piątek, 10 grudnia 2010

First Blood - Killafornia (2006)


First Blood - Killafornia
First Blood na myspace

Data wydania:
2006
Gatunek: hardcore/metalcore
Kraj: USA

Tracklista:
01. Next Time I See You, You're Dead
02. First Blood
03. Conspiracy
04. Suffocate
05. Execution
06. Victim
07. Conflict
08. Tides
09. Regimen
10. Unbroken
11. Armageddon
12. We Care (bonus track)

Skład:
Carl Schwartz - wokal
Kyle Dixon - gitara
Manuel Peralez - gitara basowa
Brandon Thomas - perkusja

First Blood to najprawdziwsza kapela hardcore'owa z Bay Area - przynajmniej tak się reklamują na swoich t-shirtach z mercha. Band powstał w 2002 roku, a "Killafornia" to ich debiutancki materiał - przed nim nagrali tylko epkę składającą się z pięciu utworów i split z kapelą Blacklisted. W tym momencie kapela ma na swoim koncie również drugi album studyjny o tytule "Silence Is Betrayal" wydany w 2010 roku - od tego materiału rozpocząłem przygodę z tym bandem. Ale to recenzja "Killafornia", więc rozpocznę od samego początku...

- What do you say John?
- Fuck'em!
Pierwsze skojarzenia? Oczywiście "Rambo 3" i krótka wymiana zdań pomiędzy Trautmanem i Johnem Rambo. Tymi też słowami rozpoczyna się album "Killafornia". A co później? 30 minut wtórnego, nie wnoszącego nic nowego do gatunku hardcore'a. W tym przypadku nie jest to zarzut, bo tego materiału zajebiście się słucha. Cała masa energii zawarta w warstwie instrumentalnej, świetne krzyki Carla (nie to co na "Silence Is Betrayal"). Zmiany tempa, miażdżąca sekcja perkusyjna i wpadające w ucho ograne riffy. Wracając jeszcze do tempa jakie serwują panowie z First Blood - momentami przypomina to z thrashu - np. w kawałku "First Blood", kiedy gitara jak i perkusja urządzają sobie galopadę. Ponadto na albumie nie ma żadnych słabszych momentów, dlatego zaraz na początku wymieniłem wszystkie słabe punkty - tutaj mamy po prostu przecieranie starych, utartych już szlaków. Oczywiście chodzi mi o to, że First Blood idą drogą wydeptaną przez inne hardcore'owe kapele, które uległy metalizacji, bo jakby nie patrzeć "Killafornia" zawiera elementy metalu, więc taki znowu czysty hardcore to to nie jest.

Jak na debiutancki LP hardcore'owcom z First Blood poszło wręcz świetnie - zagrali to co grają inne kapele, ale zrobili to w taki sposób, że tego chce się słuchać i wracać. Mnóstwo mocy, wpadające w ucho gitarowe riffy, świetne ryki autorstwa Carla Schwartza i w sumie bardzo dobry czas trwania jak na album zawierający zmetalizowany hardcore - 30 minut to ani za dużo, ani za mało. Jeśli chodzi o najlepsze kawałki to jak dla mnie wyróżniają się "Suffocate" (świetne przygniatające do ziemi partie gitar), "Regimen" (podobnie jak w poprzednim przypadku) i "First Blood" (ileż w nim energii). Album zdecydowanie dla wszystkich, którzy lubią posłuchać nowoczesnego, mocarnie brzmiącego hardcore'a bez zabawy w melodyjne ucieczki.


Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz