czwartek, 6 grudnia 2012

Najlepsze albumy listopada 2012

Początkowo miałem napisać, że listopad 2011 był zdecydowanie lepszy niż listopad 2012. Ale finalnie powstrzymałem się od takiego stwierdzenia. Okazuje się, że jednak w tym roku może jest mniej interesujących mnie premier listopadowych, ale te, które są mają zdecydowanie większą siłę przebicia - są po prostu lepsze. Praktycznie w każdym gatunku ostrego grania w ubiegłym miesiącu wydarzyło się coś ciekawego. Co ciekawe to chyba pierwszy w tym roku miesiąc bez szczególnych wpadek.


No może faktycznie nic szczególnie mnie nie rozczarowało, ale miałem problem z przebrnięciem przez niektóre wydawnictwa. Co prawda niczego szczególnego się po nich nie spodziewałem, więc zawodu również nie było. Przede wszystkim takim bastionem nie do zdobycia okazał się dla mnie nowy album Aerosmith - po prostu materiał składający się na "Music From Another Dimension" wydał mi się straszliwie nudny i męczący. Oczywiście płyty finalnie nie oceniam, bo całej nie dałem rady przesłuchać. Podobnie miała się sprawa z nowym albumem Hell Militia - black metal też przecież musi wciągać, a tutaj praktycznie nic się nie dzieje, a jeśli już się dzieje, to naprawdę niewiele. Nie wiem, czy powinienem tutaj również rozpatrywać nowy album Nightwish, który jest głównie materiałem symfonicznym - ot takie sobie granie do posłuchania, ale może nie na dłuższą metę. No dobra, może jednak jest jedno rozczarowanie w listopadzie - nowy album The Very End. Liczyłem na powtórkę poziomu z ich poprzedniego wydawnictwa, a dostałem średniaka, który jednym uchem wpada, a wypada drugim. Tak się nie robi...

W listopadzie poza wybraną przeze mnie dziesiątką warto też zwrócić uwagę na powrót Soundgarden - nie jest to może jakiś wielki "comeback", ale na pewno warto dać szansę tej płycie. Warto też zapoznać się z nową propozycją od polskiej kapeli Alastor, która w świetnym stylu powróciła do życia w 2009 roku za sprawą albumu "Spaaazm". Tym razem już bez świetnego Roberta Stankiewicza na wokalu (zastąpił go Michał Jarski) i niestety po angielsku. Jak dla mnie był to spory błąd, bo materiał składający się na "Out Of Anger" nie jest aż tak atrakcyjny, żeby podbić nim świat - a kawałki mogłyby brzmieć ciekawiej, gdyby były śpiewane w języku polskim. Ale nieważne - album warto sprawdzić, bo Alastor to nadal jedna z najciekawszych polskich kapel parających się graniem w klimatach groove/thrash metal. Z nowości na pewno nie można pominąć również nowego materiału od belgijskiej kapeli Amenra, która wydała już swoją piątą "mszę". Album zatytułowany "Mass V" jest utrzymany w podobnych klimatach co wcześniejsze wydawnictwa kapeli - zapewne wielbiciele ich grania nie będą zawiedzeni - pozostali mogą mieć lekkie problemy z przebrnięciem przez "Mass V".

Czas najwyższy przejść do głównego zestawienia. Absolutnym numerem jeden w listopadzie był dla mnie album powracającej po 5 latach ciszy kapeli A Life Once Lost. W Amerykanów jakby weszła jakaś nowa siła - nowy materiał jest przerażająco energetyczny, gniotący i błyskawicznie wpadający w ucho. Jednocześnie nie jest to proste granie. Drugie miejsce przyznałem death metalowcom z Aeon. Niby Szwedzi na albumie "Aeons Black" proponują standardowy death metal nieco zalatujący oldschoolem to jednak był to jeden z tych albumów, od których nie byłem w stanie się oderwać. Myślę, że to jedna z najlepszych death metalowych pozycji w tym roku. Natomiast Secret Sphere to zupełnie inne klimaty - Włosi grają power metal, ale power metal z prawdziwego zdarzenia. Nie wiem, czy nie jest to najlepszy power metalowy album, jaki słyszałem w tym roku. Na pewni wielbiciele lżejszych metalowych klimatów powinni się spróbować z "Portrait Of A Dying Heart". I w końcu przyszedł czas na debiutantów - są nimi Rosjanie z kapeli RXYZYXR. Album "LMNTS" to prawdziwa uczta dla wielbicieli djentu i wszelkiej maści progresywnego death metalu. Jak na debiut to śmiało mogę powiedzieć, że to wręcz rewelacja. Incantation to już znana marka ze Szwecji, z którą jednak do tej pory się nie spotkałem - nie wiem jakim cudem. W każdym razie maniacy oldschoolowego death metalu na pewno nie powinni narzekać na "Vanquish in Vengeance" - album zalatuje wręcz klimatem starego, opuszczonego cmentarza ;-) Valborg to kapela grająca w klimatach progressive death metalu - bardzo szeroko pojętego. W każdym razie wskoczyli u mnie na szóstą pozycję, a to za sprawą chyba najbardziej przystępnego materiału, jaki słyszałem z ich dyskografii. Jeśli ktoś do tej pory gryzł się ze stylistyką Valborg to śmiało może spróbować "Nekrodepression". Siódemkę zajmuje kapela Richiego Cavalery (przybranego syna znanego Maxa) - Incite debiutowali w 2009 roku i pamiętam, jak na ich koncercie w sierpniu 2012 roku Richie starał się wytłumaczyć jednemu z widzów, że Incite nie umarło i ma się dobrze. Faktycznie nowy album dowodzi, że ich thrashcore nadal się trzyma i ich nowego albumu słucha się bardzo dobrze. Nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że "All Out War" jest lepszy niż "The Slaughter". Ósme miejsce przekazałem Destruction - tutaj mamy bardzo podobny przypadek do Kreatora. Po prostu Destruction nagrali thrashowy album, który można nazwać kalką ich wcześniejszych dokonań - ale chyba wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że w thrashu już niczego nowego nie da rady wymyślić. A nawet jak jakaś kapela stara się coś kombinować, wdaje się w jakieś eksperymenty to zaraz jest besztana przez fanów. W każdym razie Destruction nagrali naprawdę dobry thrashowy album. Na dziewiątym miejscu Destinity - czyli francuska kapela parająca się graniem mdm/thrashu. Nie jest źle, ale panowie mogli postarać się lepiej - może trochę więcej nowoczesnego grania i album byłby ciekawszy. Tymczasem jest tylko dobrze. Długo zastanawiałem się kto powinien zamykać stawkę w listopadzie - po zapoznaniu się z nowym albumem kapeli Hunter zdecydowałem, że padnie właśnie na nich. Nigdy specjalnie nie szalałem za tą formacją, ale faktycznie płyta "Królestwo" po prostu im się udała. Największym atutem tego albumu na pewno jest dość specyficzny klimat - warto sprawdzić ten album na własnych uszach.

I to tyle jeśli chodzi o listopad, a ja tymczasem zabieram się za poszukiwania czegokolwiek, co swoją premierę będzie miało w grudniu - obawiam się, że będzie ciężko zebrać aż 10 albumów.

01. A Life Once Lost - Ecstatic Trance

02. Aeon - Aeons Black

03. Secret Sphere - Portrait Of A Dying Heart

04. RXYZYXR - LMNTS

05. Incantation - Vanquish in Vengeance

06. Valborg - Nekrodepression

07. Incite - All Out War

08. Destruction - Spiritual Genocide

09. Destinity - Resolve in Crimson

10. Hunter - Królestwo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz