piątek, 11 grudnia 2009

Nekromantix - Life Is A Grave & I Dog It! (2007)


Nekromantix - Life Is A Grave & I Dog It!

Nekromantix na myspace

Rok wydania: 2007
Gatunek: psychobilly
Kraj: Dania

Tracklista:
01. NekroHigh
02. Horny in a Hearse
03. Life is a Grave & I Dig It!
04. My Girl
05. Rot In Hell!
06. Voodoo Shop Hop
07. Cave Canem
08. Flowers Are Slow
09. B.E.A.S.T.
10. Anaheim After Dark
11. Fantazma
12. Panic at the Morgue
13. Out Comes the Batz
14. Anaheim After Dark (instrumental)

Nekromantix to kolejna zasłużona już kapela na poletku psychobilly - zespół rozpoczął swoją działalność w 1989 roku i do tej pory ma na swoim koncie 8 albumów. Niezniszczalnym monumentem tego zespołu jest wokalista i jednocześnie kontrabasista zespołu od 1989 roku - Kim Nekroman. Ów muzyk udziela się również w zespole HorrorPops grając na gitarze. Poza tym prywatnie jest mężem Patricii Day (wokalistki HorrorPops). Mimo tego, że band ma już na karku 20 lat to dopiero teraz nadarzyła się okazja, żeby zapoznać się z ich twórczością. Postanowiłem na początku nieco przybliżyć póki co ostatni album tej duńskiej formacji - "Life is a Grave & I Dig It!".

Do tego albumu podchodziłem kilka razy - bynajmniej nie dlatego, że jest ciężki do słuchania, wręcz przeciwnie. Rock'n'roll wylewa się tutaj z każdego utworu. A wokal Kima brzmi jakby był stworzony tylko po to, żeby wspomagał zespół z gatunku psychobilly. Początkowo ten album może brzmieć trochę groteskowo, a to zarówno za sprawą specyficznego wokalu, jak i towarzyszącej mu muzyki. Ale wystarczy przebrnąć przez takie utwory jak "Horny in a Hearse", "Life is a Grave & I Dig It!" czy "Rot In Hell!" i już muzyka powinna chwytać. Oczywiście inne kawałki też są godne polecenia, ale już nie ruszają tak bardzo. A z wymienionej trójki najlepiej wypada "Rot In Hell!" - niezwykle energetyczny kawałek z chwytliwym tekstem i kilkoma doskonale dobranymi przekleństwami. Ciekawie też wypada numer, który zawsze sprawiał, że odechciewało mi się dalej słuchać tej płyty - "Voodoo Shop Hop". Głównie jako minus upatrywałem ten chórek zombie, który pojawia się w refrenie, ale teraz jakoś nieszczególnie mi to przeszkadza. I po tym kawałku album trochę siada - co prawda pojawiają się perełki pokroju "Fantaxma", ale większość kawałków już nie ma w sobie tej energii, w którą opływają utwory od 1 do 6. Jeśli chodzi o kawałek "Anaheim After Dark" to jednak bardziej mi pasuje w wersji instrumentalnej, i nawet nie chodzi o to, że wokal Kima mi nie pasuje - po prostu więcej klimatu w tym przypadku ma sama muzyka.

Ten album to około 40 minut szalonego psychobilly, który przez pierwszą połowę albumu mknie w szaleńczym tempie, niosąc przy tym mnóstwo energii i wpadających w ucho melodii jak i tekstów. Druga połowa albumu to już kawałki wolniejsze, mniej chwytliwe, niektóre klimatyczne, inne trochę mniej. W każdym razie dla wielbicieli psychobilly Nekromantix to kapela, którą powinni poznać.

Klip promujący album:
Nekromantix - Horny In A Hearse

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz