środa, 24 lipca 2013

Koncertowe podsumowanie pierwszego półrocza 2013 (cz.3)

I w końcu przyszedł czas na ostatnią część podsumowania minionego półrocza - które już wiem, że ustąpi miejsca na podium drugiemu półroczu. Wszak z dnia na dzień przybywa coraz więcej rewelacyjnie zapowiadających się koncertów - co prawda nie będzie żadnych festiwali, ale klubowych występów nie zabraknie. W trzeciej części jest zdecydowanie więcej narzekania niż zachwycania się - tym razem tylko 7 imprez muzycznych. A na sam koniec lista kapel, które udało mi się zobaczyć w ciągu pierwszego półrocza 2013 roku - sam się dziwię, że było ich aż 96.


21. Riverside, Maqama
(klub Progresja, Warszawa - 14.04.2013)

Riverside to kapela, która z roku na rok zyskuje coraz większą popularność - prawdę mówiąc, gdyby grali w zeszłym roku nie pomyślałbym nawet, żeby się wybrać na ich występ. Ale przekonali mnie do siebie nowym albumem. Najwyraźniej nie tylko mnie, bo Progresja tego dnia pękała w szwach, a przed klubem wałęsały się osoby gotowe zapłacić dwukrotną cenę biletu, żeby wejść do środka. Ale czy warto? Na pewno dobrze, że Riverside grają spokojnie, bo przy takiej liczbie osób, jaka wpakowała się do Progresji byłby problem z oddychaniem, gdyby publiczność zaczęła się bawić w circle pit, wall of death, czy w ogóle w pogo. Na szczęście był to koncert do zobaczenia na stojąco. Problem w tym, że support kompletnie mnie nie porwał, a Riverside już gdzieś w połowie zaczęli mnie nudzić - nie wiem dlaczego...naprawdę nie wiem. W każdym razie dlatego, że kompletnie mnie nie porwali trafiają dopiero na 21 pozycję.

22. Rotten Sound, Martyrdod, Enabler
(klub Progresja, Warszawa - 08.03.2013)

Przede wszystkim finalnie w składzie zabrakło Dead Goats - chłopaki utknęli gdzieś w zaspach śnieżnych i nie dali rady dojechać do Warszawy. W związku z tym impreza zaczęła się z opóźnieniem - jako pierwsza wyszła kapela Enabler, która zagrała dla garstki zgromadzonej publiki. Bardzo fajne granie, ale ja czekałem głównie na Martyrdod. I niestety srogo się zawiodłem. Kapela przyjechała do Warszawy bez żadnego merchu - ani koszulek, ani płyt, nawet nie było winyli (chociaż właśnie takiego nośnika można by się po nich spodziewać). No trudno, pomyślałem, chociaż zobaczę jak koszą na żywo. I tutaj też się zawiodłem. Jeszcze tak źle nagłośnionego występu w Progresji nie przeżyłem. Z głośników wydobywała się ściana dźwięku kompletnie bez ładu i składu. Ot jeden wielki huk. Rotten Sound na szczęście wypadli zdecydowanie lepiej, ale nie byli w stanie uratować tej imprezy w moich oczach.

23. Heathen, Generation Kill, Dust Bolt, Rusted Brain
(klub Progresja, Warszawa - 10.06.2013)

No dobra, jak tak sobie teraz przypomnę to nie był to taki zły koncert. Ale oceniając go byłem świeżo po Impact Festival, który po prostu mnie zmiażdżył. Praktycznie żadna z kapel występujących tego wieczoru nie zawiodła - no może poza Generation Kill, których zdecydowanie lepiej mi się odbierało słuchając ich muzykę z płyty. Naprawdę nieźle wypadła polska kapela Rusted Brain, chociaż została raczej chłodno przyjęta przez publiczność. Dust Bolt też naprawdę nieźle zagrali, no i Heathen...niestety trochę mnie wynudzili. Nie jestem wielkim fanem tej kapeli, ale liczyłem na coś niesamowitego, ale nic takiego nie było. Może zbyt wiele oczekiwałem?

24. Meshuggah, Decapitated
(klub Progresja, Warszawa - 24.04.2013)

Od razu przyznaję, że pójście na koncert Meshuggah było próbą polubienia tej kapeli. Mimo tego, że wszyscy ją zachwalają to nie jestem w stanie ogarnąć muzyki tej formacji. Owszem, bardzo lubię gatunek, w którym grają...ale akurat nie w ich wykonaniu. Sam koncert wydał mi się strasznie nudny i schematyczny. Czyli nie udało mi się polubić Meshuggah...niestety. Na plus za to wypadło Decapitated - brawa dla wokalisty, który w końcu zrozumiał, że ciągłe używanie efektu echo w mikrofonie bardziej przystoi na niedzielnych festynach. Mam nadzieję, że jak kolejny raz będę widział Decapitated na żywo to już w ogóle będzie rewelacja.

25. Enter Shikari, Cancer Bats
(klub Proxima, Warszawa - 19.01.2013)

To był pierwszy koncert w 2013 roku, w jakim miałem niestety wątpliwą przyjemność uczestniczyć. Dlaczego tak negatywnie? Po pierwsze klub nie był w stanie sobie poradzić z tak dużą liczbą gości - przez co spora część miała do wyboru, albo stać z kurtką w ręku, ale zobaczyć występ Cancer Bats, albo stać w kolejce do szatni i przegapić występ Kanadyjczyków. Wybrałem opcję numer jeden. Po drugie ścisk jaki panował w Proximie był nie do zniesienia - wiem, że idąc na koncert powinienem być na to przygotowany, jednak nigdy nie jestem. A po trzecie okazało się, że o ile Cancer Bats wypadli świetnie i udało mi się pogadać chwilę z Liamem (wokalistą) to już Enter Shikari kompletnie mi nie pasowało. Ich występ bardziej przypominał mi dyskotekę niż core'owy koncert - obojętnie, czy post-hardcore'owy, czy electro post-hardcore'owy. To był jeden z niewielu koncertów, w których trakcie zdecydowałem się wyjść.

26. Bring Me The Horizon, Your Demise
(klub Stodoła, Warszawa - 22.05.2013)

Zawsze uważałem, że koncerty odbywające się w Stodole są świetnie zorganizowane...dopóki nie poszedłem na tę imprezę. Na dzień dobry przywitała mnie ciągnąca się w nieskończoność kolejka do samego klubu. Dzięki czemu nie udało mi się zobaczyć choćby fragmentu koncertu Your Demise - nie to, że bardzo mi na tym zależało, ale przeważnie skoro płacę za bilet to chciałbym zobaczyć wszystkie kapele występujące danego dnia. Kiedy wszedłem do klubu trochę się zdziwiłem, że jest aż tak luźno - niestety z minuty na minutę robiło się coraz gęściej, aż w końcu nawet nie można było ruszyć ręką. Oczywiście dało się zauważyć, że większość publiczności stanowiły nastoletnie dziewczynki, które na twarzy miały wypisane jedno słowo - Oli. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby nastolatki słuchały Bring Me The Horizon, ale niech słuchają tej kapeli dla muzyki, a nie dla Oliego. Kiedy gwiazda wieczoru wyszła na scenę szybko okazało się, że źle zrobiłem przychodząc na ten koncert. Jak dla mnie ta formacja leci na łeb od momentu wydania "Suicide Season" (tzn. ten album jeszcze był dobry). Ich dwa ostatnie albumy kompletnie mi nie podeszły, a niestety była to trasa promująca "Sempiternal". Na szczęście zagrali kilka starszych kawałków, ale o wiele za mało, żebym mógł uznać ten koncert za udany.

27. Helloween, Gamma Ray, Shadowside
(klub Stodoła, Warszawa - 27.03.2013)

Czasami mam tak dziwnie, że idę na jakiś koncert, chociaż już od kilku lat nie słucham danej kapeli. Ale wcześniej byłem mocno wciągnięty w muzykę danej formacji - tak właśnie było w przypadku występu Sonata Arctica w zeszłym roku i tak własnie miało być z tym koncertem. Jednak bardzo szybko okazało się, że muzyka Helloween, jak i Gamma Ray (z nielicznymi wyjątkami) bardzo mnie aktualnie męczy. Może miałbym inne podejście do tego koncertu, gdyby nie fakt, że Gamma Ray grała jako support, a nie co-headliner. Może gdyby Kai Hansen i jego kompani zagrali więcej starych hitów, ale woleli grać kawałki z nowej epki. Natomiast Helloween kompletnie mnie nie interesowało - mimo tego, że Deris naprawdę jest w niezłej formie. Po prostu chciałem, żeby ten koncert jak najszybciej się skończył. Sam koncert wydał mi się bardzo schematyczny (tym bardziej, że Helloween lecieli według setlisty z wcześniejszych występów na tej trasie - zmienili tylko jeden numer). Pewnie następnym razem już się na Helloween nie wybiorę...no chyba, że to oni będą supportować Gamma Ray.

Lista mniejszych i większych kapel, które udało mi się zobaczyć w pierwszej połowie 2013 roku:
3 Doors Down, Airbourne, Alastor, Arvas, As They Burn, Attila, Behemoth, Beneath The Massacre, Bleeding Through, Bracia Figo Fagot, Bring Me The Horizon, Bullet For My Valentine, Buried In Verona, Calm The Fire, Cancer Bats, Carach Angren, Chelsea Grin, Clannad, Converge, Corruption, Dead By April, Decapitated, Deicide, Descending, Destinity, Dream on Dreamer, Dust Bolt, El Doom & The Born Electric, Eluveitie, Emmure, Enabler, Enochian Theory, Enter Shikari, Final Sacrifice, Fleshgod Apocalypse, For The Fallen Dreams, Frontside, Gamma Ray, Generation Kill, Ghost, Ginger Wildheart Band, Gogol Bordello, Gorod, Hand Of Mercy, Heathen, Hedfirst, Hellectricity, Helloween, HIM, House vs. Hurricane, Hunter, In The Absence Of Light, Jelonek, Jex Thoth, Job For A Cowboy, Karnak, King Diamond, Korn, Love And Death, Make Them Suffer, Mama Selita, Maqama, Martyrdod, Mastodon, Meshuggah, Motorhead, Napalm Death, No Bragging Rights, Nu-Nation, Obey The Brave, Ogotay, Parkway Drive, Rammstein, Riverside, Rotten Sound, Royal Republic, Rusted Brain, Sabaton, Sailor's Grave, ScepticFlesh, Shadowside, Slayer, Soilwork, Sweetest Devilry, Testament, The Darkness, The Dead Goats, the Killa, The Sixpounder, This Or The Apocalypse, Threshold, Truck Fighters, TSA, Ukeje, Venflon, War From A Harlots Mouth.

1 komentarz:

  1. Złooo tak lecieć po Helloween, Gamma Ray jako Headliner to złooo;P

    OdpowiedzUsuń