poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Torche - Restarter (2015)

Torche - Restarter

Data wydania: 24.02.2015
Gatunek: stoner/sludge metal
Kraj: USA

Tracklista:
01. Annihilation Affair
02. Bishop in Arms
03. Minions
04. Loose Men
05. Undone
06. Blasted
07. No Servants
08. Believe It
09. Barrier Hammer
10. Restarter

Skład:
Steve Brooks – gitara i wokal
Andrew Elstner – gitara i wokal
Jonathan Nuñez – gitara basowa, gitara, klawisze
Rick Smith – perkusja

Kapelę Torche będzie można zobaczyć podczas Asymmetry Festival 2015.

Torche to amerykańska kapela, która została założona w 2004 roku. Muzycy na swoich wydawnictwa eksplorują najduszniejsze podgatunki metalu, czyli stoner i sludge. "Restarter" jest czwartym pełnym albumem studyjny formacji Torche i trzecim produkowanym przez Kurta Ballou (gitarzystę Converge). Poprzednie wydawnictwo tej kapeli poza stonerem i sludgem miało w sobie jakąś rock'n'rollową duszę i mogło się kojarzyć z żywszymi numerami z repertuaru Birds Of Prey. A jak wypada "Resterter"?

Najnowsze dzieło Amerykanów jest nieznacznie dłuższe od poprzednika, ale przede wszystkim dość mocno różni się w kwestii stylistyki. Tak jak wspomniałem wcześniej na "Harmonicraft" wydanym w 2013 roku można było odczuć sporą dawkę rock'n'rolla. Muzyka bujała od pierwsze do ostatniej sekundy. Mimo tego, że stonerowy i sludge'owy brud był w przewadze, to jednak spokojnie mógłbym nazwać wydawnictwo "Harmonicraft" przebojowym. W przypadku "Restarter" jest trochę inaczej. Na najnowszym albumie jest mniej kawałków, ale są one dłuższe. Zdecydowanie góruje tutaj finałowy kawałek, którym jest "Restater" trwający ponad 8 minut. Ponadto tegoroczna nowość od Torche zdecydowanie mniej buja, bardziej da się wyczuć mieszankę stonera ze sludgem i sporą dawką doomowego walcowania. Podczas słuchania "Restarter" można się też natknąć na noise'owe klimaty, która są najlepiej reprezentowane w utworze "No Servants". Przyznam, że to buczenie obecne tutaj przez początkową fazę kompozycji wręcz doprowadza mnie do szału. Ale przecież taki jest właśnie czar noise rocka, ma wkurzać, ale jednocześnie wciągać niczym wir wodny.


"Resterter" w przeciwieństwie do swojego rock'n'rollowego poprzednika obfituje w gniotącą stylistykę, opływa w brudzie i psychodelicznym klimacie. O tak, tego ostatniego zdecydowanie jest tutaj na pęczki, ale najmocniej jest odczuwalny w drugiej połowie albumu. Za przykład może tutaj posłużyć utwór "Barrier Hammer", który łączy w sobie sludge, noise i wrzuca te dwa gatunki na psychodeliczną karuzelę poruszającą się w ślimaczym tempie. I przyznam, że gdybym nie spojrzał na czas trwania tego numeru, to nigdy bym nie powiedział, że nie dobija on do 4 minut. Ten niespełna 4 minutowy walec zdaje się ciągnąć w nieskończoność, co jest dość ciekawym efektem osiągniętym przez muzyków. Moim zdecydowanym faworytem na tym wydawnictwie jest kawałek "Loose Men", który jest chyba najszybszą kompozycją na "Resterter". Charakteryzuje się również szybko wpadającą w ucho melodią i bardzo przebojowym refrenem. Jako drugi, ale to już wpadający w ucho głównie dzięki świetnemu riffowi wymieniłbym króciutki utwór "Blasted".

Gniotące klimaty zawsze mnie przerażają (oczywiście poza death metalem i deathcorem). Z doom metalem od zawsze jestem na bakier, chociaż wielokrotnie podejmowałem walkę, to za każdym razem z takiej potyczki wracałem na tarczy. W przypadku Torche mieszanka stonera ze sludgem i zaangażowanie do tej spółki jeszcze noise rocka i właśnie doom metalu wyszło kapeli naprawdę na dobre. Co prawda na "Restarter" brakuje mi tego rock'n'rollowego zacięcia, które obecne było na "Harmonicraft". Na najnowszej płycie te rock'n'rollowe elementy występują w zaledwie kilku kawałkach. Prawdę mówiąc to jest tutaj mniej więcej połowa walcowatych kompozycji wspierających się o doom metal i połowa żywszych kawałków. Jeżeli lubujecie się w gniotących klimatach, a sludge metal jest waszym chlebem powszednim, to album wciągnie Was bez reszty.


Ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz