poniedziałek, 22 listopada 2021

Droga do podsumowania 2021 (odc. 56-60)

Zapraszam na 12 odcinek przeglądu wydawnictw z 2021 roku prowadzącego do podsumowania mijającego roku. Poniżej jak zwykle znajdziecie 5 pozycji, o których warto pamiętać przy budowaniu swojej topki. Poza krótką notką odnośnie każdego z albumów znajdziecie też jeden klip oraz linki do Spotify.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 56:

Wij - Dziwidło
(protometal/garage rock/stoner rock)

Na kapelę WIJ trafiłem dzięki Nadajnik, jako, że opis albumu był intrygujący to zdecydowałem się sprawdzić jak wypada debiutancki album warszawskiej kapeli. Najbardziej zaciekawiło mnie określenie "protometal", ale szybko okazało się, że jest to gatunek łączący w sobie psychodelicznego rocka, blues rocka i heavy metal. I taki faktycznie jest album "Dziwidło"...no dorzuciłbym do tego jeszcze stoner rocka, którego jest tutaj całkiem sporo. Samo wydawnictwo jest wręcz niesamowite, wszystkie numery są w języku polskim i dzięki hipnotyzującemu wokalowi Marii numery wpadają bezproblemowo do głowy i już z niej nie wychodzą. Mój pierwszy kontakt z tym albumem zakończył się tym, że słuchałem go bez przerwy przez kilka dni i od czasu jego premiery wracam do niego regularnie. To czego na pewno nie brakuje na tym wydawnictwie to psychodeliczny klimat, nie tylko dzięki świetnej pracy instrumentalistów, ale też za sprawą tekstów. Zawsze jak słucham jakiegoś około metalowego albumu z polskimi tekstami to mam z nimi problem, bo często brzmią jakby były parodystyczne, natomiast tutaj wypadają doskonale. Na albumie znaleźć można też polską wersję utworu Venom "In League with Satan", który tutaj nosi tytuł "W przymierzu z Diabłem". Ale moim absolutnym faworytem tego albumu jest kawałek "Kat", ale polecam odpalić całą płytę, najlepiej kilka razy pod rząd.




Droga do podsumowania 2021 - odc. 57:

Carnifex - Graveside Confessions
(deathcore/melodic black metal)

Po baaardzo średnim "World War X" (2019) moje zaufanie do Carnifex zostało trochę nadszarpnięte (chociaż robiłem do niego wiele podejść, to żadne nie zakończyło się sukcesem). Jednak numery zapowiadające "Graveside Confessions" wypadały naprawdę nieźle, żeby nie powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. Ósmy studyjny materiał Carnifex pojawił się 3 września 2021 roku i okazał się być powrotem grupy do klimatu jaki panował na "Die Without Hope" (2014) i "Slow Death" (2016). Deathcore'owcy od jakiegoś czasu włączają do swojej twórczości elementy black metalu i naprawdę wychodzi im to na dobre, bo dzięki temu ich albumy jednak wyróżniają się dość znacząco od masy deathcore'owych wydawnictw, które pojawiają się na rynku. "Graveside Confessions" to kwintesencja ich późniejszego stylu, nie ma tu miejsca na spokojne kompozycje, za to jest odpowiednia dawka ciężaru, agresji, wpadających w ucho riffów. Nawet te symfoniczne wstawki wypadają w ich twórczości rewelacyjnie i doskonale uzupełniają warstwę muzyczną. Oczywiście o partiach wokalnych Scotta wspominać nie muszę, bo znajduje się on w absolutnej czołówce core'owych wokalistów. Tym razem Carnifex nie zawodzą, a wręcz przekraczają oczekiwania. Jednak "Graveside Confessions" nie jest materiałem doskonałym, ale niewielkie skazy na tym materiale są doskonale maskowane.




Droga do podsumowania 2021 - odc. 58:

Fear Factory - Aggression Continuum
(industrial metal/groove metal)

"Aggression Continuum" jest ostatnim albumem Fear Factory, jakie do tej pory znaliśmy. Jest to ostatni materiał z udziałem Burtona C. Bella, który był w tej kapeli od samego jej początku, czyli od 1990 roku. W tym momencie z oryginalnego składu pozostał tylko Dino Cazares. Jednak wracając do samego wydawnictwa, jest to dziesiąty studyjny materiał tej amerykańskiej industrial metalowej kapeli. I chociaż ta formacja gra od 30 lat (z lekkimi przerwami) to ich muzyka niespecjalnie ewoluowała. Oczywiście są pewne zmiany, brzmienie jest lepsze, utwory nie są aż tak agresywne jak kiedyś, ale to nadal ta sama formacja. Gdyby ktoś mi puścił dowolny kawałek z "Aggression Continuum" to od razu bym widział, że to Fear Factory. Z jednej strony można powiedzieć, że to kiepskie, że styl grupy pozostał niezmiennie przez te lata. Ale z drugiej to jest największy wyróżnik Fear Factory - ich brzmienie jest nowoczesne i to inne industrial metalowe kapele próbują do nich równać, a nie na odwrót. Dziesiąty materiał Amerykanów to kwintesencja ich stylu i w pewnym sensie album pożegnalny, bo nie wiadomo, co będzie dalej - Dino grupy nie rozwiązał, ani nie zawiesił, ale nie wiadomo kto zastąpi Burtona C. Bella, który przecież odpowiadał nie tylko za partie wokalne, ale też za teksty utworów. Ale zobaczymy co przyniesie przyszłość, tymczasem polecam pocieszyć się zawartością "Aggression Continuum", która co prawda nie jest zbyt optymistyczna, ale Fear Factory nigdy do tych optymistycznych grup nie należeli.



Droga do podsumowania 2021 - odc. 59:

Light the Torch - You Will Be the Death of Me
(melodic metalcore)

Absolutnie uwielbiam wokal Howarda Jonesa, który idealnie odnajdował się w Killswitch Engage, ale niewiele gorzej, a może nawet lepiej radzi sobie w czasach po Killswitch Engage, czyli w kapelach Devil You Know i Light The Torch (ta pierwsza została przemianowana w 2017 roku na tę drugą). W tym roku swoją premierę miał album "You Will Be the Death of Me" wydany pod szyldem Light The Torch. Pierwsze kawałki publikowane w sieci sprawiły, że zdałem sobie sprawę, że bardzo tęskniłem za wokalem Howarda Jonesa. To był jeden z tych najbardziej wyczekiwanych przeze mnie materiałów w tym roku. "You Will Be the Death of Me" to świetny materiał, który jest wypakowany po brzegi energicznymi, melodyjnymi i łatwo wpadającymi w ucho kompozycjami utrzymanymi w stylistyce melodic metalcore. Dla stęsknionych świetnych wokali Howarda Jonesa jest to wręcz idealna pozycja, ale nie tylko dla nich. Jeżeli szukacie metalcore'owego albumu wypełnionego po brzegi przebojami, to właśnie go znaleźliście - łapcie za "You Will Be the Death of Me".



Droga do podsumowania 2021 - odc. 60:

The Undertaking! - Funeral Psalms
(hardcore/punk/southern rock)

Debiutancki album amerykańskiej kapeli The Undertaking został wydany 30 kwietnia 2021 roku. Trochę czasu mi zabrakło, żeby się w niego wgryźć, ale ostatecznie "Funeral Psalms" okazał się bardzo dobrym wydawnictwem. Gdybym miał jakoś opisać ten materiał to powiedziałbym, że to połączenie Everytime I Die, Maylene & The Sons Of Disaster i Cancer Bats. Brzmi interesująco? I tak właśnie jest. "Funeral Psalm" to chaotyczny hardcore/punk z southern rockową duszą. I chociaż materiał trwa zaledwie 33 minuty to jest po brzegi wypakowany niesamowitą energią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz