na żywo. Ale druga kapela, na którą się wybrałem wypadła po prostu słabo - Fleshgod Apocalypse mieli po prostu tragiczne nagłośnienie. Myślałem, że będę mógł posłuchać ich epickich klawiszy, a tymczasem jedne co było słychać to fala chaotycznego dźwięku, przez który co jakiś czas przebijał się czysty wokal gitarzysty. Dziwna sprawa, bo już pozostałe ekipy brzmienie miały naprawdę dobre.

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie najlepszym koncertem 2011 był Gamma Ray w Krakowie, zajebista publiczność i wszystkie ulubione utwory, w 2012 czekam na Running Wild i będzie jazda na Judas Priest.

    OdpowiedzUsuń