sobota, 26 lipca 2014

Koncertowe podsumowanie pierwszego półrocza 2014 (cz. 2)

Trzecia dziesiątka koncertów została już zaprezentowana, więc czas najwyższy na drugą dziesiątkę. Tym razem różnorodność gatunkowa jest większa niż poprzednio. A oto i druga dziesiątka najlepszych koncertów, w których dane mi było uczestniczyć w pierwszy półroczu 2014 roku.




20. Gorguts, Outre
15.06.2014, Warszawa, klub Progresja (Noise Stage)

Za Gorguts wcześniej nie przepadałem. Przekonał mnie do nich dopiero ostatni album, którego promocji miała służyć ta trasa koncertowa. Bardzo fajnie, że kapela zawitała do Warszawa, za to bardzo niefajnie, że dzień wcześniej nie wystąpiła we Wrocławiu z powodu awarii busa. W Progresji przed Gorguts zagrała black metalowa formacja Outre, niestety niewiele o tym występie mogę napisać, bo trafiłem do klubu na końcówkę ostatniego numeru granego przez ten polski zespół. Natomiast jeśli chodzi o Gorguts to ogólnie smutno to wyglądało. Luc Lemay zajmował się wszystkim - od wypakowania merchu z samochodu, poprzez sprzedawanie koszulek i płyt (jak się łatwo domyślić podczas występu Gorguts merch został zamknięty). Taki "one man band". Co prawda towarzyszyli mu inni muzycy, ale sprawiali wrażenie nieobecnych. Na szczęście sam występ był dobry i nie ma na co narzekać, jedynie otoczka tego koncertu była jakaś taka smutna. Set obejmował głównie numery z "Colored Sands", ale znalazło się też coś dla fanów starszych nagrań.

19. Within Temptation
09.03.2014, Warszawa, Torwar

Within Temptation słuchałem dobrych kilka lat temu - jeszcze za czasów albumów "Enter" i "Mother Earth". Później kompletnie straciłem ten zespół z oczu, widziałem za to, że Sharon den Adel próbowała swoich sił w zupełnie innych klimatach muzycznych. Później trafiłem na album "The Unforgiving" i początkowo byłem zniesmaczony tym, jak ta kapela, którą niegdyś bardzo lubiłem kompletnie się zmieniła. Z czasem oswoiłem się z ich przemianą i już płytę "Hydra" przyjąłem zdecydowanie lepiej. Koncert na Torwarze właśnie miał promować ostatnie wydawnictwo Within Temptation, więc doskonale wiedziałem na co idę. Sam występ bardzo mi się podobał, fajną sprawą był też rozmach z jakim poprowadzone zostało show. Były zmiany strojów Sharon, ale też ciekawe filmiki puszczane na wielkim telebimie ustawionym za sceną. Nie zabrakło też gościnnego udziału Piotr Roguckiego, który zaśpiewał z Sharon "Whole World Is Watching". Oczywiście nie zabrakło też hitu "Mother Earth" zagranego przez kapelę na sam koniec koncertu. I jedynie mogę ponarzekać, że nie było tego dnia miejsca na jakiś fajny support.

18. Riverside, Retrospective, Xposure
26.04.2014, Warszawa, klub Progresja (Main Stage)

Riverside w zeszłym roku wypełnili dawną miejscówkę Progresji po same brzegi. Ba! Jeszcze przed koncertem i w trakcie jego trwania stało przed klubem sporo osób, które liczyły na to, że właściciel tego miejsca zlituje się nad nimi i jeszcze sprzeda kilka biletów. Tym razem koncert odbył się w nowej Progresji, dużo większej niż poprzednia. Nie było chyba dla nikogo zaskoczeniem, że i tym razem klub pękał w szwach. Nie wiem co jest takiego w Riverside, że tak przyciągają ludzi, ale pewnie na ich kolejny koncert też pójdę. Supporty tego dnia było w porządku, może nie powalały, ale dobrze wpisywały się w stylistykę muzyki Riverside. A headlinerzy znowu pokazali, że po prostu nie da się ich nie lubić. Ewidentnie nie spodziewali się takich tłumów i tak gorącego przyjęcia, a jednak nie widać było po nich tremy. Grali perfekcyjnie, brzmienie było takie jak trzeba (wielbiciele zwalniania akustyków musieli być zawiedzeni) i sam repertuar był idealnie dobrany. Były oczywiście kawałki z "Shrine of New Generation Slaves" (w końcu koncert odbył się w ramach trasy promującej tę płytę), ale było też sporo starszych numerów, a nawet trafiły się prawdziwe rarytasy. Muzycy nie odmówili sobie również zaprezentowania publiczności historii, jakie towarzyszyły im na tej trasie, która obejmowała kilka europejskich krajów.

17. Clannad
31.01.2014, Warszawa, klub Stodoła

Występy Clannad to magia, ale też bardzo rodzinna atmosfera. Drugi raz widziałem ten zespół na żywo i ponownie zostałem wciągnięty w ten ich barwny świat. Tym razem było nieco słabiej niż w 2013, ale może też dlatego, że tym razem wiedziałem czego się spodziewać. Za pierwszym razem wszystko mnie zaskakiwało, teraz patrzyłem na muzyków Clannad jak na starych znajomych. Jednak tym razem repertuar był bardziej nakierowany na najnowsze wydawnictwo zatytułowane "Nadur". Album może nie powalający, ale po prostu dobry. Mimo tego nie zabrakło filmowych i serialowych hitów, jak i starszych przebojów (nie wiem, czy to dobre słowo w przypadku muzyki Clannad). Stodoła tak jak poprzednio została wypełniona do ostatniego miejsca.

16. Manowar
17.05.2014, Katowice, Spodek

Czy mógłbym sobie odmówić koncertu Manowar? W żadnym wypadku. Tym bardziej, że była to historyczna impreza, bo Amerykanie po raz pierwszy zagrali koncert w Polsce. Niestety organizator trochę zawalił sprawę robiąc "golden circle" na połowę powierzchni płyty w Spodku, przez co ścisk był niesamowity. Jednak nie sposób było nie zauważyć sporej ilości wolnych miejsc na trybunach. Sam koncert był bardzo dobry, chociaż przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej po takiej kapeli. Muzycy sprawiali wrażenie trochę znudzonych i nawet nie było żadnego gadania pomiędzy numerami. Po prostu kończyli grać jeden kawałek i zaraz lecieli z następnym. Ewentualnie pomiędzy numerami puszczali jakiś filmik. No tych było sporo, przez co mogło się wydawać, że Amerykanie dali naprawdę długi koncert. Tak jednak nie było. Ale Manowar to Manowar, ich po prostu trzeba zobaczyć.  

15. Red Fang, The Shrine, Lord Dying
31.03.2014, Warszawa, klub Basen

Pierwszy raz dane mi było uczestniczyć koncercie, który odbywał się w warszawskim klubie Basen. A jest to miejsce nie byle jakie. Nazwa klubu jest adekwatna do jego wnętrza. Faktycznie jest to basen, tyle, że bez wody. Niecka, przed którą stoi scena nie jest zbyt duża, więc na koncercie takiej kapeli jaką jest Red Fang było bardzo ciasno. Oczywiście można było też zająć miejsce w okolicy niecki, ale tam też raczej próżno szukać luzu. Ale nie o sam klub chodzi, ale o koncert. Zaczęła kapela Lord Dying, która gra stoner zmieszany z doom metalem. Nigdy specjalnie nie lubiłem takiego grania, natomiast występujący po nich The Shrine już bardziej mi przypasowali...początkowo. Ci drudzy to przedstawiciele energicznego i energetycznego stonera podlanego hard rockowym szaleństwem. I wszystko fajnie, bo kawałki porywała od razu do zabawy, ale z czasem okazało się, że kapela gra jakby ciągle to samo. Brzmiało to trochę jakby muzycy zapętlili się i zagubili na scenie. Na szczęście gwiazda wieczoru, czyli Red Fang, nie zawiodła. Panowie nawet żartowali sobie z tego, że ich poprzednie koncerty, które miały się odbyć w Polsce były odwołane. Tym razem jednak się udało i chyba nie było w Basenie osoby, która wyszłaby z koncertu z marsową miną. I to ustawianie ściany śmierci, która przerodziła się w circle pit do najwolniejszego numeru zagranego przez kapelę ("Humans Remain Human Remains"), no tego nie można było przegapić.

14. Gary Numan
20.02.2014, Warszawa, klub Palladium

Tak naprawdę ten koncert powinien znaleźć się na 30 miejscu mojej listy, bo ewidentnie w niektórych momentach Gary Numan śpiewał z playbacku. Niektórzy dopatrywali się również partii gitarowych puszczanych z playbacku. No cóż, jeśli tak było, to tym bardziej jest mi przykro. Jednak sam koncert i możliwość zobaczenia Gary'ego Numana w akcji to coś niesamowitego. Był to koncert w ramach trasy promującej album "Splinter", który po prostu uwielbiam, więc nie mogłem sobie w żaden sposób odmówić obecności na takim wydarzeniu. I pewnie też dlatego ten koncert jest tak wysoko na mojej liście. Gary nie należy już do najmłodszych, więc nie jest w stanie wszystkiego wyciągnąć na żywo i to może trochę tłumaczyć ten pojawiający się momentami playback. Ale sam koncert to była prawdziwa magia. Było sporo numerów z ostatniej płyty, ale kapela grała również utwory ze starszych płyty, w tym numer "Are Friends Electric" jeszcze z czasów Tubeway Army. Gary na scenie to prawdziwy wulkan energii i ewidentnie podobało mu się przyjęcie przez publiczność, szkoda tylko tego playbacku.

13. Primal Fear, Bullet, Messenger, Exlibris
12.02.2014, Warszawa, klub Progresja (Main Stage)

To był jeden z pierwszych dużych koncertów, jakie odbyły się na głównej scenie nowej Progresji. Za gwiazdą wieczoru, jaką było Primal Fear nigdy nie szalałem, Bullet też byli mi raczej obojętni, o Messengerze wcześniej nie słyszałem, za to bardzo przypadł mi do gustu nowy album od polskiej kapeli Exlibris. Ale oczywiście idąc na taki koncert liczyłem nie tylko na świetny występ naszej wschodzącej gwiazdy, ale też na jakiś niezapomniany show starych wyjadaczy z Primal Fear. Wszystko zaczęło się bardzo niedobrze, bo od problemów technicznych Exlibris, przez co ich występ sporo stracił. Później przyszła pora na prawdziwą szopkę, czyli „kosmicznych piratów” z Messenger. No dramat, ciężko znaleźć słowa, żeby opisać ten występ. Członkowie zespołu byli poprzebierani i wyglądali, jak słabi cosplayerzy. Muzycznie też nie było się czym zachwycać. Na szczęście ich występ nadrobił rewelacyjny Bullet. Ta kapela nie jest zbyt ciekawa na płytach, ot taki sobie staro-szkolny hard rock w stylu AC/DC z chrypiącym wokalistą. Ale na żywo wypadają rewelacyjnie, albo nie – REWELACYJNIE. Kapela rozsiewa podczas występu całą masę niesamowitej energii i częstują nią zebraną publiczność. Primal Fear również nie dali plamy. Zaserwowali fanom kilka utworów z nowej płyty, ale też nie zabrakło wielkich hitów. No i Ralf Scheepers potwierdził, że jest w niesamowitej formie. Oby takie kapele jak najczęściej odwiedzały Polskę.

12. Hundredth, Counterparts, Being As An Ocean, Polar
24.02.2014, Warszawa, klub Hydrozagadka

To był jeden z tych koncertów, które zapamiętam na całe życie. I nie dlatego, że kapele grały jakoś niesamowicie, ale przez cały koncert był niesamowity klimat. Niby hardcore, metalcore i post-hardcore, ale jednak sceny, kiedy fani Being As An Ocean dziękowali muzykom po skończonym występnie były czymś niecodziennym i raczej nie jest się świadkiem takich sytuacji na każdym koncercie. Przeważnie bywa tak, że muzycy odgradzają się od fanów barierkami, często za nimi stoją jeszcze ochroniarze. W Hydrozagadce chyba jeszcze nie widziałem koncertu z barierkami, więc fani mogą sobie wchodzić na scenę, ale oczywiście tak, żeby nie przeszkadzać muzykom. Po koncercie Being As An Ocean jeden z fanów wszedł na scenę, żeby uściskać się z wokalistą, a po nim znaleźli się kolejni. Trwało to dobrych kilka minut. Sam koncert też należał do tych bardziej udanych, wreszcie kilka osób bawiło się podczas występu Polar, a ci zaskoczyli świetnym nowym materiałem. Counterparts również dali czadu i tylko Hundredth wypadli jakoś niemrawo.

11. Watain, Degial
14.04.2014, Warszawa, klub Progresja (Noise Stage)

Watain dał najlepszy black metalowy koncert w tym roku i jeden z najlepszych black metalowych występów, jakie w ogóle widziałem. Nie dość, że muzycy perfekcyjnie wypadają na żywo, to jeszcze zadali sobie trud, żeby stworzyć odpowiednio mroczny klimat. Boki i tył sceny zdobiła specjalnie przygotowana sceneria, nie zabrakło też płonących wideł i pokazów pirotechnicznych. Patrząc na miejsce w jakim koncert się odbywał (mała scena w Progresji), to naprawdę muzycy Watain się postarali. Można by powiedzieć, że kapela robiła szopkę, a gdzie tu miejsce na black metal? Ano black metalu nie zabrakło, bo Watain dali świetny koncert. Nie można było narzekać na dobór kawałków, bo dla każdego wielbiciela tej kapeli znalazło się coś dobrego. Degial też wypadli nieźle, chociaż to nie były do końca moje klimaty, jeśli chodzi o death metal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz