poniedziałek, 24 stycznia 2011

KISS - Destroyer (1976)


KISS - Destroyer

Kiss na myspace

Data wydania: 1976
Gatunek: rock/hard rock
Kraj: USA

Tracklista:
01. Detroit Rock City
02. King Of The Night Time World
03. God Of Thunder
04. Great Expectations
05. Flaming Youth
06. Sweet Pain
07. Should It Out Loud
08. Beth
09. Do You Love Me?
10. Rare

Zespół po nagraniu koncertowego "Alive!" rozpoczął współpracę z Bobem Ezrinem, który wcześniej współpracował z Alice Cooper. Efektem połączenia sił było nagranie albumu "Destroyer", który trafił na półki sklepowe 15 marca 1976 roku.

Jest to pierwszy tak profesjonalnie potraktowany materiał - bardziej chodzi o samą produkcję niż o same kompozycje. Już chociażby to, że album otwiera intro jest czymś nowym dla KISS. W ogóle każdemu z kawałków towarzyszą jakieś dodatki co zwiększa od razu jego atrakcyjność. Dodane zostały też chórki - np. w utworze "Great Expectations". Widać, że Ezrin wykorzystał swoje doświadczenie i dzięki temu KISS nagrali bardzo dobry album. Bo "Destroyer" to prawdziwy niszczyciel. Słychać też różnicę w brzmieniu, które wcześniej było bardzo surowe - tutaj warstwa muzyczna wydaje się być dużo bardziej profesjonalna. Muszę od razu zaznaczyć, że to jedna z moich ulubionych płyt KISS, dlatego ocena końcowa może się wydać nieco naciągana.

Wszystko rozpoczyna jak już wspomniałem krótkie intro wplecione w kawałek "Detroit Rock City" - w intro możemy usłyszeć między innymi fragment utworu "Rock And Roll All Nite". Oczywiście pierwszy utwór miażdży - niesamowita energia i przebojowość. Tak w ramach ciekawostki wspomnę tylko, że w 1999 roku został nagrany film komediowy "Detroit Rock City" (w jednej z głównych ról wystąpił Edward Furlong). Drugim numerem jest może nie tak przebojowy jak otwieracz numer "King Of The Night Time World" - ale trzeba przyznać, że refren bardzo długo pozostaje w głowie. Kolejnym wartym uwagi - a być może nawet najlepszym na tym albumie numerem jest trzeci w kolejce "God Of Thunder". Jak zobaczyłem jakiś klip koncertowy tego kawałka to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Sam numer jest utrzymany raczej w wolnym tempie, ale ma niesamowity klimat. Zupełnie nowa jakość jeśli chodzi o KISS. Simmons pokazał prawdziwą klasę. Wspomniany wcześniej "Great Expectations" jest wart wymienienia chociażby dlatego, że jest to pierwszy numer KISS, w którym pojawiły się żeńskie chórki. Kolejne dwa numery są całkiem przyjemne, ale nie mają tej samej mocy co chociażby "Detroit Rock City". O ile "Flaming Youth" jest całkiem fajny, to "Sweet Pain" jest jakiś taki rozlazły. Zabijaczem bez dwóch zdań jest "Shout It Out Loud" - mistrzostwo przebojowści i chwytliwości - takie właśnie powinny być utwory KISS. I właśnie takiego grania od nich wymagam, nie jakichś popisów wirtuozerskich, czy silenia się na niewiadomo jaką ambitność. Na krążku znajduje się też najpiękniejsza (wg mnie) ballada KISS jaką kiedykolwiek ten zespół nagrał - chodzi oczywiście o "Beth" w wykonaniu Petera Crissa - te orkiestracje w tle robią duże wrażenie. Najlepsze wykonanie tego utworu nastąpiło na krążku koncertowym "Kiss Symphony: Alive IV" wydanym w 2003 roku. Ale nie ma co, ten utwor po prostu ma w sobie to coś, jakąś magię, która przyciąga. "Do You Love Me?" jest kolejnym zabijaczem i częstym gościem kompilacji, na których znajdują się najbardziej popularne numery KISS. Dużo o nim pisać chyba nie trzeba, bo to typowy przebojowy numer KISS z prostym, ale chwytliwym refrenem i bardzo dobrymi wokalami Paula Stanleya. Krążek kończy outro, które chyba za zadanie imitować zakończenie koncertu.

Ogólnie rzecz biorąc - jeden z najlepszych krążków KISS. Profesjonalnie wyprodukowany przez Boba Ezrina - po prostu słychać, że do tego materiału przykładał rękę prawdziwy profesjonalista. Krążek bardzo szybko zyskał zasłużoną popularność dzięki temu tak jak "Alive!" pokrył się złotem, ale szybko spadł z list przebojów - odżył dopiero za sprawą singla "Beth". I jeszcze przed końcem 1976 roku "Destroyer" pokrył się platyną. Podsumowując nieprzypadkowo chyba na ten krążek został nazwany właśnie "Destroyer", bo jest to prawdziwy niszczyciel.

Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz