środa, 30 grudnia 2009
Nazarite Vow - Conspirators (2009)
Nazarite Vow - Conspirators
Nazarite Vow na myspace
Data wydania: 20.06.2009
Gatunek: metalcore/post-hardcore
Kraj: Australia
Tracklista:
01. .........
02. Prisoners
03. Dictators
04. Soldiers
05. Scavengers
06. Heroes
07. Outlaws
W tym roku kolejnym zespołem, który zadebiutował na scenie core'owej był australijski zespół Nazarite Vow. Przyznam, że sięgnąłem po to wydawnictwo głównie przez dość niecodzienną jak na core okładkę, chociaż odsłuch i tak dość długo odkładałem, teraz żałuję.
Z debiutantami jest taki problem, że większość takich bandów albo próbuje być na siłę oryginalna, albo podłącza się pod jakiś zespół i rżnie prawie, że na żywca ograne patenty. Trafiają się też takie zespoły jak Nazarite Vow. Grające niby jak wszyscy, ale posiadający pierwiastek szaleństwa, który był również obecny na albumie Pilgrimz "Boar Riders". Pomijam już fakt, że jest tutaj nieco rock'n'rollowy styl kompozycji. Najbardziej podobny do Pilgrimz jest utwór "Scavengers" - nawet wokalista brzmi nieco jak Max. Melodia wytrącająca się z ostro grających gitar i niekiedy wysuniętego basu buja niesamowicie. I naprawdę ciężko się nudzić podczas odsłuchu tego materiału - jest wyładowany energią niczym ostatnie wydawnictwo Hatebreed. Jednocześnie album posiada lekkie znamiona post-hardcore'a - tutaj głównie niektóre czyste partie wokalne. Co prawda czysty wokal bardziej charakterystyczny dla grania hardcore/punk pojawia się rzadko i niespecjalnie się narzuca, to jednak trzeba odnotować, że i takie partie znajdują się na tym materiale. Momentami muzyka bardzo walcowata, a za chwilę rock'n'rollowa - oczywiście podrasowana odpowiednim ciężarem, bo z czystym rock'n'rollem nie mamy tutaj do czynienia. W ogóle album niesamowicie wciągający, a dużym minusem jest to, że jest niestety krótki, czas trwania całego materiału to niecałe 26 minut. Ale jak już mnie przekonał chilijski 562, album nie musi być długi, wystarczy, że rozpieprza. A ten spełnia swoją funkcję - najlepsze kawałki? Chyba wszystkie. Tutaj nie ma żadnego słabego utworu - chyba, żeby wziąć pod uwagę gadaninę ukrytą pod tytułem ".........".
Kolejny zabójczy materiał core'owy w tym roku. Nie spodziewałem się, że jeszcze coś mnie ruszy, a tutaj taka niespodzianka. To druga metalcore'owa ekipa z Australii, którą muszę zanotować - pierwsza to Carpathian, która w 2008 wydała bardzo dobry album "Isolation". A co znajduje się na "Cospirators"? Same killery, metalcore'n'roll. Niezwykle bujająca muzyka nie pozbawiona odpowiedniej dozy energii, jak i agresji.
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz