Here Comes The Kraken - Here Comes The Kraken
Data wydania: 28.02.2009
Gatunek: deathcore/technical deathcore
Kraj: Meksyk
Tracklista:
01. It's Comming
02. Don't Fail Me Darko
03. Into the Slaughter Basement
04. Confessions of What I've Done
05. Miss Starving Skeleton
06. Coplex
07. Underwater Visions
08. The Legend of the Rent Is Way Hardcore
09. From the Deepest Darkness
10. I Shawtrcwbky
Kiedy pierwszy raz słuchałem tego albumu nie miałem pojęcia, że Here Comes The Kraken to meksykańska kapela, tym bardziej, że zakup tej płyty w okolicach jej premiery w Polsce nie był żadnym problemem. Formacja powstała w 2007 roku, a płyta "Here Comes The Kraken" to ich debiutanckie wydawnictwo. Do tej pory zespół dorobił się jeszcze tylko epki "The Omen" wydanej w 2010 roku oraz drugiego pełnego albumu zatytułowanego "Hate, Greed & Death" z 2011 roku.
"Here Comes The Kraken" to deathcore w swojej najbardziej pierwotnej, połamanej wersji. Materiał pełen łamańców, zwolnień i wokali wręcz zahaczających o grindcore'owe świniaki. Taki właśnie był debiutancki album Meksykanów i nie ma co się oszukiwać, jeśli w 2009 roku słuchaliście tego wydawnictwa i nie kręciliście nosem na kolejne dziwaczne wybryki instrumentalistów, jakie dobiegały z głośników, to pewnie słuchacie deathcore'a do dzisiaj. Ten 36 minutowy materiał nie należy do najprostszych, ani do najprzyjemniejszych (przynajmniej przy pierwszym kontakcie). Sprawiające wrażenie bardzo technicznego granie opierające się na wrzuceniu jak największej ilości łamańców do jednego numeru jest typowe dla tego wydawnictwa. Wracając do "Here Comes The Kraken" po tych 6 latach od premiery można zauważyć, jaką przemianę przeszło nie tylko brzmienie tej kapeli (teraz jest dużo prostsze), ale również cały deathcore. Chociaż są również rodzynki typu Rings Of Saturn, które idą tą połamaną drogą i poprzez serię remontów doprowadzają ją do stanu używalności. Zawartość debiutu Here Comes The Kraken to totalny chaos. Galopady na perkusji, jakieś losowe melodie gitarowe, za chwilę zwolnienie, znowu narzucenie tempa przez perkusję, jakaś solówka gitarowa, kolejna melodia gitarowa urwana w połowie i tak dalej. Wokale są przeróżne, od typowego core'owego ryku, poprzez gardłowe growle i na skrzeku kończąc. Niekiedy wokal wpada niemalże w "świniaki", czyli styl wokalny najbardziej rozpropagowany w gridncorze. Debiutancki materiał Here Comes The Kraken na szczęście nie jest długi, przez co dawka chaosu podana przez kapelę z początku może wydawać się przytłaczająca, ale biorąc pod uwagę , że została ona rozłożona na dziesięć kompozycji, to już tak nie przeraża. Oczywiście przeciwnicy łamańców nie znajdą tu nic dla siebie, podobnie jak wielbiciele wpadających w ucho melodii, czy przebojowych refrenów. "Here Comes The Kraken" to podkręcony strzał prosto w mordę, nawet kiedy myślicie, że was nie trafi, to on i tak wywinie się w coś na kształt banana i przywali z pełnym impetem.
Meksykanie z Here Comes The Kraken naprawdę dobrze zaczęli, ich zbrutalizowany połamany styl był na swój sposób interesujący i wybijał spośród szarej masy. Ciężko się nudzić podczas słuchania debiutanckiego wydawnictwa tej formacji. Naprawdę ciężko przewidzieć jaki chaos zaproponują w kolejnym utworze, czy też jak bardzo połamią melodię. Na "Here Comes The Kraken" nie uświadczycie wpadających w ucho kawałków, czy potencjalnych przebój. Szkoda, że kapela porzuciła ten styl i na swoim drugim pełnym albumie, czyli "Hate, Greed & Death" zaserwowali już dużo prostsze granie.
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz