środa, 18 marca 2015

Na skróty - odcinek 21

Za każdym razem, kiedy wracam do cyklu "Na skróty" to mam wrażenie, że jest to już powrót na stałe. Po czym rzeczywistość wszystko weryfikuje i kolejny odcinek cyklu pojawia się po pół roku. Tym razem nie jest inaczej i ponownie mam nadzieję, że "Na skróty" będzie na powrót stałym elementem Dark-Factory i jednak bardziej będzie się odnosiło do krótszych form wydawniczych, takich jak epki (single nie wchodzą w grę, bo to zbyt skrótowe). Tym razem jest dość monotematycznie, ale znalazł się tutaj jeden rodzynek, którego postanowiłem wysunąć na front.



Kontagion - [R-!-E]\/[]|_+ EP
(industrial groove metal; Polska; 2012)
Kontagion na FB

Kontagion to nie taka znowu młoda formacja z Bydgoszczy. Kapela zaczęła swoją działalność w 2007 roku, a pierwszą epkę wydała już rok później. Kontagion mają już na swoim koncie pełen album studyjny, którego niestety nie miałem okazji usłyszeć. "[R-!-Ǝ]" został wydany w 2011, a w rok później do sieci trafiła epka "[R-!-Ǝ]/[]|_+". Na to wydawnictwo składa się pięć utworów, dwa z nich to nowe kawałki + jeden remix oraz dwa covery. Na pierwszy rzut idą dwa premierowe kawałki i muszę przyznać, że jest naprawdę dobrze. "+He [R-!-E]\/[]|_+ oF tHe MasSeS" daje pogląd na to, czego można się spodziewać po kapeli. Brzmienie jest surowe, nie brakuje tutaj zarówno elektroniki, jak i typowych industrialnych elementów. Chociaż przez cały czas mam wrażenie, że to perkusja dyktuje tutaj tempo, a pozostałe elementy są jej podporządkowane. Wokal wypada porządnie, ale nie jest najmocniejszym elementem tej kapeli - przynajmniej takie wnioski jestem w stanie wysnuć po zapoznaniu się z epką. Pierwszy numer na tym wydawnictwie mogę uznać za typowe wprowadzenie, ale drugi numer też ma swoiste, klawiszowe intro. A później napierdol na pełnej kurwie, aż w mojej głowie pojawiły się skojarzenia z nieco ostrzej grającą formacją Iperyt. Numer "Neuro-H8 Injection" jest bardziej dynamiczny niż "+He [R-!-E]\/[]|_+ oF tHe MasSeS" i wypada o wiele lepiej. Nie brakuje tutaj cytatów, typowych industrialnych chwytów, ale jednak to napierdol jest najważniejszy i za to chłopakom w szkolnej skali należy się piątka. No może piątka z plusem, bo kawałek dzięki specyficznie brzmiącym klawiszom nadrabia jeszcze klimatem. Później wpadają dwa covery - pierwszy to "Wasting Away" (Nailbomb), a drugi "Get It On" (Turbonegro). W "Wasting Away" ewidentnie wokalista Sfenson próbuje przemycić elementy ze swojego macierzystego Unborn Suffer (oczywiście w kwestii wokalnej). Sam kawałek wypada dobrze, tylko, albo aż. Nie ma się tutaj nad czym rozwodzić. Za to "Get It On" wypada świetnie i jest to najjaśniejszy punkt tej epki. Ale kapela zadawała sobie chyba z tego sprawę, bo do tego numeru zarejestrowała nawet klip (do obejrzenia pod recenzją). Numer buja, ma fajny riff i przeróbka Kontagion nadaje mu nowego kształtu. Wykonanie Bydgoszczan ma w sobie jakby więcej dynamizmu i energii niż oryginał. Epkę zamyka remix kawałka "Neuro-H8 Injection". I jest to prawdziwy kawał psychodelicznego grania w stylu trancecore (jeżeli słyszeliście Dinosaurs Like Guccipants to momentami brzmi to dość podobnie). Pełna psychodela. Kapela jest w trakcie nagrywania drugiego albumu i mam nadzieję, że będzie pełen numerów w stylu "Neuro-H8 Injection". 7/10



A Glimpse Of Utopia - Eviscerate EP
(deathcore; USA; 2015)
A Glimpse Of Utopia na FB

A Glimpse Of Utopia to sześcioosobowa kapela grająca głównie w klimatach deathcore'owych. Epka "Eviscerate" to pierwsze wydawnictwo tej formacji, na które składa się pięć utworów. Mimo szufladki, do której od razu wrzuciłem to wydawnictwo nie należy się nastrajać na deathcore'owy wpierdol od pierwszej do ostatniej minuty tej epki. Muzycy wchodzący w skład A Glimpse Of Utopia starali się o różnorodność stylistyczną i nie brakuje tu elementów spokojniejszych, czy djentowych wycieczek (chociaż jest ich bardzo mało). Nie jest to typowy deathcore'owy materiał, którego zadaniem jest "gnieść" słuchacza przez cały czas trwania wydawnictwa. Jedyny element tego materiału, jaki jest stały od początku do końca to wokal, ten nie zmienia się nawet na chwilę, chociaż growlerów w kapeli jest aż dwóch. Zdecydowanie najbardziej wybijającym się tutaj utworem jest "Corruption", a wszystko dzięki temu, że jest to chyba najmniej typowy deathcore'owy kawałek jaki znajduje się na "Eviscerate". Ten materiał być może zadowoli wielbicieli deathcore'a, a może nawet zainteresuje przeciwników tego gatunku, w końcu A Glimpse Of Utopia starają się wyjść poza ustalony szablon. Czasami wychodzi im to lepiej, a innym razem gorzej. Na pewno jest to epka, która w zalewie deathcore'owych wydawnictw na pewno będzie się trochę wyróżniała. Muzycznie formacja nie szarżuje, raczej jest to poprawny materiał z kilkoma skokami w bok. 5/10



Enfield - Arcadia: Exile EP
(deathcore; Australia; 2014)
Enfield na FB

Australijska formacja Enfield powstała w 2013 roku i jeszcze w październiku wydała składającą się z sześciu utworów epkę "Arcadia: Exile". Rok później za sprawą wydawnictwa Skull And Bones Records epka doczekała się reedycji i została wzbogacona o jeden dodatkowy numer. I to właśnie wspomniana reedycja jest głównym obiektem tej krótkiej recenzji/opinii. Kapela muzycznie układa się gdzieś pomiędzy stylistyką Chelsea Grin, a Whitechapel, ale zarzeka się, że klimatem może przypasować również wielbicielom Black Tongue i Sworn In. No i dobra, jeśli chodzi o dwie pierwsze kapele to pełna zgoda, chociaż jak na Whitechapel to mam wrażenie, że w muzyce Enfield brakuje trochę szaleństwa, jest za mało łamańców. Za to podobieństwa do Black Tongue w ogóle nie zauważam. Muzyka Australiczyków nie bardzo przypomina walcowaty, przygniatający do samej ziemi deathcore prezentowany przez Black Tongue. Zdecydowanie Enfield bliżej do Chelsea Grin i Whitechapel, a najbliżej do tej pierwszej formacji. Muzycznie jest o wiele ciekawiej niż w przypadku A Glimpse Of Utopia, może jest to bardziej zestandaryzowany deathcore, ale dzięki temu wypada bardziej spójnie. Na plus wypada też zróżnicowany wokal, który łączy w sobie growl z core'owym skrzekiem. Za to kawałki w żaden sposób nie są zróżnicowane, formacja tłucze wszystko na jedno kopyto i nie za bardzo można się dać wciągnąć w zawartość "Arcadia: Exile", ale takie już piękno tego gatunku. W kategorii deathcore jest to naprawdę dobra epka, ale tylko pod warunkiem, że weźmiemy pod uwagę, że jest to debiutancki materiał Enfield. Czy ta kapela ma szanse na zabłyśnięcie jaśniej na deathcore'owej mapie świata? Pewnie, że tak. Ale kapela musi wprowadzić do swojej muzyki jakieś solidne pierdolnięcie. Niby jest spójnie, wszystko znajduje się na swoim miejscu, a jednak cały czas słuchając tej epki miałem wrażenie, że jednak czegoś brakuje. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej. 7/10




Hunt The Dinosaur - Hunt The Dinosaur EP
(deathcore; USA; 2014)
Hunt The Dinosaur na FB

Hunt The Dinosaur to jednoosobowy deathcore'owy projekt Amerykanina nazywającego się Hunter Madison. Już wielokrotnie miałem do czynienia z jednoosobowymi projektami i zdaję sobie sprawę, że w większości tego typu przypadków jest to amatorska zabawa osób, które myślą, że mają jakiś talent muzyczny (przeważnie jest to mylne przypuszczenie) i próbują do tego przekonać inne osoby. Podejrzewałem, że podobnie może być i w przypadku Hunt The Dinosaur. Prawdę mówiąc tylko nazwa kapeli skłoniła mnie do zapoznania się z zawartością epki "Hunt The Dinosaur". Dobra nazwa zespołu to już połowa sukcesu. Materiał okazał się być lepszy niż przypuszczałem. Na debiutanckie wydawnictwo projektu Huntera Madisona składa się pięć utworów, z których pierwszy do złudzenia przypomina dokonania kapeli Attila (dla mnie to jednak plus). I w sumie dalej jest podobnie. No może nie czuć tutaj tej imprezowej atmosfery, która wylewa się z kolejnych krążków Attila, ale jednak wokalnie Hunter świetnie podrabia Fronza. Muzycznie jest podobnie ubogo co w przypadku wspomnianej kapeli. Ale nie ma co tutaj rzucać "hejtem" w stronę Hunt The Dinosaur, bo jest to jednak jednoosobowy projekt, który w ogólnym rozrachunku wypada lepiej niż niejedna formacja zrzeszająca w sobie więcej niż jednego muzyka. Mógłbym ponarzekać na brzmienie, bo mogłoby być bardziej profesjonalne, a momentami tchnie amatorszczyzną, ale wtedy znowu sobie przypominam, że to przecież jednoosobowy projekt muzyczny. Czy mogę w takim razie na coś ponarzekać? Chyba nie bardzo. Materiał jako twór jednoosobowego zespołu naprawdę daje radę i gniecie od pierwszej do ostatniej sekundy. Tekstowo nie ma szaleństwa, ale nie będę się tutaj rozwodził nad warstwą liryczną epki, bo nigdy tego nie robię. Hunter do swojego deathcore'owego grania czasami wtrąca industrialne elementy, które na chwilę zmieniają muzyczne oblicze tego wydawnictwa. Jeżeli lubicie Attila (a zdaję sobie sprawę z tego, że jednak większość osób nienawidzi tej kapeli) to zawartość epki "Hunt The Dinosaur" może Wam przypasować, chociaż jest to dość oszczędne granie, nawet jak na deathcore. 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz