środa, 10 lutego 2010

HermH - After The Fire - Ashes EP (2008)


HermH - After The Fire - Ashes (EP)

Rok wydania: 2008
Gatunek: symphonic/melodic black metal
Kraj: Polska

Tracklista:
01. Purgatory
02. Hermetic
03. Crownymph
04. WolfisH Flower
05. Black Metal (Venom cover)
06. Red Blood Running (remix)
07. Septu Annu - Theory Of Nature (live)
08. Back From Divine (live)
09. Fear Of Blood (live)
10. Vampyronium (live)

HermH to zespół, który swoją muzyką ma trafiać do wielbicieli black metalu w wydaniu Dimmu Borgir - czyli melodyjny lub symfoniczny black metal. Band istnieje już kawał czasu, bo swoje pierwsze kroki na scenie stawiali w 1993 roku. Zespół ma już na sowim koncie kilka studyjnych albumów, ale moja przygoda z tym bandem rozpoczęła się właśnie od tej epki. Już nie pamiętam dokładnie na jakiej zasadzie sięgnąłem po to wydawnictwo - zapewne było jakoś połączone z Dimmu Borgir. W każdym razie ta epka sprawiła, że jest to dla mnie czołowy przedstawiciel melodyjnego black metalu w Polsce.

Epkę otwiera intro "Purgatory", którego melodia jednak dużo bardziej niż z czyśćcem zawsze kojarzyła mi się z jakąś bitwą, a raczej ciszą przed burzą. Pierwszym pełnoprawnym kawałkiem jest "Hermetic" - dobry, w miarę melodyjny i nawet nieco agresywny. Melodyjność jest nadawana głównie za sprawą klawiszy, bo gitary tłuką dość surowo i nie ma tutaj mowy o jakichś melodyjnych zabiegach. Bart co by nie mówić dysponuje całkiem niezłym głosem, o czym można się przekonać chociażby słuchając tego właśnie numeru. To co jest dużym plusem "Hermetic" to na pewno fakt, że refren wpada w ucho, a tempo, w jakim utrzymany jest ten numer nie urywa głowy, ani też nie sprawia, że nagle słuchacza łapie senność. Tempo niemalże idealne. Wsparcie klawiszowe też godne uwagi - zadaniem klawiszy jest nie tylko złagodzenie brzmienia, ale też wytworzenie odpowiedniego klimatu i to się udaje jak najbardziej. Jeśli chodzi o kolejne kawałki to spadku formy nie ma - są mniej więcej równe. Zarówno "Crownymph" jak i "Wolfish Flower". W oznaczonym cyferką trzy kawałku jest może trochę za dużo wybiegów klawiszowych, co psuje nieco nastrój, bo te napieprzają jakby to był jakiś fiński melodic metal, a nie symfoniczny black. Na szczęście klawiszowiec ta niezbyt pożądane zabiegi stosuje wyłącznie w refrenach. "Wolfish Flower" jest lepszy od swojego poprzednika, może dlatego, że klawisze są jednak mniej wyeksponowane, a nawet jak się pojawiają to plumkają nie tak nachalnie jak w "Crownymph". Chociaż końcówka tego numeru w ogóle nie brzmi jak black metal - prędzej bym się skłaniał ku power metalowi. Natomiast cover "Black Metal" jak najbardziej udany, nie jestem może wielbicielem twórczości Venom, ale ten kawałek znać trzeba. I tutaj panowie z HermH (zarówno instrumentaliści, jak i wokalista) wypadają naprawdę dobrze. Porządnie zrobiony cover bez udziwnień na siłę. I w końcu najważniejszy dla mnie numer na tej epce - industrialny remix starszego kawałka HermH o tytule "Red Blood Running". Utwór w wersji oryginalnej można było usłyszeć na wydanej w 2004 roku epce "Before The Eden - Awaiting The Fire". Z tymże to zremixowane wykonanie zdecydowanie bardziej mi się podoba niż oryginał. Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego - ot łatwo przyswajalny industrial zmieszany z elektroniką i szepczącym wokalem wymieniającym się z przesterowanym growlem. Po tych sześciu utworach studyjnych zespół zaserwował fanom cztery swoje starsze utwory w wykonaniu koncertowym. Brzmienie jest naprawdę niezłe, wyczuwalna jest profesjonalna produkcja. Co jest nieco dziwne, bo słyszałem, że ten band ma bardzo duże problemy z nagłośnieniem na koncertach. Tutaj w każdym razie jest bardzo dobrze.

Dodatkowo zespół przygotował dla swoich fanów specjalne numerowane wydanie tej epki z dołączonym dokumentem "The SpiritUal Nation Born". Takich ładnie wydanych składaków pojawiło się dokładnie 666.

Epka "After The Fire - Ashes" to dobry wybór na początek. Taki "Eden's Fire" może wydać się zbyt ostry dla osób siedzących raczej w melodyjnym graniu, natomiast tutaj jest krótko i konkretnie. Chociaż łącznie z kawałkami koncertowymi to około 45 minut muzyki. W każdym razie warto zaopatrzyć się w tą epkę, tym bardziej, że kawałki studyjne są naprawdę bardzo dobre. Jeśli ktoś lubi melodyjny/symfoniczny black metal to powinien czym prędzej sięgnąć po którekolwiek wydawnictwo tego bandu.

Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz