niedziela, 13 grudnia 2009

The Cumshots - A Life Less Necessary (2009)


The Cumshots - A Life Less Necessary


The Cumshots na myspace

Data wydania:
28.09.2009
Gatunek: death'n'roll, stoner, heavy metal, rock
Kraj: Norwegia

Tracklista:
01. What Bleeds Must Be Butchered
02. Nonversation
03. I Still Drink Alone
04. And The Sun Pissed Red
05. Blood Don't Lie
06. This Dog Won't Hurt
07. Tiny Crosses
08. When In Hell, Pray For Rain
09. Existence Should Be Singing


Norweski zespół The Cumshots, którego głównym trzonem jest wokalista Kristopher Schau rozpoczął swoją działalność w 1999 roku. Zadebiutowali w 2001 roku wydawnictwem "Last Sons of Evil" i do tej pory udało im się nagrać 4 LP i w 2006 wydać na dvd zarejestrowany w Trondheim i Oersta koncert - "To Hell We Will Be Damned". "A Life Less Necessary" to już czwarte wydawnictwo na ich koncie.

Muzyka The Cumshots jest ciężka do określenia - niby jest to death'n'roll, ale konfrontując ich styl z innymi zespołami grającymi w tym gatunku zauważa się od razu dość dużą różnicę. W ich muzyce przewijają się również elementy stonera, co doskonale słychać właśnie na najnowszym wydanictwie. Do tego należy dołożyć dwa rodzaje wokalu - ryczący wokal Kristophera i melodyjny Ole Pettera, który udziela się głównie w refrenach. Dodaje to niezwykłej przebojowości kompozycjom, które po dwóch czy trzech przesłuchaniach wchodzą do głowy i wygodnie się usadawiają. I choć początkowo wydawało mi się, że ten album to nic innego jak zlepek różnych pomysłów, które niekoniecznie do siebie pasują to po kilkukrotnym przesłuchaniu twierdzę zgoła inaczej. Co prawda mieszania jest tutaj dużo, ale wszystko układa się w jedną spójną całość. Ostre partie w zwrotkach, które są głównie zasługą plującego jadem, a w refrenach przebojowego Ole Pettera. Oczywiście duże znaczenie mają tutaj melodie - czy wstęp do kawałka "I Still Drink Alone" nie wpada od razu w ucho? Albo czy nie dzieje się tak ze wstępem do "And The Sun Pissed Red"? Akurat tutaj mamy do czynienia z czystym stonerem bez żadnych naleciałości. Do tego nieco psychodelicznie grającego gitary i mamy najlepszy kawałek na "A Life Less Necessary". Do tego dochodzi świetny refren - jak się okazuje właśnie w tych partiach znajduje się dużo mocy. Nie należy zapominać o ważnym elemencie tego wydawnictwa jakim jest perkusja, a za jej sterami nie byle kto. Pałeczkami obraca znany z Grimfist i Tyrann perkusista Christian Svendsen. I jego partie nie należą bynajmniej do zwykłego "stuku-puku". Co jeszcze jest ważnego na tym albumie? Na pewno klawisze, które robią podkład. Usłyszeć można tutaj również skrzypce, które pojawiają się np. w kawałku "Blood Don't Lie". W przypadku tego albumu ciężko mówić o jakichś wypełniaczach - oczywiście z samą klasyfikacją utworów raczej problemów nie ma - zaczyna się ona od "bardzo dobry", a kończy na "rewelacyjny". Jakby spojrzeć na czas trwania poszczególnych kompozycji można odnieść wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z wyciąganiem na siłę. Jednak od osób, które słyszały ten album nie otrzymałem podobnych sygnałów. Jeśli kawałek trwa ponad 8 minut to jest ku temu powód. Nie ma żadnego grania ciszą, pustych przelotów, zbędnych przerywników, czy też niezbędnych przerywników. Wszystko jest ułożone jak trzeba i "A Life Less Necessary" działa jak narkotyk - to jest chyba największy minus.

Jako podsumowanie mógłbym napisać po prostu "POLECAM!", bo to jeden z najciekawszych albumów, które usłyszałem w 2009 roku. Mieszanka death'n'rolla, stonera, heavy metalu i rocka wypadła po prostu świetnie. Album nie zaskakuje jednak po pierwszym czy drugi odsłuchu, ale już trzeci powoduje uzależnienie, od którego nie da rady się uwolnić. Pobieżnie znając poprzednie wydawnictwa mogę śmiało stwierdzić, że jest to na razie najlepsze wydawnictwo kapeli Kristophera Schau'a.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz