piątek, 28 sierpnia 2009

Danzig - 6:66 Satan's Child (1999)

Danzig - 6:66 Satan's Child

Rok wydania: 1999
Gatunek: heavy metal/industrial metal/experimental
Kraj: USA

Tracklista:
01. Five Finger Crawl
02. Belly Of The Beast
03. Lilin
04. Unspeakable
05. Cult Without A Name
06. East Indian Devil
07. Firemass
08. Cold Eternal
09. Satans Child
10. Into The Mouth Of Abandonement
11. Apokalips
12. Thirtreen

Skład zespołu:
Glenn Danzig - wokal
Jeff Chambers - gitara
Josh Lazie - gitara basowa
Joey Castillo - perkusja

Po walce z Def America i Rickiem Rubinem Glenn w końcu uzyskał pełne prawa do niewyadanych materiałów nagranych pod skrzydłami Def America. W związku z tym pełen zapału wszedł do studia w listopadzie 1999 roku, żeby nagrać nowy materiał na szósty już krążek, który miał się ukazać pod szyldem Danzig. Nowy materiał był połączeniem nowego stylu (tego z "Blackacidevil") ze starym stylem (znanym z trzech pierwszych krążków). Oczywiście wszystkich fanów nie sposób zadowolić - część przyjęła nowy materiał pozytywnie, a część zarzucała Glennowi, że nagrał materiał z pogranicza nu-metalu. Jak dla mnie zarzuty o ciągoty Glenna do nu-metalu są jak najbardziej bezpodstawne - no chyba, że ktoś za nu-metal uważa używanie przesterów w wokalu.

Amerykańska okładka.
Sam materiał zawarty na krążku jest jak najbardziej danzigowy, chociaż nadal eksperymentalny. Wystarczy zapuścić sobie takie utwory jak "Cult Without A Name" czy "Lilin", żeby przekonać się, że Glenn przywiązuje dużą wagę do przeszłości - te dwa numery mogłyby się równie dobrze znaleźć na krążku "IVp" - bardzo go przypominają klimatem. Zresztą cały album przypomina chyba najbardziej czwarty krążek zespołu Danzig. Dodatkowo na krążku znalazł się utwór napisany specjalnie dla Johnny'ego Cash'a - czyli "Thirteen". Zresztą przez Cash'a wykonywany click!. Obecność eksperymentów, które w głównej mierze wiodą prym w kolejnych kawałkach może być dla niektórych odrzucająca - no, ale z drugiej strony ci, którzy pozostali przy Glennie po odsłuchaniu "Blackacidevil" na pewno się nie zawiedli. Chociaż w poprzednim krążku więcej jest żywotności niż tutaj - chociaż tej nie można odmówić takim kawałkom jak "Five Finger Crawl", "Unspeakable" czy "Satan's Child". Ale jest to kropla w morzu. Tempo pozostałych kawałków jest raczej wolne.

Podsumowując - jest to ciąg dalszy eksperymentów Danziga, ale słychać tutaj też echa albumów sprzed "Blackacidevil" - zwłaszcza wolnego i przygnębiającego "IVp". Ocena 8,5/10.

Klip promujący album:

PS. Jeszcze wyjaśnię o co chodziło z okładkami. Oryginalną okładką "Satan's Child" jest okładka amerykańska. Ale jak się okazało obrazek na froncie był zbyt obsceniczny dla starego kontynentu i Simon Bisley został poproszony przez Glenna o narysowanie nowej okładki, mniej obscenicznej, ale utrzymanej w duchu płyty. A jak wiadomo Glenn i Simon są dobrymi znajomymi, którzy często pracują w wydawnictwie Verotic (które należy do Danziga), ten drugi stworzy niezapomniany majstersztyk - jedna z lepszych okładek towarzyszących muzyce Glenna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz