środa, 9 stycznia 2013

Podsumowanie 2012 - groove/thrash metal

Z thrash metalem zawsze mam spory problem - kiedyś jeszcze jako tako ciągnęło mnie do tego gatunku. Ale od kilku lat jest to dla mnie jeden z najbardziej odległych dla mnie gatunków. Głównie za sprawą nowej fali thrashu, która mnie bardziej odrzuca niż przyciąga - możliwe, że nie mam szczęścia i zawsze trafiam na kapele, które grają to samo. Tak jakby ich muzyka była wycięta z jakiegoś szablonu i zmieniane były tylko teksty i okładki płyt. Każde odstępstwo od standardowego thrashowego grania uważam za duży plus - oczywiście nie neguję thrashu jako metalowego gatunku, ale jego słuchanie nie sprawia mi już takiej przyjemności jak np. death metalu, czy połączenia death/thrash. W każdym razie w swoim zestawieniu postanowiłem pomieszać thrash metal z groove metalem (który bardziej mi odpowiada) - poniżej moje top 20.




W związku z tym co napisałem powyżej postanowiłem co nieco napisać tylko o wybranych płytach z mojego topu - bez silenia się na puste słowa, sama szczerość.

Przede wszystkim w 2012 roku największe plusy w tym gatunku metalu wędrują do Kreatora. Już kompletnie przestałem w nich wierzyć w ostatnim czasie. Do "Phantom Antichrist" podszedłem bardzo chłodno i po pierwszym odsłuchu album urósł wyłącznie do rangi "solidny". Natomiast z każdym odsłuchem coraz bardziej zyskiwał - tak naprawdę apogeum to wydawnictwo osiągnęło w okolicach początku grudnia, kiedy to poszedłem na koncert Kreatora. Wówczas doszedłem do wniosku, że nowy materiał miażdży i tak już zostało. Odzyskałem wiarę w ten band - mam nadzieję, że szybko jej nie stracę. "Phantom Antichrist" to jeden z najlepszych albumów Kreatora w całym ich dorobku.

Flotsam & Jetsam wcześniej nie znałem - wiem, że znana kapela, wiem, że powinienem znać, ale wiem też, że ich nowe wydawnictwo to prawdziwa perełka 2012 roku. Nie dość, że album nagrany przy pomocy crowdfundingu to do tego świetny. Należy się tylko cieszyć, że kapela nie zawiodła swoich fanów - bo czytając również opinie na różnego rodzaju serwisach, czy forach widzę, że "Ugly Noise" ma zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Ze swojej strony dodam, że nowy materiał Flotsam & Jetsam był jednym z tych niewielu, które uratowały grudzień ;-)

Spory plus idzie również do 4Arm - co prawda ta australijska kapela postanowiła stylistycznie powrócić do bardziej trashowego niż groove metalowego grania (czyli nawiązała do swojego debiutanckiego albumu "13 Scars" z 2005 roku), ale jednak zrobiła to na naprawdę dobrym poziomie. Jestem tylko ciekaw, czy kapela jeszcze będzie się bawiła w groove metal, czy jednak nadal będzie skłaniać się w stronę thrashu.

Sunstroke to debiutanci z Węgier - co grają? Ciężko to jednoznacznie określić. Poszedłbym tropem, że coś w stylu Soulfly, ale nie chcę też pisać bzdur. Chłopaki mają pomysł na granie w stylu groove/thrash - chociaż bardziej na groove. W każdym razie jest to w miarę nowoczesne granie, w które zaprzęgnięte zostały również elementy folkowe.

Suicidal Angels negatywnie mnie tym razem zaskoczyli - nagrali album gorszy niż "Dead Again". Doskonale zdaję sobie sprawę, że mają na swoim koncie już cztery albumy studyjne, jednak to właśnie ten wydany w 2010 skłonił mnie do bliższego zapoznania się z tą grecką formacją. Panowie nadal tłuką thrash metal, robią to na odpowiednim poziomie, a ich granie nadal mnie cieszy - chociaż nieco mniej niż na "Dead Again". Ale wiem, że oni jeszcze się odkują i przebiją wydawnictwo z 2010 roku.

Incite może nieco szokować w tym zestawieniu - co oni mają wspólnego z thrashem? Ano właśnie niewiele, jednak kapela w wielu kręgach jest określana jako thrashcore'owa, w innych jako death/thrashowa (co według mnie jest już sporym nadużyciem). Zdecydowanie bliżej mi do określania ich muzyki jako thrashcore. Kapela jest dowodzona przez przybranego syna Maxa Cavalery - Ritchiego Cavalerę. Zadebiutowali co najwyżej solidnie w 2009 roku, później niemalże kompletnie zniknęli, ale powrócili pełni sił i energii - co słychać na "All Out War". Tym wydawnictwem zdecydowanie przebili zaledwie solidny debiut.

Dziesiątkę zamyka Ektomorf. Umieszczenie tej kapeli w moim zestawieniu jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem, ale fakt jest taki, że "Black Flag" to naprawdę dobry album. Jest to pierwsze (z 12) wydawnictw Węgrów, które odpowiada mi od początku do końca. Przyznam, że byłem dość zdruzgotany, kiedy okazało się, że przesłuchałem ich nowy album, a później chciałem go posłuchać ponownie - przeważnie w przypadku Ektomorfa takie sytuacje nie miały miejsca.

01. Kreator - Phantom Antichrist


02. Flotsam & Jetsam - Ugly Noise

03. Overkill - The Electric Age

04. 4Arm - Submission For Liberty

05. Sunstroke - Enemy of Civilization

06. Lamb Of God - Resolution 

07. Suicidal Angels - Bloodbath

08. Savage Messiah - Plague Of Conscience

09. Incite - All Out War

10. Ektomorf - Black Flag

------------------------------------------
11. Mencea - Pyrophoric
12. Destruction - Spiritual Genocide
13. Nekromantheon - Rise, Vulcan Spectre
14. Meshuggah - Koloss
15. Aura Noir - Out To Die
16. Lich King - Born of the Bomb
17. Hellyeah - Band Of Brothers
18. Municipal Waste - The Fatal Feast
19. Prong - Carved into Stone
20. Medius - Burns Going Down

2 komentarze:

  1. W tym roku nie słuchałem praktycznie w ogóle thrashu, jedyne co sprawdziłem to bardzo dobry album Aura Noir. Szczerze? Jak widzę te wszystkie nowe Kreatory, Testamenty, Overkille a nawet Megadethy (i ich okładki) to jakoś mi się nie chce tego słuchać. Gdzieś tak od 2009. Owszem, ludzie się dalej rajcują i tym podobne, nie przeczę, że słusznie, ale jakoś z góry zakładam, że nie ma sensu tego słuchać, wszak to wszystko to samo już od paru ładnych lat. Może dlatego mam takie podejście, ponieważ nigdy nie byłem fanem żadnego z tych wymienionych zespołów. Choć inna sprawa, że gdyby to były nowe albumy Slayer, Metalliki albo nawet Evildead to oczywiście brałbym w ciemno. Ale entuzjazm co do thrashu też już u mnie opadł. Nie mam ochoty na nic nowego. Nawet na sprawdzenie takich Suicidal Angels, w niektórych kręgach uważanych podobno za lepszych od Slayera ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie ma co generalizować - Overkill, jak i Kreator nagrali świetne albumy (Niemcy jednak zdecydowanie lepszy). Natomiast Testament już nie.

      Naprawdę po "Lulu" brałbyś w ciemno nowy album Metalliki? ;-)

      Ja akurat nie należę do osób czczących Slayera (w końcu najbardziej lubię "Christ Illusion") i uważam, że Suicidal Angels mają wcale nie mniejszy od nich potencjał - muszą go tylko dobrze wykorzystać.

      Usuń