The Burning - Hail The Horde
Data wydania: 25.10.2010
Gatunek: thrashcore/groove metal
Kraj: Dania
Tracklista:
01. Inverted Cross Syndrome
02. Bait The Hook
03. Flames Be Your Friend
04. Nihilist Life
05. Swing The Pendulum
06. Wolf Moon
07. Hail The Horde
08. Godless
09. Metamorphosis
10. Baptized In Bong Water
11. Turn Or Burn
12. Disownment
Duńska formacja The Burning to młoda ekipa, ale stażem a nie wiekiem. Powstali w 2005 roku i już na swoim koncie mają trzy albumy (włączając w ten najnowszy). Trochę dużo jak na pięć lat działalności kapeli. Poza tym, że panowie są wiecznie zapracowani komponowaniem nowych numerów to cierpią na megalomanię. Ich poprzednie wydawnictwo o tytule "Rewakening" reklamowane było w następujący sposób - "With "Rewakening" The Burning will reach the top of Danish metal". Niestety album poza solidnym brzmieniem niczym nie zaskakiwał, był wręcz nudny. Wraz z "Hail The Horde" kapela otrzymała inną naklejkę na pudełko, która tym razem głosiła, że The Burning to najlepsza duńska formacja grająca thrashcore...
Na początku wpadła mi w oko okładka - świetnie wykonana, bardzo ładna kreska, a i sam pomysł tutaj przedstawiony nie jest zły. Później dowiedziałem się, że pod tą okładką kryje się kolejne wydawnictwo duńskiej formacji The Burning i już taki zadowolony nie byłem, bo w pamięci ciągle miałem słaby album, jakim był Rewakening". Na szczęście zespół postanowił zachęcić potencjalnych słuchaczy premierowym utworem "Bait The Hook". Ten okazał się na tyle świetny, że od momentu kilkukrotnego przesłuchania tego numeru trzymałem kciuki za pozostałą część materiału, która miała ukazać się 25 października pod tytułem "Hail The Horde". Po uruchomieniu albumu powitały mnie pomruki jakichś bestii i bicie dzwona (zapewne kościelnego), a następnie wokalista krzyknął "All Hail The Horde", a ja już byłem przygotowany na zniszczenie. Nie będę oszukiwał - ten album początkowo u mnie nie zaskakiwał. Co prawda oceniałem go od początku lepiej niż poprzednika, ale mimo wszystko nie było to to, czego spodziewałem się po usłyszeniu numeru "Bite The Hook". Odpowiedź na moje wołanie o pomoc przyszła później, kiedy podkręciłem dźwięk i nagle brzmienie nabrało smaku i zaczęły się pojawiać pierwsze oznaki zniszczenia (uwaga, tego albumu trzeba słuchać głośno!). Kiedy podkręci się głos okazuje się, że ten album faktycznie ma potencjał, kawałki takie jak "Godless", "Bait The Hook", "Flames Be Your Friend", "Hail The Horde", "Disownment" czy szybkie "Turn Or Burn" to prawdziwe ozdobniki tego wydawnictwa. Przeważają tutaj wolne tempa i bardzo oszczędna muzyka, za to gitary młócą świetnie, zwłaszcza kiedy grają groove. Problemem tego albumu może być fakt, że naprawdę trzeba mu poświęcić kilka odsłuchów, żeby wyciągnąć z niego to co najlepsze i faktycznie docenić skok jakościowy jakiego dokonał ten band. Problemem mogą tutaj też być wolne tempa utworów i oszczędność instrumentalistów - momentami muzyka jest aż nazbyt statyczna, ale po chwili gitary zaczynają grać to co powinny. W końcu przechodząc do wokalisty - ten ryczy naprawdę dobrze i kojarzy mi się z Maxem z duńskiej formacji Pilgrimz. Można w końcu narzekać na to, że ta kapela w zasadzie nie gra nic nowego, bo nie gra nic czego bym jeszcze nie słyszał. Ale ostatecznie to bardzo dobry materiał z większą ilością plusów niż minusów.
Patrząc wstecz na "Rewakening" nigdy bym nie przypuszczał, że ta wypompowana z pomysłów kapela będzie jeszcze w stanie nagrać coś przy czym spędzę miło czas. Dlatego mógłbym uznać "Hail The Horde" za prawdziwą niespodziankę - zapewne byłoby tak, gdyby nie fakt, że pierwsze dwa, czy trzy odsłuchy to był zawód. Natomiast zwiększenie głośności, wsłuchanie się w materiał i wyszukanie różnych smaczków sprawiło, że jednak "Hail The Horde" zaskoczył, nawet zniszczył. Ciężko mi określić co gra ta kapela, ale niech będzie, że to thrashcore/groove metal. Polecam wszystkim tym, których rozczarował poprzedni album formacji The Burning.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz