środa, 13 kwietnia 2016

Na skróty - odcinek 28

Mam wrażenie, że każdy kolejny odcinek "Na skróty" rozpoczynam tym samym zdaniem - czyli "po dość długiej przerwie powraca...". A tym razem będzie inaczej. Nadeszła najwyższa pora na drugi odcinek "Na skróty" w 2016 roku. Jak zwykle postanowiłem pokrótce przybliżyć trzy epki, każda z zupełnie innych rejonów metalu, ale też każda z kapel pochodzi z innego zakątka świata. Chociaż jeden element jest wspólny w przypadku tych trzech wydawnictw - niejednorodność gatunkowa.




Psycho Visions - Further, Darker, Deeper... EP
(death metal/progressive metal; 2015; Polska)
YT / FB

Rzeszowska formacja Psycho Visions jest dość młoda, swoją działalność rozpoczęła w 2014 roku. Epka "Further, Darker, Deeper..." to pierwsze wydawnictwo tej kapeli. Zawierająca 5 utworów epka, których łączny czas trwania to 23 minuty oferuje mieszankę różnych podgatunków metalu, ale ich głównym spoiwem pozostaje death metal. Ponadto przeważają tutaj growle, które zdecydowanie są jednym z mocniejszych elementów tego materiału. Natomiast nie do końca tym death metalowym składnikiem jest wersja instrumentalna. Ta stanowi właśnie o różnorodności tego materiału. Momentami instrumentalna część nie do końca współgra z wokalami. Dzięki temu przez sporą część albumu mamy grę kontrastów. Na nudę nie można narzekać. Natomiast podstawowym problemem "Further, Darker, Deeper..." jest produkcja, a raczej jego brzmienie. Póki muzyka jest przejrzysta to jest dobrze, natomiast gorzej jest kiedy do gry próbuje wejść druga gitara i jeszcze bas. Wówczas zamiast popisów instrumentalistów słychać bezkształtny chaos, który jest pewnie efektem niedociągnięć na etapie masteringu. Ten brak selektywności odbija się negatywnie na całym materiale. Jednak pomijając kwestie techniczne, to sama epka jest naprawdę przyjemna, ponadto słychać, że kapela dopiero się dociera. Muzycy szukają wspólnego języka i starają się wypracować własny styl, stąd też pewnie ta problematyczna kwestia umiejscowienia gatunkowego epki "Further, Darker, Deeper...". Psycho Visions zasilają prężnie rozwijającą się polską scenę metalową i jeżeli położą większy nacisk na brzmienie swoich kompozycji to pewnie jeszcze nie raz o nich usłyszymy. Duży plus za dość różnorodny materiał, bo przecież to pierwsze wydawnictwo Rzeszowian to nie tylko death metal, ale też gatunki pokrewne (ciężko nazwać "Blinded by Faith" utworem stricte death metalowym). Całego materiału możecie posłuchać na kanale youtube. 3/6

Imperial Triumphant - Inceste EP
(avantgarde black metal; 2016; USA)
Bandcamp / FB / Redefining Darkness

Imperial Triumphant to amerykańska formacja grająca eksperymentalny black metal, bo tego co usłyszałem zapoznając się z zawartością "Inceste" w żadnym wypadku nie nazwałbym tradycyjnym black metalem. Ta epka, na którą składają się zaledwie trzy numery oraz trwające dwie minuty intro to prawdziwie psychodeliczna podróż w najciemniejsze zakątki ludzkiego umysłu (do tego zapewne należącego do jakiegoś szaleńca). Poszczególne utwory nie mają konkretnej konstrukcji, trafiają się tutaj dziwaczne i bardzo niepokojące przerywniki wyskakujące w najmniej oczekiwanym momencie. Brzmienie jest duszne i jednocześnie przestrzenne, ale na tyle przestrzenne na ile pozwalała krypta, w której ten materiał był rejestrowany (oczywiście to tylko moje przypuszczenia). Można też się natknąć na przerywniki w formie starych nagrań puszczanych na jakimś zdezelowanym gramofonie. Nie zabrakło również chóralnych śpiewów (i to dosłownie, a nie jakichś tam heavy metalowych chórków), które w połączeniu z black metalem potrafią nieźle zmrozić krew w żyłach. Oczywiście pomimo mnogości tych wszystkich ozdobników nie mogło zabraknąć tu agresji, czy szaleństwa. Imperial Triumphant w końcu grają black metal, a wszystkie pozostałe elementy to tylko budujące niesamowity klimat dodatki, bardzo ważne, ale jednak tylko dodatki. Swoją drogą tę kapelę tworzą doświadczone wiarusy, które z niejednego pieca chleb jadły. Imperial Triumphant działają na scenie od 2005 roku, a na swoim koncie mają dwie pełne płyty i niezliczoną ilość epek (tak naprawdę to ta jest czwarta). Dla kogo jest to wydawnictwo? Dla poszukiwaczy dziwactwa, wielbicieli nieszablonowych rozwiązań i szaleństwa nawet w takim gatunku jak black metal. 5/6

Bloodlash - Rain EP
(progressive/post-metal; 2015; Meksyk)
Bandcamp / FB / Inverse Records

Bloodlash to meksykańska formacja, która swoją przygodę z muzyką rozpoczęła w 2011 roku. "Rain" jest ich drugim wydawnictwem, zadebiutowali za sprawą epki "Drowning Amidst The Nebulae" w 2012 roku. Ich styl muzyczny to mieszanka różności, ale na front wysuwa się post-metal w eksperymentalnej postaci. Sporo w utworach Bloodlash progresji, chociaż nie brakuje też agresji. Momentami Meksykanie brzmią jakby chcieli podkraść trochę fanów Baroness. Przyznam, że pierwszy kontakt z zawartością "Rain" nie był zbyt udany. Dość topornie brzmiąca gitara w utworze otwierającym momentalnie mnie odrzuciła i sprawiła, że zadałem sobie pytanie "i to ma być ten progressive?". Zwłaszcza, że ta rwąca gitara następuje zaraz po spokojnym fortepianowym wstępie. Na szczęście im dalej tym lepiej, spora w tym zasługa naprawdę dobrze wypadających wokali Paula Alanisa. I chociaż czasami zdarzy mu się jakiś wypadek w postaci koszmarnego fałszu, to jednak w ogólnym rozrachunku wypada naprawdę dobrze. Muzycznie też jest później dużo lepiej, tak jakby pierwszy kawałek pochodził z innej sesji nagraniowej niż pozostałe utwory. Całkiem przyjemnie wypadają też ostrzejsze partie, w których wokalista pozwala sobie na growle, a muzycy próbują mu dorównać ciężarem. Zawartość "Rain" jak na gatunki, w ramach których porusza się Bloodlash nie jest zbyt długa, niecałe 20 minut podzielone na cztery kompozycje. Ale to dobrze, bo dzięki temu nie uświadczy się tutaj dłużyzn. 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz