Sentient Horror - Ungodly Forms
Data wydania: 09.12.2016
Gatunek: death metal
Kraj: USA
Tracklista:
01. Into the Abyss...
02. Abyssal Ways
03. Die Decay Devour
04. Blood Rot
05. Splinter the Cross
06. Ungodly Forms
07. Beyond the Curse of Death
08. Suffer to the Grave
09. A Host of Worms
10. Of Filth and Flesh
11. Mourning (Instrumental)
12. Celestial Carnage
Skład:
Matt Moliti - wokal, gitara
Jon Lopez - giara
Ian Jordan - gitara basowa
Ryan Cardoza - perkusja
Recenzja powstała dzięki Redefining Darkness Records.
Szukając jakichś informacji odnośnie kapeli Sentient Horror trudno znaleźć coś na serwisach metalowych, nawet Metal-Archives milczy niczym grób. Formacja jeszcze pod nazwą Sentience została uformowana w 2014 roku w New Jersey. Głównym ogniwem grupy jest wokalista/gitarzysta Matt Moliti, który z początku samodzielnie zarejestrował trzy demówki, a te dość szybko spotkały się z pozytywnym odzewem. Ciekawie wyglądał proces formowania się kapeli. Jako, że Matt był nauczycielem muzyki bez problemu dobrał sobie odpowiednich kompanów, swoich byłych uczniów. Na początku do kapeli dołączyli Ian Jordan (gitara basowa) oraz Ryan Cardoza (perkusja), a dopiero później zespół uzupełnił odpowiedzialny za drugą gitarę Jon Lopez. Po uformowaniu się składu kapela zmieniła nazwę z Sentient na Sentient Horror. Za produkcję debiutanckiego albumu kapeli dowodzonej przez Matta Molitiego zabrał się sam Dan Swanö, co już samo w sobie jest sporym wyróżnieniem.
Na debiutancki materiał Sentient Horror składa się 11 przygniatających do ziemi death metalowych numerów oraz trwające niespełna minutę intro. Jeżeli spojrzycie na powyższe zdjęcie kapeli to szybko zdacie sobie sprawę, jakiego rodzaju muzykę gra formacja dowodzona przez Matta Molitiego (najmniej jest tutaj z Gorguts). Tak, jest to przede wszystkim oldschoolowy death metal zionący wręcz szwedzką szkołą. I prawdę mówiąc po raz pierwszy słuchając "Ungodly Forms" miałem nieodparte wrażenie, że Sentient Horror to Szwedzi, którzy postanowili pójść drogą utorowaną przez takich tuzów jak Entombed, Entrails, Dismember, czy Bloodbath. W końcu szwedzki oldschoolowy death metal ma się bardzo dobrze, a wielbiciele takiego grania nie mogą narzekać na brak nowych formacji parających się tym gatunkiem. Jednak Sentient Horror to amerykańska formacja. Podobne zaskoczenie czekało mnie przy okazji grupy Black Breath, którą przez długi czas z uporem maniaka umieszczałem w Szwecji (chociaż to Amerykanie). Przechodząc już do samego materiału, debiutancki album Sentient Horror to 45 minut staroszkolnego death metalu w najlepszej formie. Oczywiście sięgając po tę płytę nie spodziewałem się rewolucji w tym gatunku i oczywiście jej nie otrzymałem. Wszak ta grobowa, utrzymana w zmienny, ale jednak przeważnie w wolnym tempie odmiana death metalu najlepiej brzmi kiedy jest odtwórcza i garściami czerpie z dokonań pionierów takiego grania. I panowie z Sentient Horror nawet nie udają, że próbują chociażby w najmniejszym stopniu odmienić oldschoolowy death metal, czy trochę go przewietrzyć. Wręcz przeciwnie, oni zostawiają wyraźne ślady swoich inspiracji. Oczywiście pokaźną cegiełkę dokłada tutaj Dan Swanö, któremu doświadczenia i pracowitości odmówić nie można. Ten zaprawiony w bojach producent (ale również muzyk) doskonale zna się na swojej robocie i to słychać na "Ungodly Forms". Brzmienia jakie jest na wydawnictwie Sentient Horror mogłoby pozazdrościć wiele doświadczonych formacji. I jedynym elementem wychodzącym poza ten zatęchły grobowiec, który kapela aplikuje w niemal każdym z zawartych na "Ungodly Forms" utworach jest instrumentalny przerywnik zatytułowany "Mourning". Ten brzmi bardzo odmiennie od pozostałych kompozycji znajdujących się na tym wydawnictwie. Śmiało mogę powiedzieć, że muzycy dowodzeni przez Matta Molitiego kontynuują chlubną tradycję nowych kapel kultywujących niezmienne zasady szwedzkiej szkoły death metalu. I tak jak w ubiegłych latach czarowały Skeletal Remains, czy Gruesome, tak w tym roku to zadanie spoczywa na Sentient Horror i jestem pewien, że podołają mu bez większych problemów. Wszak ich debiutanckiej płycie niczego nie brakuje.
"Ungodly Forms" to prawdziwa staroszkolna death metalowa jazda w szwedzkim stylu. Z każdego numeru zawartego na tym wydawnictwie wyziera pierwotna groza. Jakby kapela faktycznie nagrywała ten materiał w jakichś katakumbach pełnych zasuszonych zwłok, albo przynajmniej na spowitym nieprzeniknioną mgłą cmentarzysku. Brzmienie "Ungodly Forms" to prawdziwe mistrzostwo, za którym stoi Dan Swanö. A mocarne brzmienie w połączeniu z grobowym klimatem daje świetny efekt. Oczywiście nie ma co tutaj szukać nowości, świeżości, czy rewolucji w gatunku. Ten materiał jest niczym zatęchły grobowiec pełen pajęczyn, walających się po posadzce czaszek i niepokojącego pogłosu przywodzącego na myśl najgorsze z koszmarów. Prawdziwa perełka dla wielbicieli staroszkolnego szwedkiego death metalu.
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz