czwartek, 27 sierpnia 2009

Danzig - 5: Blackacidevil (1996)

Danzig - 5 - Blackacidevil

Rok wydania: 1996
Gatunek: Industrial metal / experimental
Kraj: USA

Skład zespołu:
Wokal i gitara - Glenn Danzig
Gitara basowa - Josh Lazie
Klawisze + programowanie - Joseph Bishara
Perkusja - Joey Castillo
Gitara - Jerry Cantrell
Gitara - Mark Chaussee

W związku z tym, że album wyszedł w dwóch wersja przedstawiam dwie tracklisty, z tymże ja ściśle będę się trzymał pierwotnego wydania w swojej recenzji.

Tracklista (Wyd. I):
01. 7th House
02. Blackacidevil
03. See All You Were
04. Sacrifice
05. Hint of Her Blood
06. Serpentia
07. Come to Silver
08. Hand of Doom (Black Sabbath cover)
09. Power of Darkness
10. Ashes

Tracklista (Wyd. II):
01. 7th House
02. Blackacidevil
03. See All You Were
04. Sacrifice
05. Hint of Her Blood
06. Deeper
07. Serpentia
08. Come to Silver
09. Hand of Doom (Black Sabbath cover)
10. Bleedangel
11. Power of Darkness
12. Ashes
13. Don't Be Afraid

Po trasie koncertowej promującej "IVp" z zespołu ostał się tylko Glenn i Joey, który zastąpił Chucka z wiadomych powodów (dla nie wiedzących - Chuck prowadził tzw. "rockendrollowe życie"). Zmianie uległo też wydawnictwo - "IVp" było ostatnim albumem nagranym pod czujnym okiem Ricka Rubina i jego American Recordings. Glenn podpisał kontakt z wytwórnią Hollywood Records, która to kojarzona jest głównie z kompanią Walta Disneya. No, ale nieważne, w każdym razie wytwórnia ta wydała krążek "Blackacidevil", który stał się kamieniem milowym dla zespołu. 


Alternatywna okładka.
Jedni kochają ten album, inni nienawidzą i nie są w stanie zrozumieć co stało się z tym starym dobrym heavy metalowym zespołem. Glenn pierwsze eksperymenty przeprowadzał już w Samhain, kiedy wprowadzał dziwne dźwięki, które budowały odpowiednią atmosferę dla kawałków. Tutaj też nie powinno być zaskoczenia, zwłaszcza, że krążkiem poprzedzającym jest "IVp", który to zawiera chociażby takie kawałki jak "Little Whip" czy "Sadistikal". No, ale na "Blackacidevil" Danzig poszedł jeszcze dalej - sięgnął do industrialu i zmontował album mocno eksperymentalny. I ten album ukazuje cały geniusz tego człowieka, który jest autorem wszystkich liryków i całej muzyki znajdujących się na piątym krążku, jak i gra w nim na większości instrumentów (poza perkusją).

Wszystko na tym albumie jest chaotyczne, poprzestawiane, głos Glenna jest modulowany tak często, że ciężko jest wyłapać te czyste wokale. Ale mimo tego każdy z utworów znajdujących się na tym LP ocieka pierwotną magią i wręcz szatańskim klimatem. Jak pierwszy raz wysłuchałem tej płyty to bez wahania dołączyłem do grona przeciwników tego krążka - bo co to za szumy zamiast Danziga z pierwszych 4 płyt? Ale po kilku odsłuchach zrozumiałem w pełni "Blackacidevil" i teraz jest to jeden z moich ulubionych albumów - nawet nie tylko w dyskografii Danziga, ale w ogóle.

Postaram się trochę ogarnąć ten chaos i napisać co nieco o samej zawartości krążka. Zaczyna się bardzo obiecująco, bo "7th House" to prawdziwa perła, w kawałku głos Danziga jest tak mocno zmiksowany, że można by tutaj wstawić innego wokalistę i wmawiać innym, że to Glenn siedzi za sitkiem ;-) Ale jednak kawałek rządzi i jest absolutnym killerem. "Blackacidevil" ma podobną konstrukcję, jednak nie jest tak brudny jak pierwszy utwór - perkusja w tym utworze spełnia najważniejszą funkcję. Killer numer dwa i również kawałek drugi w kolejce jeśli chodzi o najlepsze utwory na tym krążku (do pierwszego miejsca jeszcze dojdziemy). "See All You Were" to doomowy industrial, kawałek wolny, przygniatający i Glenn śpiewający gdzieś w tle, daleko pod muzyką tworzoną z szumów. Następny jest singlowy "Sacrifce" - tutaj mamy 100% przebojowość, wokal w dużej mierze czysty (chociaż w refrenie modulowany). Pod numerem 5 kryje się drugi już doomowy walec - "Hint Of Her Blood". I znowu mamy chaotyczne dźwięki, które jednak zebrane tworzą wspólną całość, która składa się na ten genialny wolny utwór. Numer "Serpentia" uznaję za taką industrialową wersję "Sadistikal" z poprzedniego krążka - znowu mamy natłok jęków i zgrzytów, ale tym razem okraszonych o industrialową powłokę i zmodyfikowany wokal Glenna. "Come To Silver" to utwór, który Glenn napisał z myślą o swoim idolu (jak i przyjacielu), Johnnym Cashu. Co prawda dla Casha napisana była wersja akustyczna, która znalazła się na "The Lost Tracks Of Danzig" - do krążka "Blackacidevil" akustyczna wersja tego utworu nijak by nie pasowała. "Hand Of Doom" jest może nie tyle coverem utworu Black Sabbath o ile wariacją. Bo zachowana została tylko warstwa liryczna - sam kawałek skrócony został niemal o 4 minuty i muzycznie rozjechany tak, żeby zgadzał się z ogólną koncepcją 5 albumu Danziga. Ale podobno najlepsze są takiego covery, w których muzycy dokładają coś od siebie...Glenn dołożył od siebie wszystko poza liryką ;-) I wreszcie mój absolutny numer jeden na "Blackacidevil", czyli kawałek "Power Of Darkness". Prawdziwa moc, która zbierana była przez Glenna przez te wszystkie lata i w końcu przelała się w tym właśnie utworze. Numer tak genialny, że aż brak słów, żeby go opisać. Dzieło kończy spokojny, wręcz balladowy "Ashes", który wieńczy ten genialny album. Mógłbym się nad nim długo rozpływać, ale w tym właśnie momencie kończę oceniając "Blackacidevil" na maksimum.

Moja ocena: 10/10

Podsumowując - do piątego albumu Danziga trzeba się przekonać, sięgnąć po niego, bez patrzenia wstecz. Oczywiście przekonać się można do niego tylko, jeśli lubi się muzykę industrialną - bo tutaj Glenn dał nam posmakować industrialu w bardzo surowej wersji. Mi przyswojenie sobie tego albumu zajęło trochę czasu i wymagało kilku dokładnych odsłuchów, ale mogę spokojnie powiedzieć, że było warto.

Klip promujący krążek:
Danzig - Sacrifice

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz