poniedziałek, 22 listopada 2021

Droga do podsumowania 2021 (odc. 61-65)

Już coraz bliżej końca roku, więc warto przypomnieć o kolejnych pięciu albumach, które miały swoją premierę w 2021, czyli zapraszam na 13 odcinek "Drogi do podsumowania 2021". Poniżej znajdziecie krótkie notki o następnych 5 wydawnictwach wraz z linkami do Spotify oraz klipem.




Droga do podsumowania 2021 - odc. 61:

Trna - Istok
(post-black metal/post-rock)

I w końcu nadszedł ten moment, w którym mogę napisać kilka słów o albumie, o którym wspominałem już przy okazji przypominania o nowym wydawnictwie An Autumn for Crippled Children. Chodzi oczywiście o materiał, który bardziej niż wspomniany pasuje mi do szaroburej jesiennej aury, śnieżnej zimy, czy podobnych klimatów. Chodzi oczywiście o najnowszy album rosyjskiej kapeli Trna, która dla mnie wydawnictwem "Istok" rozbiła bank. To było moje pierwsze starcie z twórczością tej grupy, a to przecież już ich czwarty studyjny materiał. I mimo tego, że zafascynowany "Istok" odpaliłem też poprzednie wydanwictwa Trna to jednak nadal stawiam ich najnowszy album na piedestale. To perfekcyjna mieszanka post-black metalu z post-rockiem, pod każdym możliwym względem. Większość stanowią tutaj niezwykle klimatyczne utwory instrumentalne, co nie dziwi, w końcu porządny post-rock nie potrzebuje wokali. Ale numer "Shining" z gościnnym udziałem muzyków Gaerea to po prostu fenomenalna kompozycja. Dla mnie to jeden z najważniejszych albumów tego roku, piękno, mrok, klimat i chłód bijący z tego wydawnictwa są po prostu niesamowite. Spójrzcie za okno, widzicie tę szarówę? Nie czekajcie, odpalcie album "Istok" i zanurzcie się w ten niezwykły świat.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 62:

Architects - For Those That Wish To Exist
(progressive metalcore/alternative metal)

ARCHITECTS to zdecydowanie jedna z największych marek w świecie metalcore'a. Nie dziwi więc, że każde ich kolejne wydawnictwo to wielkie wydarzenie. Nie inaczej jest oczywiście z tegorocznym "For Those That Wish To Exist", na którym kapela zaprezentowała nieco inną twarz niż dotychczas. I chociaż spośród ich dyskografii na pierwszym miejscu stawiam "Lost Forever // Lost Together" (2014), na drugim "All Our Gods Have Abandoned Us" (2016), a dopiero później ustawiam niemal w równej linii całą resztę, to jednak doceniam fakt, że ta kapela ma chęć zmieniać swoją muzykę. Ważne jednak jest to, żeby wiedzieć jak to zrobić. I mam wrażenie, że właśnie Brytyjczycy doskonale to wiedzą. Już poprzedni materiał, czyli "Holy Hell" (2018) różnił się od typowo metalcore'owych wydawnictw tej grupy. Można powiedzieć, że grupa serwowała zmiany za pomocą małych kroczków - nie tak jak to zrobili np. goście z Bring Me The Horizon, którzy nagle zmienili się z płyty na płytę. Architects wybrali tę bezpieczną ścieżkę powolnych zmian. I tak można powiedzieć, że "For Those That Wish To Exist" to materiał bardziej w klimatach alternatywnego metalu niż metalcore'a. Oczywiście jest to dodatkowo doprawione progresywnym metalem, ale jednak alternatywny metal tutaj rządzi. I początkowo byłem zawiedziony tym materiałem, bo gdzie zniknęła ta szalona i agresywna kapela, którą pokochałem za "Lost Forever // Lost Together"? Nagle zaczęli być dociążonym Linkin Park i uderzać w kierunek, który mnie nie interesuje. Ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że ta zmiana wyszła kapeli na dobre. Czy ktokolwiek byłby zadowolony, gdyby Architects nagrali kopię jakiejś ze swoich dotychczasowych płyt? Wątpię. Pewnie sama grupa by się z tym męczyła. A kierunek, w którym podążyli jest dla mnie trochę obcy, ale muszę przyznać, że "For Those That Wish To Exist" bardzo dobrze się słucha i lubię wracać do tego materiału, chociaż nie tak często jak do wspomnianych wcześniej albumów Brytyjczyków.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 63:

Ayron Jones - Child Of The State
(rock/blues rock)

Nie wiem, czy można powiedzieć, że "Child Of The State" to debiutancki album Ayron Jones , w końcu na koncie muzyka są już dwa wydawnictwa, które wydał pod szyldem Ayron Jones And The Way. Powiedzmy, że to pierwszy solowy album Jonesa. Jednak wracając do zawartości "Child Of The State", to absolutnie magiczne wydawnictwo wypełnione po brzegi wysoko energetycznymi, ale zarazem spokojnymi numerami utrzymanymi w klimatach blues rocka. Siłą tych utworów jest nie tylko warstwa muzyczna, ale również bardzo charakterystyczny wokal Ayrona Jonesa. Ten materiał to pełna przebojowości (jak na blues rockowe standardy) przygoda, w której naszym przewodnikiem jest właśnie Ayron Jones i jego gitara. Zachęcam do wybrania się na tę wycieczkę, na pewno nie pożałujecie.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 64:

Crypta - Echoes of the Soul
(death metal)

O kapeli CRYPTA już wspominałem przy okazji nowego wydawnictwa thrash metalowej grupy Nervosa. Fernanda Lira oraz Luana Dametto w 2019 roku opuściły szeregi Nervosa i wraz z Sonią Anubis założyły death metalową formację Crypta. Później do zespołu dołączyła również Tainá Bergamaschi, która stała się odpowiedzialna za drugą gitarę. Debiutancki album Crypta zatytułowany "Echoes of the Soul" został wydany 11 czerwca 2021 roku i okazał się być bardzo dobry death metalowym materiałem...z thrash metalowymi elementami. Wszak Fernanda i Luana do tej pory thrashowały, więc pewnych nawyków ciężko się pozbyć. "Echoes of the Soul" to bardzo szybki i energiczny materiał, która właśnie z uwagi na swoje tempo przypomina trochę thrashowe wydawnictwo, jednak tutaj dochodzi odpowiednie dociążenie i jakby ostrzejsze partie wokalny Fernandy. Jednak jedno jest pewne, o ile Fernanda i Luana do niedawna czarowały w thrash metalu, tak teraz death metalowy świat stoi przed nimi otworem. Debiutanckim albumem Crypta bardzo ładnie przedstawiły się death metalowej publice i mam nadzieję, że teraz pziom ich wydawnictw będzie tylko rósł.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 65:

Wulfgar - From The Ashes
(melodic death metal/viking metal)

Baaardzo długo trzeba było czekać na trzeci album szwedzkiej grupy Wulfgar, bo aż 11 lat od czasu premiery "Midgardian Metal" (2010). I prawdę mówiąc mimo tego, że kojarzę okładkę wspomnianej płyty to nie pamiętam nic z jej zawartości. Natomiast wydany pod koniec sierpnia "From the Ashes" to bardzo dobra mieszanka melodic death metalu i viking metalu. Jak się okazuje kapela brzmi jakby byli braćmi Amon Amarth, ale mam wrażenie, że ich muzyka jest jakby świeższa. Amon Amarth już dawno temu zaczęli zjadać własny ogon (niczym mityczny wąż Nidhog), jasne zdarza im się nagrać coś lepszego ("Jomsviking" był całkiem niezły), ale jednak ich płyty zaczynają brzmieć jakby nie mieli już nic więcej do powiedzenia. Natomiast Wulfgar nagrali materiał, który z jednej strony podąża utartym już szlakiem, ale wprowadza pierwiastek świeżości. Szwedzi nie wyważają otwartych drzwi, ale rozłupują je toporami i wchodzą do środka rządni krwi i łupów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz