wtorek, 21 grudnia 2021

Droga do podsumowania 2021 (odc. 106-110)

A oto i 22 odcinek "Drogi do podsumowania 2021" przed wami. Jak zawsze znajdziecie poniżej pięć albumów opatrzonych krótkimi komentarzami, klip do każdej z płyt oraz link do Spotify, żeby szybko można było sprawdzić, jak faktycznie prezentuje się dany album.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 106:

Evergrey - Escape of the Phoenix
(progressive power metal)

"Escape of the Phoenix" to już 12 studyjny album szwedzkiej kapeli Evergrey. I chociaż nigdy nie byłem wielkim fanem ich twórczości, to ciężko mi było przechodzić obojętnie obok ich wydanictw. Oczywiście nieinaczej było w przypadku wspomnianego "Escape of the Phoenix", był to zresztą jeden z pierwszych materiałów wydanych w 2021 roku, przy którym zatrzymałem się chwilę dłużej. Zacznę może od tego, że co by się nie działo, jak bardzo by nie zawodzili instrumentaliści to cały album Evergrey zawsze jest w stanie pociągnąć Tom Englund. I na najnowszym wydawnictwie ten niesamowity wokalista potwierdza swoją wysoką klasę. Najlepiej jego kunszt objawia się w spokojniejszych kompozycjach, który na "Escape of the Phoenix" nie brakuje - niektóre wręcz prowadzi Englund, a instrumentaliści pozostają daleko w jego cieniu. Ale to nie spokojne ballady są solą tego wydawnictwa. Dałbym tutaj palmę pierwszeństwa przebojowym kompozycjom utrzymanym w klimacie progresywnego power metalu - jak chociażby dwa kawałki promujące ten album, czyli Eternal Nocturnal", czy "Where August Mourns". Takich szybko wpadających w ucho kompozycji na tym krążku nie brakuje. "Escape of the Phoenix" to jedna z lepszych pozycji w dyskografii Evergrey, ale jednak do absolutnej czołówki trochę mu brakuje.




Droga do podsumowania 2021 - odc. 107:

Antichrist Siege Machine - Purifying Blade
(black/death metal)

Antichrist Siege Machine (lub jak kto woli ASM) to prawdziwa muzyczna machina zniszczenia. I wie o tym każdy, kto miał choć styczność z ich twórczością. 8 października swoją premierę miał drugi pełny studyjny album tej amerykańskiej formacji. I podobnie jak debiut jest dość krótki, bo zamyka się w 30 minutach. Ale czego można oczekiwać więcej po machinie zniszczenia? Utwory zaserwowane przez Antichrist Siege Machine na nowej płycie są krótkie, treściwe i kruszą mury, rozsadzają budynki i nie biorą jeńców. Muzyka tej amerykańskiej grupy nie zna litości. W sieci możeci trafić na określenie muzyki granej przez Antichrist Siege Machine jako "war metal" i myślę, że to dużo bardziej trafna kategoryzacja niż black/death metal. Utwory zawarte na "Purifying Blade" można porównać do salw wystrzeliwanych z krążownika. Ale jak to się dzieje, że Ryan Zell i Scott Bartley nie muszą przeładowywać? Tego nie wiem, bo prują kolejnymi utworami bez ustanku. "Purifying Blade" to prawdziwa black/death metalowa uczta, w której nie znajdziecie żadnej mielizny.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 108:

Terror - Trapped In A World
(hardcore)

Terror to już marka sama w sobie, oni nie muszą nagrywać długich płyt, ba wręcz nie muszą nagrywać niczego nowego, bo mają na koncie zestaw doskonałych wydawnictw. A mimo tego Scott Vogel ze swoim kompanami raczy swoich fanów co rusz nowym albumem. No może trochę przesadzam, bo poprzednik "Trapped In A World", czyli "Total Retaliation" miał swoją premierę 3 lata temu. Łapiąc za kolejne wydawnictwa Terror nie można liczyć na eksperymenty, wyjątkowo świeże traktowanie tematu (od tego jest Turnstile), natomiast to czego można oczekiwać to ogromnej dawki energii zawartej w kompozycjach. I pod tym kątem Vogel z kumplami nie zawodzą. Bardzo dobrze wspominam "Total Retaliation", tym bardziej, że był to pierwszy materiał od premiery doskonałego "Keepers Of The Faith" (2010), który podszedł mi już przy pierwszym odsłuchu - "Live By The Code" (2013) oraz "The 25th Hour" (2015) tak szybko nie wpadły mi w ucho (ten drugi nadal przelatuje gdzieś obok). Tegoroczny materiał jest bardzo krótki, bo trwa niecałe 24 minut (ale to nie jest nic wyjątkowego w dyskografii Terror), ale to absolutnie wystarcza, żeby kapela potafiła przekazać całe megatony hardcore'owej energii słuchaczowi. "Trapped In A World" to bardzo dobry materiał i doskonały przykład na to, że można być aktywnym na scenie core'owej niemal 20 lat i nadal nagrywać pełne pasji i energii albumy.
PS. "Keepers Of The Faith" nadal nie zostało przebite.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 109:

A Secret Revealed - When The Day Yearns For Light
(post-metal/atmpspheric black/sludge metal)

A Secret Revealed to dość świeży projekt, bo swój początek ma w 2012 roku, a debutancki album pochodzi z 2015. W tym roku ta niemiecka kapela wydała swój trzeci studyjny album. Płyta zatytułowana "When The Day Yearns For Light" miała swoją premierę 29 października 2021 roku. Zawartość tego wydawnictwa to świetna mieszanka post-metalu, black metalu i sludge'u. A wszystko to skąpane w tajemniczej i gęstej atmosferze. Ten ozdobiony grafiką Alfonsa Muchy ("Kobieta w dziczy") to agresywny, ale i niezwykle klimatyczny materiał. "When The Day Yearns For Light" nie jest wydawnictwem, które już przy pierwszym kontakcie wpada w ucho i wygodnie zagnieżdża się w głowie. Chociaż muszę przyznać, że pierwszy odsłuch sprawił, że byłem zaintrygowany i z tego też powodu sięgnąłem po ten materiał jeszcze kilka razy niedługo po jego premierze. I już drugi, czy trzeci odsłuch "When The Day Yearns For Light" to była prawdziwa uczta. A Secret Revealed zaserwowali klimatyczne, ale też nie pozbawione agresji wydawnictwo, w którym ostre niczym brzytwa wokale doskonale wpasowują się w klimatyczną muzykę serwowaną przez instrumentalistów. Materiał trwa zaledwie 38 minut, ale to w zupełności wystarcza, żeby móc nacieszyć się jego zawartością...i puścić go ponownie, żeby się upewnić, że to świetny album.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 110:

Crystal Spiders - Morieris
(doom/stoner metal)

Mieszanka doom metalu i stonera to kompletnie nie jest moja bajka, więc zawsze gdy album trzymający się tego miksu gatunkowego wpada mi w ucho jestem zaskoczony. Tak właśnie było w przypadku drugiego studyjnego wydawnictwa amerykańskiej grupy CRYSTAL SPIDERS. Ten trzyosobowy zespół wydał płytę "Morieris" 1 października i nie będę ukrywał, że to co spowodowało, że zainteresowałem się tym materiałem to okładka. Czaszka ułożona na stosiku kaset VHS, wśród których łatwo rozpoznać "Dracula" (1992) oraz pierwszy "Jurassic Park". Aż musiałem sprawdzić, co też za muzyka kryje się za taką okładką. Okazało się, że to stoner/doom metal i mimo tego nie wyłączyłem albumu, wręcz moje zaciekawienie rosło z każdym kolejnym kawałkiem. "Morieris" to materiał bardzo przystępny jak na ramy gatunkowe, w których się porusza. Czuć tutaj oldschoolowy i nieco psychodeliczny klimat. Mimo tego, że doom i stoner nie kojarzą mi się z energicznymi kawałkami, to tutaj takich nie brakuje. Absolutnym numerem jeden jest dla mnie niezwykle żywy "Offering", w którym dominuje jednostajny riff grający w tle. Czuję w tym numerze bliskość do rock'n'rollowej stylistyki. I może właśnie dlatego ten materiał Crystal Spiders zasiedział się w mojej głowie i przez jakiś czas nie chciał wyjść. Takiego doom/stoner metalu to ja mogę słuchać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz