wtorek, 6 października 2015

Prosto z półki: The Misfits - Static Age (1997)

The Misfits - Static Age

Data wydania: 15.07.1997
Gatunek: horror punk
Kraj: USA

Tracklista:
01. Static Age
02. TV Casualty
03. Some Kinda Hate
04. Last Caress
05. Return Of The Fly
06. Hybrid Moments
07. We Are 138
08. Teenagers From Mars
09. Come Back
10. Angelfuck
11. Hollywood Babylon
12. Attitude
13. Bullet
14. Theme For A Jackal
15. She
16. Spinal Remains
17. In The Doorway

Skład:
Glenn Danzig - wokal
Franché Coma - gitara
Jerry Only - gitara basowa
Mr. Jim - perkusja

Misfits to już legendarna kapela, która rozpropagowała horror punk i jej śladem poszło wiele młodych formacji próbujących wybić się na graniu punka z tekstami nawiązującymi do filmowych, bądź książkowych horrorów. Jednak wszystko zaczęło się od Glenna Danziga i jego paczki kumpli. Nie dziwi więc fakt, że dla jednych Misfits skończyło się po odejściu Glenna. Jednak jest też masa fanów tej formacji, którzy uważają, że po odejściu lidera kapela rozwinęła skrzydła z Gravesem na wokalu. Ja należę do tej pierwszej grupy. W każdym razie "Static Age" jest pierwszy pełnym wydawnictwem Misfits, które czekało aż 18 lat na wydanie.



The Misfits w 1978 roku.
"Static Age" został nagrany na początku 1978 roku, kiedy to muzycy zarejestrowali 17 premierowych utworów w studiu C.I. Recording w Nowym Jorku. Jednak kapeli nie udało się wydać tego materiału, żadna wytwórnia nie była zainteresowana zawartością "Static Age". Mieszanka brudnego rock'n'rolla zmieszanego z punkiem nikogo wówczas nie interesowała. Kilka utworów nagranych w Nowym Jorku zostało dołączonych do singla "Bullet" wydanego przez nową wytwórnię Plan 9 Records kierowaną przez Glenna Danziga. Niekompletny materiał z sesji z 1978 roku został wydany po raz pierwszy 1996 przez Caroline Records w zestawie "The Misfits", na który składały się cztery płyty. Jednak pełne wydawnictwo zawierające wszystkie 17 utworów pojawiło się dopiero rok później za sprawą Mercury Records. Cały album trwa zaledwie 35 minut, ale jest to zdecydowanie najlepsze i najbardziej kompletne wydawnictwo Misfits w historii istnienia tej formacji. Praktycznie każda z 17 kompozycji to absolutny hit. Chociaż są to numery proste, o słabym brzmieniu i bardzo podobnej klasy miksie. Jednak przy "Static Age" można by zastosować zasadę garażowego black metalu - im gorzej wyprodukowany, tym bardziej kultowy. W przypadku horror punka taka zasada również powinna obowiązywać, w końcu nie jest to gatunek, w którym liczy się brzmienie, niezwykła technika muzyków, czy wbijające się w głowo solówki. Tutaj praktycznie nie ma solówek, owszem czasami Coma ulegnie chwili i wywinie jakiegoś wygibasa na swojej gitarze, ale są to nieliczne momenty. Siłą "Static Age" jest energia i mocarny głos Glenna. Każda kompozycja ma swój niepowtarzalny klimat. Trafiają się tutaj szybkie i agresywne numery, ale główny trzon stanowią rock'n'rollowo-punkowe kawałki, przy których noga sama tupie do rytmu. Z drugiej strony ten archiwalny album Misfits nie jest dla każdego. To nie jest wydawnictwo dla wielbicieli czystej jak łza współczesnej muzyki, w której producent może z danego nagrania zrobić co chce i wyszlifować go na błysk, nawet jeśli muzycy nie przejawiają chociażby najmniejszego talentu do grania. Ten wszechobecny brud i niedociągnięcia, które pojawiają się na "Static Age" to nie jest zamierzony efekt, to raczej dowód na to, że Misfits w swojej pierwotnej postaci to nie był jakiś produkt marketingowców, to nie była młoda kapela promowana przez wielką wytwórnię płytową. To była grupka wyrostków (Glenn miał wówczas 22 lata, a Jerry 18), którzy zajarani horrorami zaczęli o nich śpiewać i przygrywać do tego w punkowym stylu. Dziwnym trafem chłopaki stworzyli świetne numery z zapadającymi w pamięć tekstami, które odnosiły się w dużej mierze do ich ulubionego gatunku filmowego. Ten materiał to ideał horror punkowego stylu, od którego powinny dążyć te cały masy epigonów, których przez lata dorobiło się Misfits.

Jestem ciekaw jak potoczyłaby się kariera Misfits, gdyby jednak udało im się znaleźć jakiegoś wydawcę w 1978 roku. Być może nigdy by nie doszło do tych wszystkich rozpraw sądowych pomiędzy Jerrym Only i Glennem Danzigiem odnośnie praw do nazwy Misfits. Być może teraz czaszka Crimson Ghosta nie byłaby tak często noszona bezwiednie przez masy nastolatków nie znających twórczości tej legendy horror punka. Być może o Misfits nikt by już nie pamiętał. A może byłoby wręcz odwrotnie i teraz to ekipa dowodzona przez Glenna i Jerry'ego odbywałaby kolejną pożegnalną trasę koncertową przyciągając miliony fanów na całym? Jednak dobrze się stało, że "Static Age" ujrzał światło dzienne w swojej niezmienionej formie 18 lat po jego nagraniu.

Ocena: 10/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz