niedziela, 6 października 2013

Najlepsze albumy września 2013

Wrzesień był zdecydowanie silniejszy niż poprzednie miesiące - czy to patrząc na ilość świeżych albumów, czy też na ich jakość. Sporo kapel powróciło z letnich festiwali, wielbiciele mocnej muzyki też wrócili do szarej codzienności złaknieni nowych płyt. W takim razie nie powinien dziwić fakt, że wrzesień to jeden z tych miesięcy, w których zwiększa się zapotrzebowanie na muzykę, dobrą muzykę. Dzieciaki wracają do szkoły, dorośli ze łzami w oczach wspominają niedawno miniony sezon urlopowy. I trzeba się jakoś wstrzelić w codziennie obowiązki, a pomóc w tym może właśnie coś nowego do posłuchania. Jak już wspomniałem we wrześniu było czego słuchać, dlatego też podsumowanie miesiąca wrzucam z lekkim opóźnieniem.

Zacznę od rozczarowań, których nie brakowało, bo przy takiej ilości nowości najzwyczajniej w świecie muszą się przytrafić słabsze wydawnictwa. Jednym z takich jest nowy materiał od The Devil Wears Prada. Nie wiem jak to się stało, ale na "8:18" kapela jakby zgubiła gdzieś moc, która aż w nadmiarze znajdowała się na ich wcześniejszych płytach. Mam tylko nadzieję, że chłopaki nie pójdą w ślady Bring Me The Horizon. Innym i to zdecydowanie większym rozczarowaniem jest najnowszy album Subsignal. Kawałek zapowiadający "Paraìso" narobił mi sporej nadziei na kolejny świetny materiał od tej formacji. Niestety po takich gigantach jak "Beautiful & Monstrous" i "Touchstones" dostałem niczym nie wyróżniającego się średniaka. Nawet Arno Menses brzmi tutaj przeciętnie - a kto jak nie on jest w stanie pociągnąć cały album? Sporym zawodem jest dla mnie również nowy materiał od Ministry. "From Beer to Eternity" to chyba jedyny album z tego miesiąca, którego nie byłem w stanie przesłuchać w całości. Z klimatów industrial/electro zdecydowanie lepiej wypadła fińska formacja Turmion Kätilöt, ale o tym później.

Niestety moje top 10 miesiąca się nie rozciągnie, a we wrześniu wyszło naprawdę sporo ciekawych albumów, z którymi warto się zapoznać. Przede wszystkim powrót kapeli Protector, która za sprawą wydawnictwa "Reanimated Homunculus" dała lekcję wszystkim młodym thrashowym kapelom, jak powinno się grać. Innym ciekawym albumem jest wspomniany już wcześniej nowy materiał od Turmion Kätilöt. Po słabym "Perstechnique" kapela podniosła się wydając bardzo przebojowy "Technodiktator". W mocniejszych klimatach świetnie wypadła formacja Sarke z płytą "Aruagint" - death/black zagrany trochę na modłę Satyricon (ci w tym miesiącu raczej wypadli średnio z wydawnictwem "Satyricon"). Ucieszył mnie też dobry materiał od potworów z Gwar - po nudnym "Bloody Pit of Horror" wreszcie coś pozytywnego zaczęło się dziać z muzyką tej kapeli. I na koniec coś core'owego, czyli drugi album hardcore'owej kapeli Leaders. Początkowo "Indomitable" znajdował się w top 10, ale ostatecznie ustąpił miejsca lepszym.

Mój wrześniowy top to mieszanka różnych klimatów i o pierwszych pięciu albumach postaram się napisać pokrótce. Na pierwszym miejscu mistrzowie grozy i mrocznego klimat, czyli gotycka formacja The Vision Bleak. Ich nowe wydawnictwo, które w całości poświęcone jest wiedźmom wpadło mi w ucho momentalnie. Niemcy nie mają w swoim dorobku jeszcze żadnego słabego albumu, więc można się po nich spodziewać tylko najlepszych rzeczy, a jednak słuchając "Witching Hour" czułem się zaskoczony (oczywiście pozytywnie). Na drugiej pozycji polska formacja Exlibris, która niczym bolid Formuły 1 wyprzedziła całą konkurencję. "Humagination" to dowód na to, że można grać melodyjny heavy metal bez wpadania w pułapkę rutyny i standardu. Wszak sporo jest kapel grających w tym gatunku, ale zdecydowana większość tłucze dokładnie to samo co te większe i bardziej znane formacje. Tutaj niby nie ma niczego nowego, a jednak ciężko posądzać Exlibris o zabawę w "kopiuj/wklej". Poza tym ten album jest pełen luzu i za to też spory plus. Trzecia pozycja należy się kapeli Izegrim. Na "Congress Of The Insane" można usłyszeć unowocześniony death/thrash metal - zawartość tego wydawnictwa wypakowana jest niesamowitą energią. A niektóre riffy błyskawicznie wpadają w ucho.

Dream Theater zawsze omijałem szerokim łukiem - ciężko mi to wyjaśnić, ale chyba głównie chodziło o fakt, że progressive metal nigdy nie cieszył się moją szczególną uwagą. Tym razem dałem im szansę i nie żałuję. Nowy materiał jest świetny i bardzo dobrze się go słucha. Nawet przestała mi przeszkadzać długość utworów - powoli zaczynam przekonywać się do tej formacji. Ich album "Dream Theater" trafił na czwarte miejsce. Pierwszą piątkę zamyka kolejny progresywny materiał i ponownie od kapeli, którą starałem się omijać. Tym razem chodzi o brytyjską grupę Haken. Ich wcześniejsze wydawnictwa kompletnie nie robiły na mnie wrażenia - być może z tych samych powodów co płyty Dream Theater. W każdym razie "The Mountain" to jeden z najładniejszych metalowych albumów, jaki słyszałem w tym roku. Materiał znajdujący się na trzecim krążku Haken jest lekki i momentalnie wpada w ucho - trzeba mu tylko dać szansę.

01. The Vision Bleak - Witching Hour

02. Exlibris - Humagination

03. Izegrim - Congress Of The Insane

04. Dream Theater - Dream Theater

05. Haken - The Mountain

-------------------------------------------
06. Vulture Industries - The Tower
07. Onslaught - VI
08. Demonical - Darkness Unbound
09. Pathology - Lords Of Rephaim
10. Leash Eye - Hard Truckin' Rock

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz