środa, 5 listopada 2014

Dissorted - I EP (2014)

Dissorted - I EP

Data wydania: 05.09.2014
Gatunek: melodic thrash metal/heavy metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
01. Bloodshed Divine
02. Eaten Alive
03. The New World
04. The Somnambulist
05. Operation Observation

Skład:
Mirco – wokal
Sebastian – gitara
Florian – gitara
Dillon – gitara basowa
Martin – perkusja

Recenzja płyty powstała dzięki Metalmessage.

Dissorted to jeszcze świeża kapela, która powstała w 2004 roku, ale jej skład ukształtował się ostatecznie w 2006. Aż dziw bierze, że dopiero teraz muzycy wydali swój pierwszy materiał. Ciężko jest cokolwiek napisać o muzykach wchodzących w skład Dissorted, ponieważ tylko wokalista ma na swoim koncie doświadczenie w innej metalowej kapeli. Mirco w latach 2005-2008 robił za gitarzystę w black metalowym zespole Odeon, z którym nagrał jeden album. Pozostali muzycy Dissorted nie mają żadnego metalowego doświadczenia, ale być może dzięki temu wniosą swoją muzyką jakąś świeżość do skostniałego gatunku jakim jest thrash metal?


Na epkę "I" składa się 5 numerów, które dają łącznie lekko ponad 23 minuty solidnego thrashowego kopa. Do tej pory melodic thrash metal kojarzył mi się ze szwedzką kapelą Decadence, przy której muzyce noga sama tupała do rytmu, a growle Kitty Saric burzyły mury. W przypadku Dissorted jest zupełnie inaczej, tzn. jest to oczywiście thrash, ale mocno spokrewniony z heavy metalem. Być może to głównie za sprawą wokalisty, który nie tylko skrzeczy, czy miejscami growluje (choć rzadko), ale też robi wycieczki w zdecydowanie wyższe rejestry. Momentami muzyka Dissorted może kojarzyć się z rejonami pomiędzy Kreatorem, a Iced Earth. Tempo numerów zawartych na epce "I" jest zróżnicowane, co sprawia, że płyta nie męczy i nie wydaje się jednostajna. Wręcz sprawia wrażenie urozmaiconej mimo swojego krótkiego czasu trwania. Nie jest to również materiał, który mógłbym podłączyć do nowej fali thrashu, bo Dissorted nie brzmi jak kapela zrzynająca z wielkich thrashowych bandów. Raczej trzymają się swojego i prą do przodu. Spośród pięciu utworów zawartych na epce "I" zdecydowani na przód wysuwają się "Bloodshed Divine" i "The New World". Ten pierwszy zaczyna się niczym rasowy thrashowy wymiatacz rodem z repertuaru Kreatora, natomiast "The New World" brzmi jak zaginiony kawałek Iced Earth (chociaż solówka jest jakby z innego klimatu). Chociaż kończący epkę "Operation Observation" też sprawia świetne wrażenie. No cóż, materiał zebrany na "I" momentalnie wpada w ucho i szkoda, że tak szybko się kończy. Największym minusem tego wydawnictwa jest to, że jest ono krótkie. 23-minutowy materiał nie do końca daje szansę na zapoznanie się z możliwościami kapeli. Dlatego mam nadzieję, że formacja szybko zdecyduje się na zarejestrowanie większej ilości kawałków i wyda pełnoprawny album.


Dissorted to nie jest przedstawiciel nowej fali thrashu, raczej kapela próbująca w swojej muzyce łączyć thrash metal z heavy metalem, za tym drugim przemawia również wokal. Mirco nie brzmi jak rasowy thrashowy zdzieracz gardła. Muzycznie jest naprawdę dobrze i pięć numerów zawartych na "I" zdecydowanie przekonuje mnie do tej formacji, chociaż nie pogardziłbym większą ilością numerów. Jeśli ciekawi Was jak brzmiałby Kreator zmieszany z Iced Earth to muzyka Dissorted może być na to odpowiedzią.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz