piątek, 21 stycznia 2011

All Or Nothing - A City Built On It's Dead (2009)

All Or Nothing - A City Built On It's Dead
All Or Nothing na myspace

Data wydania: 14.07.2009
Gatunek: metalcore/christian metalcore
Kraj: USA

Tracklista:
01. It’s Only Blood
02. The Devil Is in the Room
03. Will of the Gods
04. Terror on Every Side
05. The Attack Plan
06. Without Walls
07. Legacy
08. A Million Venomous Snakes
09. Nations
10. Truth I Never Wanted to Speak

Skład zespołu: 
Josh - wokal
Laz - gitara
Elijah - gitara
Joey - gitara basowa
Darts - perkusja

All Or Nothing to młoda amerykańska kapela, która swoją karierę rozpoczyna właśnie od powyższego albumu. Lubię sięgać po debiuty nieznanych mi formacji, bo wówczas zawsze spodziewam się zaskoczenia (paradoks?). Po czego można oczekiwać po albumie, którego front zdobi przestrzelona czaszka umiejscowiona pomiędzy walącymi się biurowcami? Jakiegoś dekadenckiego metalu? Gotyckiego smęcenia? A tym czasem dostaję zupełnie coś innego.

Pod tytułem "A City Built On It's Dead" kryje się wydawnictwo metalcore'owe, ale nie takie znowu zwykłe. Od samego początku wkręca i sprawia, że roznosi mnie energia. Już numer otwierający to kompozycja, która mniej więcej nakierowuje na styl metalcore'a jaki prezentuje ta kapela. "It’s Only Blood" to kawałek odhumanizowany, pełen beatdownów, można powiedzieć, że taki trochę elektryczny - specyficznie brzmiące gitary i to głównie one sprawiają, że ten numer jest bardzo atrakcyjny. Wokalnie mamy standardowy core'owy ryk - chociaż nie przerysowany, momentami mam wrażenie, że wokalista równie dobrze mógłby się sprawdzić w deathcore'owej formacji. Drugi kawałek zdecydowanie bardziej agresywny - zwłaszcza pod koniec, bo w większej części to jednak walec. Miażdżąca końcówka, w której tempo z każdą sekundą wzrasta pozostawia niezapomniane wrażenie. W "Will Of The Gods" to świetny numer, w którym nie brakuje odniesień do thrash/groove - zwłaszcza pod koniec numeru. Od razu przyznam, że ten album uzależnia - ponownie głównym aspektem, który tutaj ma swój największy udział jest praca gitar, ich różnorodność. Słychać, że instrumentaliści, chcą zainteresować słuchacza, a nie tylko odegrać to co skomponowali, same kompozycje również bardzo dobre - nie jest to wyłącznie napieprzanie ile wlezie i aby do przodu. Zwolnień nie brakuje, melodii gitarowych również, podczas odsłuchu "A City Built On It's Dead" ciężko jest się nudzić. Kawałki może podczas pierwszego odsłuchu wydają się być do siebie podobne, ale kolejne obroty tego albumu sprawiają o wiele lepsze wrażenie. Jak już wspominałem jest to duża zasługa gitar - ciężko tego nie docenić słuchając takiego numeru jak "Nations", w którym to właśnie gitarzyści wyznaczają kierunek, w którym porusza się pozostała część kapeli. Jak przez cały album dostajemy wolne czy szybkie numery, ale wypakowane energią i prące do przodu z dużą siłą, tak w przypadku "Truth I Never Wanted to Speak" jest zupełnie inaczej. To najbardziej rozbudowana kompozycja na "A City Built On It's Dead" - znalazło się tutaj również miejsce na czyste wokale, klimatyczne melodie, czy też zmiany klimatów w obrębie jednego utworu. Zabieg bardzo podobny do tego, co można było usłyszeć na albumie "This World Is Not My Home" Onward To Olympas - tam również ostatni kawałek brzmiał jakby był z zupełnie innej bajki, z tymże tutaj jest to jeszcze mocniej zaakcentowane, bo zmiana klimatu jest wręcz porażająca.

32 minuty ostrego/energetycznego grania i jeden 4 minutowy utwór klimatyczny - tak można pokrótce scharakteryzować debiut All Or Nothing. A wchodząc bardziej w szczegóły - dostajemy metalcore w bardzo nowoczesnej formie, momentami zahaczający wręcz o deathcore, a w ostatniej fazie mocno zaznaczający się post-hardcore/rock. Ciężkie, melodyjne, ale i urozmaicone gitary to najważniejszy punkt tego wydawnictwa. Mocna rzecz, tym bardziej, że panowie z All Or Nothing należą do nurtu "christian metalcore" - ten album to dowód na to, że chrześcijańskie granie nie musi być łagodne i mięciutkie jak baranek.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz