niedziela, 14 listopada 2010

City Of Fire - City Of Fire (2010)



City Of Fire - City Of Fire

City Of Fire na myspace

Data wydania: 24.08.2010
Gatunek: groove metal/industrial
Kraj: Kanada


Tracklista:
01. Carve Your Name 04:39
02. Gravity 05:06
03. Rising 03:19
04. A Memory 03:51
05. Spirit Guide 05:22
06. Coitus Interruptus 04:44
07. Hanya 03:56
08. Emerald 02:02
09. Hollow Land 04:51
10. Dark Tides 04:26
11. Rain 05:33


Skład zespołu:
Burton C. Bell - wokal
Ian White - gitara
Terry Murray - gitara
Byron Stroud - gitara basowa
Bob Wagner - perkusja


Projekt o nazwie City Of Fire powstał dopiero w 2008 roku, chociaż plany na jego działalność pojawiały się już wcześniej. Najbardziej rozpoznawalnymi muzykami w tej kapeli jest Burton C. Bell (Fear Factory) i Byron Stroud (Fear Factory, Strapping Yound Lad). Jest pewne zamieszanie związane z premierą albumu, niby można go było posłuchać jeszcze w 2009 roku, ale oficjalna premiera wydania albumu w formie fizycznej na CD to 24 sierpień 2010 roku. Tą ostatnią datę przyjmę jako prawidłową.

Na "City Of Fire" składa się 11 utworów o łącznym czasie trwania 48 minut. Co mamy na albumie? Kapela podobno gra groove metal, a tego gatunku akurat jest tutaj niewiele. Za to mamy wszystko utrzymane w spokojnym, wolnym i jakby wyciszonym klimacie. Bell więcej szepcze niż faktycznie śpiewa. Tylko w niektórych kawałkach jest faktycznie aktywny - "Carve Your Name" czy "Spirit Guide", w którym ryczy aż miło. Trzeba się tutaj też nastawić na przesterowane wokale, których jest dużo, a przester przyjmuje przeróżne formy - od elektronicznego, mechanicznego brzmienia, aż po jakieś odhumanizowane echo. Problemem tego albumu jest jego tempo. Jest zbyt wolne, a całość wydaje się zbyt lekka. Gitary rzadko kiedy brzmią jakby City Of Fire grali faktycznie groove metal, bo patrząc na takie Biomechanical i porównując z recenzowanym albumem, to tych groove metalowych elementów jest tutaj jak na lekarstwo. Ciężko jest się rozpisywać o albumie takim jak "City Of Fire", ponieważ jest on najzwyczajniej nudny, co oczywiście sprawia, że każdy jego odsłuch dłuży się w nieskończoność. Brakuje tutaj również elementów, które na dłużej zapadały by w pamięć. Wszystko mamy co najwyżej poprawne i bez specjalnego polotu. Zabrakło jakiegoś pomysłu - mamy tutaj co prawda elementy znane z Fear Factory - trochę industrialnego grania panowie tutaj przemycili, ale ogólnie nie ma czym się zachwycać. Poza kawałkami "Carve Your Name", "Spirit Guide" czy "Hanya" nie mamy tutaj kompletnie nic. Pozostałe utwory brzmią jakby były wrzucone tutaj zupełnie przypadkiem.

Niecałe 50 minut muzyki na jednym albumie to wcale nie tak dużo, prawda? City Of Fire dobitnie udowadnia, że nawet 50 minut to może być zdecydowanie za dużo. Podczas kilku odsłuchów "City Of Fire" jakie sobie zaaplikowałem niemalże przysypiałem. Dlaczego? Bo jak widać groove metal (?) może być nudny jak flaki. Nawet nie chodzi o to, że ten album to jakaś wielka wtórność. Po prostu brakuje tutaj energii, odpowiedniego tempa, pomysłu na kompozycje. Jeśli chodzi o poszczególne partie muzyczne to nie jest źle, każdy z instrumentalistów wypełnia swoje zadanie, a Bell też wypada źle. Po prostu jest tutaj za dużo braków, żeby mógł wystawić dobrą ocenę. Od doświadczonych muzyków jednak wymagam zdecydowanie więcej.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz