poniedziałek, 28 lutego 2011

The Warriors - See How You Are (2011)

The Warriors - See How You Are
The Warriors na myspace

Data wydania: 17.02.2011
Gatunek: hardcore/metalcore
Kraj: USA

Tracklista:
01. See How You Are
02. The War Unseen
03. Seize The Fire
04. Pit Of Shame
05. Mental Chains
06. Where I Stand
07. Here We Go Again
08. Subirse El Muerto
09. Panic
10. The Enforcer
11. Along The Way


Skład zespołu:
Marshall Lichtenwaldt - wokal
Charlie Alvarez - gitara
Javier Zarate - gitara
Joe Martin - gitara basowa
Kyle Garcia - perkusja

O The Warriors wiem niewiele - poza tym, że zespół rozpoczął swoją działalność w 2002 roku i grają aż po dzień dzisiejszy. "See How You Are" jest ich piątym wydawnictwem i zarazem drugim oflagowanym logo Victory Records. Po album sięgnąłem głównie po to, żeby upewnić się, czy faktycznie scena core'owa ma się w tym roku tak dobrze jak mi się wydaje po przesłuchaniu kilku albumów z tego gatunku mających swoją premierę w 2011.


Jedynym nieco słabszym albumem core'owym jaki usłyszałem w 2011 roku był LP Full Blown Chaos - wolny, ciężki metalcore z dużą ilością hardcore'u, momentami wręcz usypiający. I właśnie z tym albumem automatycznie skojarzył mi się "See How You Are" - oczywiście tak było tylko na początku, bo właśnie kawałek tytułowy jest bardzo w stylu ostatniego Full Blown Chaos. Na szczęście już drugi kawałek odsłania nieco inny obraz The Warriors - wpadający w ucho riff, który brzmi bardzo znajomo i bardzo dobre partie perkusji, do tego dochodzą "wojownicze" okrzyki i z tej mieszanki wychodzi świetny kawałek ze sporą dawką energii. Takiego grania na "See How You Are" jest więcej, trzeba tylko brnąć dalej w nieco mulistej konstrukcji tego albumu. Wojownicy praktycznie w każdym kawałku czymś zaskakują - np. w "Seize The Fire" hardcore'owa energia spotyka się ze stonerowym riffem, który gitarzysta wyczarowuje w okolicach refrenu. Co warto też zaznaczyć to przenikanie się utworów - słuchając tego albumu i nie patrząc na przeskakujące numery miałem wrażenie, że słucham jednego spójnego materiału, natomiast zapuszczając jakiś pojedynczy utwór okazuje się, że początek to zakończenie jego poprzednika. Ciekawy chwyt, który sprawia, że tego albumu trzeba słuchać w całości, a nie wyrywać poszczególne puzzle. To czego tutaj nie ma to słodkie melodyjki, czyste wokale i elektronika - jest to czystej krwi hardcore zmieszany z metalem niemalże w proporcjach 1:1. Słuchając tego albumu po raz kolejny wpadłem na pomysł, że może się on spodobać tym, których porwało ostatnie wydawnictwo Cancer Bats. Jest tutaj coś z "Bears, Mayors, Scraps & Bones", no właśnie, ale to tylko "coś", może klimat, może ciężar, a może po prostu podobne brzmienie. No i słuchając "See How You Are" czuję się odpowiednio zachęcony do tego, żeby sięgnąć po wcześniejsze albumy The Warriors - a nowe wydawnictwo trafia na półeczkę "najlepsze core'owe wydawnictwa 2011".

Ta dość młoda formacja potwierdziła tylko moje przypuszczenia - 2011 rok to zdecydowanie bardzo dobry czas dla core'owego grania. "See How You Are" cieszy mnie tym bardziej, bo nie ma tutaj jakichś eksperymentów, wykorzystywania elementów, jakie w tej stylistyce nie były jeszcze stosowane. Na pierwszy odsłuch nowy materiał The Warriors brzmi jak pierwszy z brzegu zmetalizowany hardcore, ale jak poświęci mu się kilka obrotów to okazuje się, że jest to naprawdę mocna pozycja, która w trakcie roku nie powinna pójść w niepamięć i z wysoko uniesioną głową dotrzeć do podsumowania 2011 roku. Dla wielbicieli surowego hardcore/metalcore jest to pozycja obowiązkowa, żadnych słodkich melodyjek gitarowych, żadnych czystych wokali.


Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Polemizowałbym z tezą, że ostatnia płyta FBC jest słaba. Naturalnie opinia jest subiektywna, ale mi się bardzo podobała i dzięki niej sięgnąłem po pozostałe albumy grupy. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie jest po prostu słabsza od poprzednich, jak i względem konkurencji. Chociaż przy pierwszych dwóch czy trzech odsłuchach "Full Blown Chaos" bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń