niedziela, 25 września 2016

Steve 'n' Seagulls - Brothers In Farms (2016)

Steve 'n' Seagulls - Brothers In Farms

Data wydania: 09.09.2016
Gatunek: folk/bluegrass/rock
Kraj: Finlandia

Tracklista:
01. Aces High (Iron Maiden cover)
02. Sad but True (Metallica cover)
03. Wishmaster (Nightwish cover)
04. It's a Long Way to the Top (If You Wanna Rock 'n' Roll) (AC/DC cover)
05. You Could Be Mine (Guns n' Roses cover)
06. November Rain (Guns n'Roses cover)
07. In Bloom (Nirvana cover)
08. Symphony of Destruction (Megadeth cover)
09. Fill Up the Tank
10. Burn (Deep Purple cover)
11. The Pretender (Foo Fighters cover)
12. Self Esteem (The Offspring cover)
13. Out in the Fields (Gary Moore cover)
14. Born to Be Wild (Steppenwolf cover)

Skład:
Remmel – wokal, gitara akustyczna. bałałajka, mandolina
Herman – banjo, chórki, gitara akustyczna
Hiltunen – akordeon, kantele, mandolina, klawisze, flet
Pukki – kontrabas, chórki
Puikkonen – perkusja, chórki

Fińska kapela Steve 'n' Seagulls szturmem zdobyła internet. Ich pierwszy film, na którym coverowali numer "The Trooper" został umieszczony w sieci w czerwcu 2014 roku, ale to dzięki coverowi "Thunderstuck" wypłynęli na szerokie wody. Podejrzewam, że wówczas zdecydowana większość osób oglądających te filmiki myślała, że to jakieś żarty. Jakaś grupka wieśniaków gra rockowe i metalowe covery. Z jednej strony jest to świeże i ciekawe, a z drugiej bardziej zabawne niż angażujące. I prawdę mówiąc należałem do tej grupy ludzi, którzy myśleli, że to jednorazowy wybryk, a fińska kapela, której nazwa ewidentnie nawiązuje do amerykańskiego gwiazdora kina kopanego (Stevena Seagala) zgaśnie tak szybko, jak rozbłysła. Myliłem się. 9 września 2016 roku do sprzedaży trafiła druga płyta grupy Steve 'n' Seagulls.

Zaledwie roku potrzebowała ekipa z Finlandii, żeby wydać następcę "Farm Machine". Ich debiut był niezwykły, bo do tej pory nikt nie zdecydował się tak coverować metalowych i rockowych numerów. Jednak płytę traktowałem jako ciekawostkę, którą można przesłuchać kilka razy i więcej można do niej nie wracać. Trochę mi się to kojarzy z grupą Van Canto, która coverowała metalowe kawałki w stylu a cappella. I też robili to w niezwykły sposób, którego nikt do tej pory nie próbował. Dlaczego o tym wspominam? Bo ta formacja też w pewnym momencie zawładnęła internetem. Każdy znał ich cover "Battery". A teraz? Kapela poszła na swoje, rzuciła coverowanie gdzieś w kąt i zaczęła działać z własnymi numerami. Czy ktoś jeszcze pamięta o Van Canto? Podejrzewam, że coraz mniej osób w ogóle zdaje sobie sprawę, że ten zespół nadal coś wydaje (w marcu 2016 wydali album "Voices of Fire"). Przypuszczam, że podobnie będzie ze Steve 'n' Seagulls. Owszem grupa na żywo prezentuje się rewelacyjnie, szaleństwo pod sceną, jakiego nie ma na wielu koncertach metalowych. Niestety na płytach już tak kolorowo nie jest. "Farm Machine" był ok, miał sporo fajnych coverów, ale daleko mi było do zachwytów nad tym materiałem. I trochę się zdziwiłem, że kapela tak szybko uderzyła z nowym wydawnictwem, chociaż trzeba kuć żelazo póki gorące. "Brothers In Farms" to zestaw 14 utworów z czego jeden zdaje się być kawałkiem autorskim. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji odnośnie "Fill Up The Tank". Jak wypadają covery? No cóż, różnie. Najlepiej prezentują się folkowe wersje hitów Guns n' Roses, zarówno "You Could Be Mine" oraz "November Rain" po prostu czarują. Natomiast najbardziej rozczarowuje "Wishmaster". Zdecydowana większość zawartości "Brothers In Farms" pewnie świetnie sprawdzi się podczas koncertów, ale na płycie nie ma tego czaru, jest po prostu poprawnie i nic więcej. Prawdę mówiąc nie wiem, czego się spodziewałem sięgając po drugi album Steve 'n' Seagulls. Ale mam wrażenie, że tym razem sprawa się rypła przez dobór kawałków do scoverowania. O ile taki "Self Esteeme" to ciekawa wariacja na temat hitu The Offspring i słychać, że kapela czuje ten kawałek. Tak w przypadku "Symphony Of Destruction" grupa odarła ten numer z całej mocy i sprawia wrażenie, jakby granie go strasznie męczyło muzyków. Niestety takich przypadków jest więcej na "Brothers In Farms". Przez co płyta nadaje się najwyżej do kilku odsłuchów i do odstawienia na półkę. Pozostaje się cieszyć, że grupa nie zdecydowała się na umieszczenie na tej płycie coveru "Sabotage", który ciągnąłby to wydawnictwo mocno w dół.


Trochę mi szkoda Steve 'n' Seagulls, bo wygląda na to, że szybko zdobyta sława mocno ich przygniotła. I o ile grupa niesamowicie wypada podczas koncertów, tak na płytach już tego czaru nie ma. Nowy album po brzegi wypełniony coverami znanych metalowych i rockowych kawałków prezentuje się słabiej niż debiutancki "Farm Machine". Może to kwestia doboru utworów, a może niezbyt interesujących aranżacji danych kompozycji. Ciężko mi to stwierdzić jednoznacznie. Steve 'n' Seagulls na pewno nadal są pewną ciekawostką, swoistym kuriozum, które jeszcze przez jakiś czas będzie przyciągało ludzi. Ale jak długo to potrwa? Pewnie krócej niż można przypuszczać.

Ocena: 2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz