piątek, 27 stycznia 2017

Podsumowanie 2016 - metal mix

Co roku bawię się w tłumaczenie, czym jest ten cały "metal mix" i tym razem mi się nie chcę, więc skopiuję "definicję" z podsumowania 2013 roku:

"Jest to zbitek wszystkich gatunków metalowych i około metalowych, które nie mieszczą się w innych kategoriach. Niekoniecznie muszą to być mieszanki gatunkowe, bo wchodzą tu również wydawnictwa spod znaku gothic metal, nu-metal, stoner metal, czy post-metal. Czyli znaleźć tu można różnorakie płyty, które nie łapały się do żadnego innego zestawienia gatunkowego, a nie chciałbym ich pominąć."

Tym razem mocno poszerzyłem grupę pościgową, bo ilość bardzo dobrych wydawnictw, które miały swoją premierę w 2016 roku, a nie łapią się do innych gatunkowych zestawień była naprawdę duża. Szkoda by je było pominąć, dlatego prezentuję top 10 i grupę pościgową, na którą składa się aż 15 wydawnictw.


01. Thy Worshiper - Klechdy
(slavic folk metal)

Tej płyty już chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Album przewinął się już w podsumowaniu dotyczącym najlepszych polskich albumów. Pierwszy raz sięgając po "Klechdy" nie wiedziałem na co się porywam, wszak nie mam zbyt dobrych skojarzeń z folk metalem. Na szczęście do moich uszu nie zaczęła dochodzić jakaś wiejska potupajka, czy inne granie na fujarce, ale dobrze przemyślana, różnorodna i ciekawa muzyka owiana ciężkim klimatem. Każdy kolejny numer wydawał mi się lepszy od poprzedniego. W przypadku tego wydawnictwa okładka świetnie ilustruje jego muzyczną zawartość.

02. Terra Tenebrosa - The Reverses
(avantgarde metal/atmospheric sludge metal)

Terra Tenebrosa to jedna z najbardziej niepokojących kapel. Mam na myśli połączenie ich image'u przypominającego jakichś zwyrodniałych morderców, jak i samą twórczość. Ta szwedzka formacja na swoich dwóch pierwszych płytach serwowała przykryty mrokiem chaos, tak mógłbym określić ich muzykę. Nie było to granie dla każdego, gdyż grupa łączyła wszelkie ciężkie do słuchania elementy w jedno i umieszczała na płycie. W 2016 roku Terra Tenebrosa wydali swój najbardziej przystępny materiał, który został zatytułowany "The Reverses". Mimo tego, że najnowszego albumu daje się słuchać bez zgrzytania zębami, to nadal jest to Terra Tenebrosa. Chaos, mrok, jakieś pokręcone sample, niepojące dźwięki. Być może za sprawą tego bardziej przystępnego, chociaż nadal chorego materiału więcej osób da szansę tej kapeli, bo naprawdę warto.

03. The Unguided - Lust and Loathing
(modern metal/mdm/melodic metalcore)

I kompletna zmiana klimatów, bo po tych dwóch mrocznych wydawnictwach czas na coś znacznie lżejszego i przebojowego. Jeżeli kojarzycie grupę Sonic Syndicate, to pewnie wiecie również, że ta formacja od jakiegoś czasu jest na muzycznym dnie, a z podstawowego składu został tylko Robin Sjunnesson. Pozostali muzycy w 2010 roku założyli kapelę The Unguided, która muzycznie obraca się w klimatach podobnych do Sonic Syndicate, ale robi to zdecydowanie lepiej. Dowodem na to są nie tylko dwie poprzednie płyty, ale również zeszłoroczny materiał zatytułowany "Lust and Loathing". Ten album dość szybko u mnie zaskoczył z uwagi na ogromną dawkę przebojowości i lekkie podobieństwo do stylu, za który uwielbiam duńską grupę Raunchy (czy faktycznie The Unguided grają podobnie to już kwestia dyskusyjna).

04. Onmyo-za - 迦陵頻伽 (Karyobinga)
(melodic metal/folk metal)

Onmyo-za to dla mnie jedna z najważniejszych japońskich grup muzycznych. Co prawda w początkach ich działalności wokalistka Kuroneko potrafiła sobie solidnie pofałszować, tak w ciągu ostatnich lat mocno się wyrobiła i już jej niedostatków nie musi nadrabiać Matatabi. Najnowszy materiał tej formacji to metalowa Japonia zamknięta w 62 minutach muzyki. Mamy tutaj masę przebojów utrzymanych w klimatach melodyjnego heavy metalu, ale przystrojonych w folkowe elementy z kraju kwitnącej wiśni.

05. Spiritual Beggars - Sunrise to Sundown
(hard rock/stoner rock/metal)

Spiritual Beggars jeszcze kilka lat temu byli świetną kapelą, a później ich szeregi opuścił JB Christoffersson i nagle grupa się kompletnie pogubiła. Po rewelacyjnym "Demons", kiedy grupa powinna uderzyć ze zdwojoną siłą wydała dwa nijakie albumy - "Return To Zero" i "Earth Blues". Apollo Papathanasio to jednak nie JB Christoffersson. Zabierając się za odsłuch "Sunrise to Sundown" już miałem przygotowaną dla niego najniższą ocenę. A tu niespodzianka! Nie wiem, czy w Spiritual Beggars zadziały się jakieś fundamentalne zmiany, czy ktoś na nich wpłynął, ale wreszcie zaprezentowali bardzo dobry materiał. Nawet muszę pochwalić Apollo, bo mimo tego, że nie jest JB to jego wokal wypada na tej płycie po prostu świetnie. Słychać, że gość się mocno wczuwa. Ale to też zasługa samych kompozycji, które są utrzymane w klimatach stonerowo-hard rockowych i podlanych metalowymi riffami. Mam ogromną nadzieję, że Spiritual Beggars dalej będą podążać tą ścieżką.

06. Black Tusk - Pillars Of Ash
(stoner metal/sludge metal/hardcore/punk)

Bardzo lubiłem, w sumie nadal lubię album "Taste The Sin", ale w pewnym momencie formacja Black Tusk zniknęła mi z oczu. I nic dziwnego, bo poprzednik "Pillars Of Ash" został wydany w 2011 roku. 5 lat trzeba było czekać aż panowie z Black Tusk zbiorą się w sobie i nagrają nowy materiał. Chyba nie muszę pisać, że warto było czekać, nie? "Pillars Of Ash" to nadal ta wściekła mieszanka stonera, sludge'a i hardcore/punka, którą jarałem się przy "Taste The Sin". Oczywiście nie brakuje tutaj jakiegoś dzikiego i pełnego wściekłości rock'n'rollowego klimatu, który jest nieodłącznym elementem twórczości Black Tusk. Pozostaje mi tylko liczyć na to, że ta grupa nie zniknie ponownie na kilka lat, ale pójdzie za ciosem i szybko wyda materiał jeszcze lepszy niż "Pillars Of Ash".

07. Defying - The Splinter Of Light We Misread
(post-metal)

Defying podobnie jak Thy Worshiper już pojawili się w podsumowaniu najlepszych polskich płyt 2016 roku. Ta młoda ekipa ciągle zbierająca doświadczenie wydała swój drugi materiał, na który na szczęście nie trzeba było czekać, bo debiutancki album "Nexus Artificial" miał swoją premierę w 2014 roku. Tym razem muzycy przygotowali krótsze wydawnictwo, "The Splinter Of Light We Misread" jest epką składającą się z czterech kompozycji, ale dającą aż 31 minut muzyki. Cóż mogę napisać? Przede wszystkim ogromnie się cieszę, że z każdym kolejnym wydawnictwem doskonale słychać coraz większe doświadczenie zdobywane przez muzyków Defying. Jeszcze pamiętam, kiedy słuchałem ich demówki i zastanawiałem się, w którą stronę pójdzie ta formacja. Lepszej drogi nie mogli wybrać, czego dowodem jest właśnie "The Splinter Of Light We Misread". Post-metal najwyższej klasy, ubrany w ciężki i mroczny klimat. Tym wydawnictwem Defying bardzo wysoko zawiesili sobie poprzeczkę, ale wierzę, że będę potrafili ją przeskoczyć.

08. The Vision Bleak - The Unknown
(gothic metal)

Nie ma to jak spaść z wysokiego konia. Doświadczyła tego niemiecka grupa The Vision Bleak, która w 2013 roku wydała album idealny, dosłownie idealny. Mam oczywiście na myśli "Witching Hour", który został przeze mnie wybrany najlepszą płytą 2013 roku. Po takim wydawnictwie apetyt tylko rośnie. Niestety grupa postanowiła go przygasić jeszcze przed wydaniem "The Unknown", kiedy na rynek trafiła epka "The Kindred of the Sunset". Ta nie tylko nie spełniła moich oczekiwań, ale mocno je zawiodła. I od tamtej pory wiedziałem, że nadchodzący pełny album The Vision Bleak nawet nie zbliży się do "Witching Hour". Z początku zawartość "The Unknown" wydawała mi się najwyżej średnia, ale po kilku obrotach stwierdziłem, że to wydawnictwo na poziomie "Set Sail To Mystery", czyli bardzo dobre, ale odstające od czołówki albumów The Vision Bleak. Przede wszystkim grupa nadal trzyma się swojego mrocznego, ale nie stroniącego od przebojowości gotyckiego metalu i całe szczęście, że nie kombinują na siłę, bo to by mogło tylko pogorszyć sprawę. Czuć też ten specyficzny klimat, który towarzyszy wydawnictwom The Vision Bleak, brakuje jedynie jakichś mocny wyróżników, które mogłyby zbliżyć ten materiał do takich perełek jak "The Deathship Has a New Captain", czy "Carpathia - A Dramatic Poem".

09. Cane Hill - Smile 
(nu-metal/industrial metal)

Cane Hill swoim debiutanckim albumem "Smile" udowadniają, że nu-metal jeszcze żyje i ma się bardzo dobrze, ale trzeba na niego spojrzeć nieco szerzej i dorzucić szczyptę innych gatunków. Mieszanka nu-metalu z industrialnym metalem okazała się strzałem w 10. Formacja przygotowała wysokoenergetyczny materiał, który momentalnie wpada w ucho i skłania do kolejnych obrotów płyty "Smile". Czy w ślad za Cane Hill pójdą następne świeże nu-metalowe kapele, które wykopią ze sceny skostniałe formacje, które doskonale pamiętają jeszcze lata 90-te? Oby.

10. Red Fang - Only Ghosts
(stoner metal/rock)

Red Fang to przede wszystkim koncertowa petarda i każdy, kto chociaż raz widział występ tej kapeli na żywo na pewno potwierdzi moje słowa. Jednak na płytach nigdy specjalnie mi nie pasowali i naprawdę nie wiem, co takiego przeszkadzało mi w ich muzyce. Używam czasu przeszłego, bo album "Only Ghost" jest ich pierwszym wydawnictwem, które faktycznie wpadło mi w ucho już przy pierwszy kontakcie. Ten pozorny brud, jakiś piach lecący razem z dźwiękami wygrywanymi przez Red Fang połączony z jednak przebojowymi jak na stoner kompozycjami z miejsca mnie przekonał. Najważniejsze, że kompozycje zawarte na "Only Ghost" stoją daleko od stonera, za którym nie przepadam, czyli wolnego, wręcz nierozerwalnie łączącego się doom metalem. Tutaj mamy mieszankę numerów szybszych, bardziej rock'n'rollowych utrzymanych w stonerowej stylistyce i tych wolniejszych, bardziej klimatycznych, wręcz dudniących od nadmiaru sypiącego się piasku. Jest jakaś magia w tym wydawnictwie i cieszę się, że udało mi się ją usłyszeć.

----------------------------------------------
11. Church Of Misery - And Then There Were None...
12. Charm Designer - Everlasting
13. Nonpoint - The Poison Red
14. Khroma - Stasis
15. Blindead - Ascension
16. Black Cobra - Imperium Simulacra
17. Gnaw Their Tongues - Hymns for the Broken, Swollen And Silent
18. Katatonia - The Fall Of Hearts
19. Madder Mortem - Red in Tooth and Claw
20. Korn - The Serenity of Suffering
21. Animals As Leaders - The Madness Of Many
22. In Flames - Battles
23. Neurosis - Fires Within Fires
24. Obscure Sphinx - Epitaphs
25. Drowning Pool - Hellelujah

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz