środa, 6 maja 2015

Disloyal - Godless (2015)

Disloyal - Godless

Data wydania: 09.06.2015
Gatunek: death metal
Kraj: Polska

Tracklista:
01. Abruption
02. Give Place unto Wrath (Vengeance Is Mine; I Will Repay)
03. New Enemy Rising
04. Dybbuk
05. Self-carving Titan
06. Mechanism of Deceit
07. Mors Imperator Mundi
08. Corporate Beasts
09. On the Ashes of the World
10. The Chastener

Skład kapeli:
Krzysztof Bendarowicz - wokal
Artyom Serdyuk - gitara
Kolya Kislyi - gitara basowa
Jarosław "Jaro" Paprota - perkusja

Gdybym miał wybrać swój ulubionych podgatunek metalu, to zdecydowanie wskazałbym na death metal. W tym niby hermetycznie zamkniętym stylu jest cała masa różnorodności (oczywiście nie wciskam tu na siłę melodic death metalu, bo zupełnie inna sprawa). Mimo tego, że sympatyzuję głównie z pełnym transowości oldschoolowym death metalem, to każdą nowość płytową oznaczoną jako "death metal" przyjmuję z otwartymi ramionami. Tak właśnie zdarzyło się przy okazji najnowszego wydawnictwa polskiej kapeli Disloyal. To nie jest nowa formacja, grupa pochodzi z Kętrzyna i rozpoczęła działalność w 1997 roku. Zadebiutowali dwa lata później albumem "Pessimistic". Najnowszej dzieło tej kapeli to już ich czwarte studyjne wydawnictwo.


Twórczości Disloyal wcześniej nie znałem, być może dlatego, że polska scena death metalowa jest naprawdę rozległa. Śmiem twierdzić, że w żadnym innym podgatunku metalu nie mamy tak wielu reprezentantów jak właśnie w death metalu (no może jeszcze black metal ma szansę stanąć w szranki). Nowe kapele wyrastają jak grzyby po deszczu, a starsze formacje, o których już mało kto pamięta decydują się na reaktywację. W przypadku kętrzyńskiego Disloyal nie można mówić, ani o jednym, ani o drugim. Chociaż poprzednik płyty "Godless" pojawił się aż 7 lat temu. To niezły szmat czasu w muzyce. Ciekawe jest to, że w składzie Disloyal jest tylko jeden muzyk z oryginalnego teamu, w którym formacja rozpoczynała działalność. Tą osobą jest Jarosław Paprota, który mam nadzieję nadal będzie walczył o ten zespół (zwłaszcza po tym co usłyszałem na "Godless").

Czwarte studyjne wydawnictwo Disloyal to materiał składający się z 10 death metalowych kompozycji, które łącznie dają 44 minuty łojenia. No właśnie, czego tak naprawdę trzyma się kętrzyńska formacja na tym wydawnictwie? Zabierając się za pierwszy odsłuch nie miałem praktycznie żadnych oczekiwań, ale podczas przechodzenia przez kolejne numery trzymałem kciuki, żeby pod koniec wydawnictwa poziom tych kompozycji nie spadł. I nie wiem, czy to zasługa tych moich kciuków, czy też umiejętności muzyków wchodzących w skład Disloyal (podejrzewam, że jednak to ten drugi motyw), ale "Godless" to bardzo równe i dające masę frajdy wydawnictwo death metalowe. Nie będę pisał, że muzycy odkrywają na nowo death metal, czy też rozwijają koncepcję tego stylu, bo tak naprawdę ten podgatunek metalu jest już od wielu, wielu, wielu lat mocno ugruntowany, a wszelkie nowości w tej materii można osiągnąć tylko poprzez mariaż z innymi gatunkami. Ale czy wtedy jest to taka nowość? Chyba nie bardzo.


Na "Godless" nie ma żadnej zabawy w łączenie gatunków, czy też prób ponownego wymyślania prochu. Za to znaleźć można tradycyjny death metal, brutal death metal, a nie brakuje również technicznej odmiany tego gatunku. I to właśnie dzięki temu zawartość najnowszej płyty Disloyal aż kipi różnorodnością, mimo tego, że cały czas kapela porusza się w stylistyce death metalu. Przeważają tutaj szybkie tempa, które dyktowane są przez pracę perkusji. Momentami Jarosław Paprota usuwa się w cień, żeby dać szansę na popisy gitarzysty. Za partie gitarowe odpowiedzialny jest Białorusin Artyom Serdyuk znany chociażby z Thy Disease. A za bas odpowiada jego krajan Kolya Kislyi, dla którego jest to pierwsza przygoda z graniem w kapeli metalowej.  Zaskakująco dobrze na tym wydawnictwie wypada wokal, dlaczego? Głównie dlatego, że za mikrofonem po raz pierwszy pojawił się Krzysztof Bendarowicz, który w innych kapelach zasiadał na stołku perkusisty (np. w Empatic). Sam album mknie niczym burza przy okazji pozostawiając po sobie zgliszcza. Tak naprawdę wydawnictwu "Godless" nie można nic zarzucić. Wszystko jest na swoim miejscu i niczego bym nie chciał ujmować z tego materiału. Atmosferyczny wstęp w postaci "Abruption" świetnie nakreśla klimat tego albumu, a co później? No rzeźnia. Chociaż też nie cały czas, bo obok numerów próbujących pobić prędkość światła są również wolniejsze kompozycje, takie jak chociażby "Corporate Beasts", "On The Ashes Of The World", czy dość mocno kontrastujący "Self-carving Titan". Tak naprawdę każdy wielbiciel death metalu znajdzie tu coś dla siebie.


Można uważać album "Godless" po prostu za kolejne death metalowe wydawnictwo zasilające polską scenę muzyczną. Jednak death metal też trzeba umieć grać i panowie z Disloyal udowadniają, że tę umiejętność posiadają. Kompozycje zawarte na najnowszym dziele kętrzyńskiej kapeli trzymają równy poziom i krążą wokół tradycyjnego death metal, brutal death metalu i technical death metalu. Dzięki takiej mieszance wybuchowej każdy wielbiciel jednego z najbardziej ekstremalnych metalowych gatunków znajdzie tutaj coś dla siebie. Nie jestem w stanie wskazać tutaj żadnych minusów. "Godless" to zdecydowanie płyta wielokrotnego użytku, do której po prostu chce się wracać, w końcu dobrego death metalu nigdy za wiele.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz