Oceano na myspace
Data wydania: 09.11.2010
Gatunek: brutal deathcore
Kraj: USA
Tracklista:
01. Precursor To Enslavement
02. Viral Re-Animation (goście: Alexandre Erian i Steve Marois z Despised Icon)
03. Regulated Disposal Of Life
04. Quarantine
05. The Contaminated
06. Exist In Confinement
07. Persuasive Oppression (gość: Nick Arthur z Molotov Solution)
08. Weaponized
09. Sadistic Experiments
10. Remnants Aflame
Skład zespołu:
Adam Warren - wokal
Nick Conser - gitara
Devin Shidaker - gitara
Jason Jones - gitara basowa
Danny Terchin - perkusja
Oceano to amerykańska formacja, którą obserwuję od momentu wydania przez nich debiutanckiego albumu w 2009 roku. "Depths" był świetną propozycją dla wielbicieli brutalnego deathcore'owego grania bez zbytnich łamańców (czyli nie był to deathcore w stylu chociażby Here Comes The Kraken) - Adam i jego wesoła kompania grali ciężko, z dużą ilością pierdolnięć, a sam Adam wgniatał w fotel swoimi różnorodnymi wokalami (oczywiście głównie chodziło o ryki i growle). Kapela od razu brzmiała bardzo profesjonalnie i sięgając po "Contagion" nie spodziewałem się niczego innego, jak zabójczego materiału na poziomie "Depths".
Jeszcze przed premierą Oceano udostępnili kilka swoich numerów - jednym z nich był "Weaponized", do którego później powstał nawet klip (można go obejrzeć pod recenzją). I ten właśnie kawałek robił naprawdę dobre wrażenie - w przeciwieństwie do pozostałych, które kapela prezentowała przed premierą. Pozostałe kompozycje brzmiały zbyt standardowo i aż nie bardzo chciało mi się wierzyć w to, że Oceano, które na "Depths" pokazali prawdziwie niszczącą energię nagle zaczęli grać jak setki innych deathcore'owych bandów. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że w kapeli zaszły dwie bardzo ważne zmiany personalne na przestrzeni roku - na nowym albumie zagrali dwaj zupełnie nowi gitarzyści. Ta zmiana mogła mieć bardzo duże znaczenie w kontekście nowego wydawnictwa i porównywania go z poprzednim materiałem Oceano. "Contagion" nie jest już tak miażdżący jak "Depths" - chociaż nie można mu odmówić ciężaru. Jednak słuchając albumu z 2010 roku miałem wrażenie, że trochę zabrakło pomysłu na naprawdę dobre numery - nie mamy tutaj odpowiednika "District Of Misery" czy "Samael The Destroyer" - na szczęście mamy kawałki, w których udzielają się gościnnie muzycy z innych znanych deathcore'owych kapel - jak panowie z Despised Icon czy Nick z Molotov Solution (niestety formacja raczej średnia). O ile w przypadku "Viral Re-Animation" faktycznie można mówić o dobrym numerze z udziałem gości, to z kolei "Persuasive Oppression" już taki nadzwyczajny nie jest, chociaż to nadal dobre deathcore'owe tłuczenie. Początkowo uważałem, że "Contagion" to album bez skazy i stawiałem go na pierwszym miejscu na podium oznaczonym "deathcore AD 2010" - ale powrót do "Depths" zweryfikował początkowy entuzjazm. Drugie wydawnictwo Oceano zawiera wyłącznie dobry materiał, solidnie kopiący dupę, ale już wolniejszy, jakby mniej agresywny. Ponownie najmocniejszym i najbardziej wyróżniającym się elementem tego albumu są partie wokalne Adama - gość radzi sobie świetnie i mam nadzieję, że muzycy w końcu przestaną odstawać od niego poziomem. Same kompozycje są dobre, ale kilka numerów wybija się na plus - są to wspomniany "Weaponized", "Viral Re-Animation" i "The Contaminated" - jeszcze jakby się uprzeć do tej grupy można dorzucić "Sadistic Experiments".
Drugi album Oceano w żadnym wypadku nie rozczarowuje, chociaż jest słabszy od "Depths" praktycznie pod każdym względem. Ile tutaj było zasługi zmiany gitarzystów? Ciężko powiedzieć. Ważne, że Adam Warren pozostał za sitkiem i pociągnął "Contagion" o poziom wyżej. Patrząc na deathcore'owe wydawnictwa, które pojawiły się w 2010 roku to drugi album Oceano naprawdę daje radę i spokojnie można go zaliczyć do czołówki - chociaż spora przepaść dzieli ich od "Skepsis" Through The Eyes Of The Dead. Wielbiciele deathcore'a pewnie już i tak sięgnęli po "Contagion", a jeśli nie to polecam, bo warto.
Ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz