wtorek, 2 listopada 2021

Droga do podsumowania 2021 (odc. 36-40)

Zapraszam na ósmy już odcinek cyklu "Droga do podsumowania 2021". Poniżej znajdziecie krótkie notki odnośnie kolejnych pięciu albumów, o których warto pamiętać łapiąc się za konstruowanie swojej topki 2021 roku.

 

Droga do podsumowania 2021 - odc. 36:

An Autumn for Crippled Children - As The Morning Dawns We Close Our Eyes
(blackgaze)

An Autumn For Crippled Children to jedni z popularyzatorów łączenia ze sobą black metalu z shoegaze, czyli najprościej mówiąc blackgaze. W tym roku ta holenderska grupa wydała swój dziewiąty album studyjny zatytułowany "As the Morning Dawns We Close Our Eyes". To najkrótsze z ich dotychczasowych LP, bo trwa niecałe 34 minuty. To też pokazuje, że holenderska formacja znacząco różni się od innych grup grających w tym nurcie - chociażby Deafheaven, czy Alcest. Kawałki są relatywnie krótkie (jak na ten gatunek) i sprawnie płyną do przodu. Mimo tego grupa kładzie spory nacisk na klimat swojego wydawnictwa, zresztą zawsze był to mocny punkt albumów An Autumn For Crippled Children. Jednak najmocniejszym elementem "As the Morning Dawns We Close Our Eyes" są według mnie gitary, ich brzmienie i melodie, którymi po prostu czarują. Stylistycznie jest to materiał idealny na aktualną porę roku (ewentualnie śnieżną zimę, chociaż tutaj mam innego faworyta z tego roku, o którym wspomnę później). Za oknem szarówa, hula wiatr, spadają liście, leje deszcz, a w słuchawkach magiczna muzyka Holendrów.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 37:

Fabian Filiks - Vertigo
(experimental/dark jazz/dark synth/ambient)

Fabian Filiks to muzyk odpowiedzialny za takie projekty jak ZØRORMR, Moloch oraz Doctor Visor. Ale w tym roku nie pojawiło się nic nowego ze wspomnianych projektów (czekam na drugi album Doctor Visor), ale za to 30 kwietnia swoją premierę miał album "Vertigo", który muzyk wydał pod własnym nazwiskiem. Już przy pojawieniu się numeru "Strangers", który to trafił na youtube chwilę przed premierą płyty, czułem się nie tyle przekonany, co zainteresowany nowym kierunkiem, w którym zdecydował się pójść Fabian.  Najwięcej punktów stycznych widziałbym tutaj z projektem Moloch, który to skupiał się na dugeon synth i stawiał na budowanie mrocznej atmosfery. Niezwykle mocnym punktem "Vertigo" jest jego klimat, tak jakby muzyka była skąpana we mgle. Zdecydowanie nie jest to materiał dla każdego, wszak nie można o nim powiedzieć, że jest energetyczny, czy przebojowy. Powiedziałbym wręcz, że to muzyka, która oddziałuje podobnie jak post-rock, czyli uderza w zupełnie inne emocje niż metal, czy gatunki pochodne. Z innej strony to album zdominowany przez elektronikę, ale wyciszoną, wręcz tworzącą atmosferę tajemnicy, a nie uderzającą agresywnymi tonami. Tutaj wszystko jest wyważone i jest to wręcz idealny album na moment, w którym trzeba się na chwilę wyciszyć, zebrać myśli. "Vertigo" to kolejne wydanwictwo, który wręcz idealnie wpisuje się w jesienną aurę, więc jeżeli jeszcze go nie słuchaliście to nie będzie lepszej okazji.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 38:

Nephila - Nephila
(psychodelic rock/blues rock/retro rock)

O ile jeszcze w czerwcu mogłem się zastanawiać, tak teraz już wiem - szwedzka kapela NEPHILA wydała w tym roku jeden z najlepszych debiutanckich albumów.  Nie jest to jednak materiał metalowy, ale rockowy. Można się sprzeczać, czy jest to retro rock, czy psychodelic, czy też blues rock. Najważniejsze jest jednak to, że ta płyta po prostu żyje, ilość energii zawartej na tym wydawnictwie po prostu poraża. "Nephila", bo tak się nazywa debiutancka płyta tej szwedzkiej grupy, nie ma żadnych słabych punktów. Młodzież stojąca za tym projektem doskonale wie jak chce grać i robi to bezbłędnie. Warto też wspomnieć o doskonałych wokalach, które idealnie uzupełniają się z warstwą instrumentalną. "Nephila" to pozycja wręcz idealna dla wielbicieli Blues Pills i podobnych kapel. Wcale się nie zdziwię, jeżeli na kolejnej trasie Blues Pills zobaczymy obok nich młodzież Nephila, ależ to by była trasa!



Droga do podsumowania 2021 - odc. 39:

Thy Catafalque - Vadak
(avantgarde metal/progressive metal/folk metal/black metal)

Nigdy nie byłem się w stanie do końca przekonać do muzyki węgierskiej kapeli Thy Catafalque. Zawsze mi coś stało na drodze do polubienia z ich płytami. I tak naprawdę "Vadak" był ich pierwszym albumem, na który czekałem. Przyczyną takiego stanu rzeczy był numer "Szarvas" udostępniony wraz z doskonałym wideo na dwa miesiące przed premierą "Vadak". Było tam wszystko - niesamowity klimat budowany przez muzykę, ale również doprawiany doskonale dobranym obrazem, niewymuszone black metalowe elementy, nienachalna elektronika. I ten jeden numer tak bardzo mnie nakręcił na nadchodzący album Thy Catafalque, że niemal odliczałem dni do jego premiery jednocześnie łapiąc się każdego kolejnego singla udostępnianego przez tę węgierską kapelę. W końcu album pojawił się 25 czerwca i nie mogłem się oderwać od "Vadak". Jest taj wszystko to, co kapela obiecywała za pośrednictwem udostępnianych wcześniej utworów. Awangardowe podejście Tamása Kátaia do metalu nie polega na przekombinowaniu, łamaniu melodii, czy męczących eksperymentach. "Vadak" słucha się z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej minuty, a całość trwa 62 minuty, więc nie jest to wcale krótki materiał. Mam w tym roku kilka premier z 2021, do których bardzo lubię wracać i "Vadak" jest jedną z nich, każde odpalenie tego wydawnictwa to odkrywanie czegoś nowego i jednocześnie cieszenie się tą płytą, każdym jej elementem.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 40:

Kent Hilli - The Rumble
(melodic rock/aor)

Przyznam, że przed tym jak wpadłem na "The Rumble" przy okazji przygotowywania przeglądu premier nie znałem kapeli Perfect Plan, a tym bardziej ich wokalisty. Kent Hilli, bo o nim mowa, w tym roku wydał swój pierwszy solowy materiał. Album zatytułowany "The Rumble" promowany był kawałkiem "Don't Say It's Forever", który momentalnie wpadł mi w ucho. Melodyjna i szybko wpadająca w ucho muzyka i wokal Kenta, który jest absolutnie centralnym punktem tego wydawnictwa. Zresztą nic dziwnego, wszak Kent dysponuje wokalem, który idealnie pasuje do melodyjnego rocka. I nie powiedziałbym, że "The Rumble" jest materiałem, który spodoba się tylko wielbicielom aor, wystarczy, że lubicie przebojowe rockowe granie pełne zapadających w pamięć refrenów i przyjemnych dla ucha melodii (fani stadionowego rocka też znajdą tu sporo dla siebie). A jeżeli po sprawdzeniu debiutanckiego albumu Kenta będzie wam mało jego wokalu to zawsze możecie odpalić płyty Perfect Plan (niestety w ich dorobku znajdziecie tylko dwa pełne wydawnictwa).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz