sobota, 15 marca 2014

Na skróty - odcinek 19

19 odcinek "Na skróty" poświęcam trzem jeszcze świeżym polskim wydawnictwom. Zupełnym zbiegiem okoliczności jest to, że każda z tych płyt została wydana przez Mystic Production. Każdy z tych trzech albumów jest dowodem na to, że "alternatywna" scena muzyczna w Polsce żyje i ma się naprawdę dobrze.

Virgin Snatch - We Serve No One (2014)
Thy Disease - Costumes Of Technocracy (2014)
Frontside - Sprawa jest osobista (2014)



Virgin Snatch - We Serve No One
(thrash metal; 2014; Polska)

Krakowska kapela Virgin Snatch wróciła z nowym albumem po 6 latach. Jeszcze z Jackiem Hiro na gitarze obiecywali nowy materiał, który początkowo miał zostać wydany pod tytułem "Let's Play By The Rulez". Takie informacje kapela podawała w 2010 roku, czyli dwa lata po premierze "Act Of Grace". Późniejsze wiadomości od Virgin Snatch dotyczyły głównie zmian w składzie i kolejnych koncertów, jakby o nowej płycie kompletnie zapomniano. Album "We Serve No One" pojawił się ostatecznie 7 marca 2014. Co się zmieniło przez te 6 lat? Zielony ściął włosy, Jacek Hiro opuścił szeregi Virgin Snatch skupiając się na Sceptic, ale najważniejsze, że brzmienie kapeli stało się mniej agresywne. Ciężkie, wręcz gniotące gitary gdzieś zginęły, tak po prostu. Nie wiadomo z jakiego powodu. Jeśli puścicie sobie "We Serve No One", a zaraz później "Act Of Grace" lub "In The Name Of Blood" to od razu usłyszycie różnicę. Mimo tego zawartość nowego albumu wpada w ucho niemalże tak samo szybko jak dwóch wspomnianych wcześniej. Co prawda w składzie Virgin Snatch nie ma już Jack Hiro, ale solówki na nowym materiale robią bardzo dobre wrażenie. "We Serve No One" to dobra thrashowa płyta z lepszymi i gorszymi momentami, ale zdecydowanie warta polecenia. 7/10



Thy Disease - Costumes Of Technocracy
(industrial death metal; 2014; Polska)

Thy Disease podobnie jak Virgin Snatch od kilku lat nie mogli wydać nowego materiału. "Anshur-Za" z 2009 roku był ostatnim albumem nagranym z wokalistą Psycho, w 2011 roku zastąpił go Syrus. Jednak to nie jedyna zmiana jaka dotknęła Thy Disease - z oryginalnego składu pozostał tylko gitarzysta Yanuary. Jak się jednak okazuje mimo tak dużych roszad kapeli udało się nagrać świetny materiał. "Costumes Of Technocracy" to najwyższy światowy poziom industrialnego death metalu. Wszystko wydaje się tu być na swoim miejscu - elektronika i sample, ostro tnące gitary, miażdżące bębny, świetne partie wokalne i niesamowity klimat. A raczej to wszystko zebrane do kupy składa się na prawdziwie industrialny, a miejscami post-apokaliptyczny klimat. Przyznam, że trochę się obawiałem nowego albumu Thy Disease, ale po kilkudniowym obcowaniu z "Costumes Of Technocracy" jestem bardzo zadowolony z jego zawartości. Zdecydowanie ta krakowska formacja to dowód na to, że polski metal to nie tylko Vader i Behemoth. Właśnie tak powinno się grać industrialny death metal. "Costumes Of Technocracy" to póki co najlepszy polski metalowy album 2014 roku. 9/10




Frontside - Sprawa jest osobista
(hard rock; 2014; Polska)

Na sam koniec zostawiłem sobie prawdziwego rodzynka. Wydawnictwo budzące sporo kontrowersji zaraz po przedstawieniu przez kapelę nowych utworów, które miały się znaleźć na "Sprawa jest osobista". Frontside powróciło z nowym materiałem po 4 latach. Muzycy przez ten czas ostro koncertowali po całej Polsce i dawali naprawdę żywiołowe występy. Do tej pory serwowali muzykę utrzymaną w klimatach crossover lub metalcore, najwyraźniej to ich znudziło, bo "Sprawa jest osobista" to zupełnie inne granie. Cała burza rozpoczęła się wraz z publikacją numeru "Wszystko albo nic", który brzmiał niczym radiowy hard rock z przebojowym refrenem. Wówczas jeszcze trafiały się niedowiarki sądzące, że ów kawałek jest tylko żartem. Marketingowym chwytem mającym zwrócić uwagę słuchaczy na nowy album Frontside. Jednak kiedy przyszło do prezentacji teledysku do numeru "Legenda" wszyscy już wiedzieli, że kapela się zmieniła. Każda formacja może robić ze swoją muzyką co tylko żywnie jej się podoba i nie może skupiać się na ciągłym zadowalaniu fanów. W tym przypadku wielce oczekiwana była kolejna metalcore'owa płyta Frontside. Z jednej strony rozumiem zagorzałych fanów tej kapeli, ale z drugiej strony rozumiem też muzyków. Ci po 20 latach postanowili coś zmienić (a może tylko zaszaleć). I gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś mi puścił "Sprawa jest osobista" to nigdy bym nie zgadł, że to materiał od Frontside. Kapela z Sosnowca nagrała po prostu hard rockowy album, na którym gości również heavy metal. Czy to źle? Całość wypada naprawdę dobrze, o ile jako słuchacz pogodzimy się z tym, że kapela zmieniła styl. Na "Sprawa jest osobista" występują goście specjalni (Zielony, Aleksandra Kasprzyk oraz Piotr Rogucki), co znacznie wpływa na różnorodność materiału. Nowy album Frontside nie jest równy, ale bardzo dobrze się go słucha i  nie nudzi się po kilku obrotach. A co dla mnie najważniejsze - w końcu nie ma tu melodyjnych refrenów kontrastujących z agresywnymi zwrotkami. 7/10

2 komentarze:

  1. SOSNOWIECKI !!!!!!! Nie krakowski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, racja. Błąd powstały zapewne za sprawą pisania o Virgin Snatch na początku. Poprawka wprowadzona.

      Usuń