wtorek, 25 lutego 2014

Freedom Call - Beyond (2014)

Freedom Call - Beyond

Data wydania: 21.02.2014
Gatunek: melodic metal/melodic power metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
01. Union of the Strong
02. Knights of Taragon
03. Heart of a Warrior
04. Come on Home
05. Beyond
06. Among the Shadows
07. Edge of the Ocean
08. Journey into Wonderland
09. Rhythm of Light
10. Dance Off the Devil
11. Paladin
12. Follow Your Heart
13. Colours of Freedom
14. Beyond Eternity

Freedom Call to chyba najbardziej znany przedstawiciel cukierkowego metalu. Ta grupa niczym relikt przeszłości co kilka lat powraca z nowym materiałem, na którym próbują kombinować i odcinać się od swojego dziedzictwa. Taka sytuacja ma miejsce od 9 lat, kiedy to po świetnym "Eternity" formacja wydała pierwszy przekombinowany album, którym był wydany w 2005 roku "The Circle Of Life". Kolejne wydawnictwa tej kapeli to jedna pomyłka za drugą z nielicznymi przebłyskami. Ich wydawnictwo z 2012 roku kompletnie pogrzebało nadzieję na to, że formacja jeszcze wróci do lat swojej świetności - czyli okresu 1999-2002.

Przyznam od razu, że mam jakąś dziwną słabość do Freedom Call. Zdaję sobie sprawę z tego, jak "wieśniackie" jest słuchanie ich muzyki, a jednak jej słucham (choć nie tak często jak to miało miejsce jakieś 10 lat temu). I chociażby nie wiadomo jakiego gniota wydali to i tak będę chciał sprawdzić ich kolejną płytę. Właśnie dzięki takiemu podejściu zdecydowałem się zaryzykować i zapoznać z "Beyond", czyli najnowszym wydawnictwem Freedom Call. Już kawałek promujący ten album dawał nadzieję na coś dobrego - "Union Of The Strong" zdecydowanie bliżej do dawnych lat twórczości Niemców, niż do tych ostatnich. Już samo porównanie tego numeru z "Hero On Video" będącym utworem promującym wcześniejszy materiał wypada bardzo na korzyść tego nowego. Echa przeszłości słychać w wielu numerach zawartych na tym albumie. I prawdę mówiąc nie znajduję tu zbyt wielu zagrywek, które mógłbym uznać za minus. Jeśli już jakieś się pojawiają, to są tak mało znaczące, że nie mają znaczenia dla odbioru całego materiału. Problemem może być jedynie długość całego albumu - ostatnio kapela miała spore problemy z odpowiednim wyważeniem długości zawartości płyty. I o ile ich pierwsze wydawnictwa ocierały się o 50 minut, tak niedawne albumy zbliżały się do godziny, albo nieznacznie ją przekraczały. Przy takim cukierkowym metalu jest to zdecydowana przesada. Na "Beyond" składa się 14 utworów, które trwają łącznie niespełna 60 minut. Sam tytułowy numer to kolos o długości niemalże 8 minut. Jeśli kogoś po wysłuchaniu numeru promującego ten album nie bolą zęby od ilości cukru, to spokojnie może sięgać po "Beyond". Ewentualnie 12 lat temu zasłuchiwałeś się w cukierkowych hymnach z "Eternity" i z sentymentem patrzysz na wspomniany album, lub któryś z pierwszej trójki (nawet jeśli do nich nie wracasz zbyt często) to najnowszy materiał od Freedom Call jest właśnie dla ciebie. Nie może być tutaj mowy o drugim "Eternity", "Crystal Empire", czy "Stairway To Fairyland", ale zdecydowanie "Beyond" nawiązuje właśnie do tych wydawnictw. Już same tytuły nowych utworów mają co nieco wspólnego największymi hitami Freedom Call z lat świetności tej formacji.

Wraz z "Beyond" kapela Freedom Call przeniosła się do przeszłości. To zdecydowanie najlepsze wydawnictwo tej formacji od 12 lat i jedno z ich najlepszych w ogóle. Nie brakuje tu hiciorów, czy cukierkowych hymnów, a wszystko oczywiście utrzymane w bardzo charakterystycznym dla tej kapeli stylu. Nie zabrakło również charakterystycznych partii wokalnych Chrisa Bay'a oraz rozpoznawalnych chórków, melodyjnych zagrywek gitarowych, przebojowości i lekkości. "Beyond" już przy pierwszy odsłuchu mnie do siebie przekonało, z każdym kolejnym tylko zyskując. Freedom Call triumfalnie powrócili do formy sprzed ponad 10 lat i oby szybko nie złapali zadyszki. Wreszcie doczekałem się godnego następcy "Eternity". "Beyond" jest zdecydowanie albumem godnym polecenia...no chyba, że macie uczulenie na Freedom Call.

Ocena: 7,5/10

3 komentarze:

  1. Chyba Sonata jest jeszcze bardziej cukierkowa:) Albo mi się wydaje. Mimo tego, nowa płytka Freedom Call spoko. Coś lekkiego do posłuchania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowieku... idealnie ująłeś to co czuję do tej kapeli! Pozdrawiam i wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre na walentykowe przedpoludnie :-)

    OdpowiedzUsuń