poniedziałek, 21 marca 2011

Na skróty - odcinek 1

Najpierw warto wyjaśnić czym jest "Na skróty" (zresztą będzie to już dobrze widać w przypadku pierwszego odcinka) - to krótkie opinie (bo nie do końca recenzje) różnego rodzaju albumów, epek, czy nawet koncertówek, demówek i kompilacji. Część z albumów, które pojawią się w "Na skróty" mogą być również później recenzowane. Zapraszam do lektury pierwszej części "Na skróty".

Dzisiaj na warsztat trafiają albumy:
- Seventh Star "The Undisputed Truth" (2007)
- Children Of Bodom "Relentless Reckless Forever" (2011)
-  Within Temptation "The Unforgiving" (2011)



Seventh Star - The Undisputed Truth
(metalcore/hardcore; 2007; USA)

Seventh Star to amerykańska formacja, która powstała w 1998 roku i niestety w 2008 roku zakończyła swoją działalność. Na swoim koncie mają 3 albumy studyjne - wspomniany jest ich ostatnim wydawnictwem. Kapela prezentuje bardzo ciężkie podejście do hardcore'a przy tym mieszając go z metalem, ale zdecydowanie hardcore gra tutaj pierwszoplanową rolę. Na albumie znajdziemy mnóstwo energetycznych kawałków, które na długo zapadają w pamięć. Chciałbym zaznaczyć, że nie warto się zrażać charakterystycznym rykiem Johnny'ego - nie jest on może najwyższej klasy (od razu skojarzył mi się z Maya Over Eyes), ale świetnie wkomponowuje się w agresywną muzykę graną przez Seventh Star. Co do samych kawałków - jedno wielkie zniszczenie, słuchając takiego "Seven" mam za każdym razem ochotę coś rozpieprzyć w drobny mak. Ten album określiłbym jako "energetyczna bomba" - coś w stylu ostatniego wydawnictwa Hatebreed ("Hatebreed" z 2009), tyle, że bardziej agresywnego. Wielka szkoda, że Seventh Star to już historia.
Notka: 9/10


Children Of Bodom - Relentless Reckless Forever
(melodic/power metal + harsh vocal; 2011; Finlandia)

Children Of Bodom nikomu przedstawiać nie trzeba. Finowie są już na scenie metalowej od 14 lat, ale ostatnio nie mają się najlepiej - ich album "Blooddrunk" jest ich najsłabszym jak dotąd wydawnictwem, a obrana przez nich droga tylko zraża starszych fanów. Wraz z nowym materiałem odżyły pewne nadzieje, na to, że Children Of Bodom cofając się w przeszłość ze swoją muzyką przyciągnie na powrót dawnych wielbicieli - niestety były to tylko niespełnione nadzieje fanów. Nowy album Finów jest słaby (chociaż minimalnie lepszy od poprzednika), a po kilku obrotach moją uwagę zwrócił wyłącznie kawałek "Not My Funeral", w którym klawisze autorstwa Warmana faktycznie przypominają stare, dobre Children Of Bodom. Niestety pozostała część materiału jest nijaka i w żadnym wypadku nie wpada w ucho. Mimo wszystko trzymam kciuki za Dzieciaków znad Bodom, może tym nowym albumem podbiją rynek USA. Niestety w swojej kategorii wagowej są daleko za konkurencją.
Notka: 4,5/10


Within Temptation - The Unforgiving
(melodic/gothic metal; 2011; Holandia)

Dawno już nie słuchałem Within Temptation - pisząc "dawno" mam na myśli albumy "Enter" (1997) czy "Mother Earth" (2000) - późniejszych wydawnictw tej holenderskiej formacji albo nie słyszałem w ogóle, albo po prostu poświęcałem im maksymalnie 2 odsłuchy. Mając w pamięci dwa pierwsze albumy zasiadłem do słuchania "The Unforgiving" i po pierwszym obrocie nie miałem zbyt szczęśliwej miny - czy to jest jeszcze Within Temptation? A gdzie podział się growl? Gdzie symfonia? Jednak przy drugim obrocie (jak i kolejnych) zmieniłem swoje podejście - okazuje się, że muzyka prezentowana aktualnie przez Within Temptation ma niewiele wspólnego z początkowymi wydawnictwami. Nagle okazało się, że kapela gra przebojowo, nie do końca trzyma się metalowego szablonu (można powiedzieć, że niektóre kawałki to dyskoteka - np. "Sinéad") i mocno oddala się od gothic metalu. Zresztą sama atmosfera panująca na tym albumie niewiele ma wspólnego z gotykiem - radosne, przebojowe kawałki przeplatane są dobrymi balladami. Potencjalnych hitów jest tutaj mnóstwo, tylko trzeba je odpowiednio wypromować, ale to kapela potrafi (odsyłam do numeru "Mother Earth" czy "Ice Queen"). Od razu zauważyłem, że wokal Sharon również uległ zmianie - śpiewa zdecydowanie lepiej niż na pierwszych dwóch albumach, a już na pewno mniej piszczy. Dla wielbicieli lekkiego, przebojowego grania ten album to absolutny mus. Dla zatwardziałych gotów już niekoniecznie.
Notka: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz