środa, 20 października 2010

Cenotaph - Thirteen Threnodies (1994)

Cenotaph - Thirteen Threnodies

Rok wydania: 1994
Gatunek: death metal
Kraj: Włochy

Tracklista:
01. Larva In Corpore Christi
02. At The Eerie Daemon Gathering
03. Daemonolatria
04. No Gods To Pray To
05. November
06. Life, An Unwanted Bestowal
07. Hecatomb In Heaven / Satanarchy
08. Anarcorgiastic Dance
09. Catacombal Womb
10. Te, Jesus
11. Choir Of A Thousand Laments
12. From Ancestral Sleep
13. Excommunicate Us

Prawdę mówiąc trochę się naciąłem, bo miałem od jakiegoś czasu posłuchać tego albumu (głównie ze względu na nazwę kapeli połączony z gatunkiem), a teraz przytrafiła się okazja, a raczej przypomnienie do zapoznania się. Cenotaph to włoska formacja, która ma na swoim koncie właśnie ten album i epkę "Heart and Knife", a później zmienili nazwę na Necrosphere...ze zmianą nazwy poszła prawie całkowita zmiana składu, ale to nieważne, bo zespół po wydaniu jednego albumu się rozpadł. Kapela Cenotaph miała grać oldschoolowy death metal - przy takim określeniu od razu świta mi w głowie "bitewny death metal grany pod Bolt Thrower". Jak się jednak okazuje źle rozumiem określenie oldschoolowy death metal, bo Cenotaph na tym albumie pitoli bez ładu i składu. Kawałek "Daemonolatria", który pojawia się zaraz na początku może skutecznie odsiać, podobnie jak "At The Eerie Daemon Gathering", w którym pojawiają się jakieś przedziwne partie wokalne i patatująca perkusja. Dalej wcale nie jest lepiej, bo mamy też dziwactwo o tytule "November", w którym wokalista bawi się w szeptane coś tam do akompaniamentu spokojnej muzyki. "Hecatomb In Heaven / Satanarchy" tutaj mamy trochę symfonii, trochę grobowego klimatu i pitolenia ciąg dalszy. Prawdę mówiąc ten album w ogóle nie wciąga i nie ma tutaj za bardzo na czym "zawiesić ucha". Kapela próbuje jakichś tam eksperymentów, np. w numerze "Te, Jesus". Oczywiście o brzmieniu się nie wypowiadam, bo w oldschoolowym death metalu brzmienie akurat do najważniejszych elementów nie należy - prawdę mówiąc ważne, żeby było brudno i tyle. W każdym razie włoska kapela Cenotaph może jest kultowa w jakichś tam kręgach, ale do mnie ten ich jedyny LP nie trafił.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz