środa, 17 lipca 2013

Powerglove - Saturday Morning Apocalypse (2010)

Powerglove - Saturday Morning Apocalypse

Data wydania: 28.09.2010
Gatunek: instrumental power metal
Kraj: USA

Tracklista:
01. X-Men
02. Gotta Catch Em All
03. The Real Adventures of Jonny Quest
04. This Is Halloween
05. Batman
06. Transformers
07. Inspector Gadget
08. Heffalumps and Woozles (Winnie the Pooh)
09. The Simpsons (ft. Tony Kakko of Sonata Arctica)
10. The Flinstones
11. Gotta Catch Em All (ft. Tony Kakko of Sonata Arctica)

Powerglove to dość ciekawa kapela, której nazwa wzięła się od specjalnego kontrolera Power Glove firmy Nintendo przeznaczonego do konsoli NES (protoplasty Pegasusa). Ten wyłącznie instrumentalny projekt powinien być dobrze znany wielbicielom 8-bitowej rozrywki - wszak na pierwszy album chłopaków z USA składały się metalowe covery znanych numerów z gier NESowych. Wydawnictwem "Saturday Morning Apocalypse" zespół uderzył w nieco inne rejony, ale nadal jest nostalgicznie i na pewno materiał wydany w 2010 roku spodobał się fanom "Metal Kombat for the Mortal Man" z 2007 roku.

Już patrząc na samą tracklistę wiadomo, czego można się spodziewać po tym wydawnictwie. Oczywiście tym razem Powerglove zaserwowali metalowe covery znanych utworów z seriali i filmów animowanych. Na pierwszy rzut idzie główny temat muzyczny z "X-Men The Animated Series" (powszechnie znany jako "X-Men TAS"). Ten motyw jest naprawdę mocny w oryginale, a tutaj wzbogacony o mocniejsze i ciekawsze gitary po prostu miażdży, a klawisze dodają tu tylko specyficznego smaczku. Zresztą kawałek rewelacyjnie sprawdza się jako wstępniak płyty. Chłopaki z Powerglove uczynili ten numer jeszcze bardziej niezapomnianym. Po nim następuje również mocno odświeżony utwór otwierający serial anime "Pokemon" - tym razem pozbawiony partii wokalnych. Ten pełnoprawny cover z wokalem znajduje się dopiero na sam koniec albumu - co ciekawe udziela się w nim Tony Kakko z Sonata Arctica. Nie jest już tak dobrze, jak w przypadku wstępniaka do "X-Men TAS", ale nadal jest ciekawie. Prawdziwą petardą jest muzyczny motyw z "The Real Adventures Of Jonny Quest". Szkoda, że muzycy nie zdecydowali się na nagranie metalowego coveru otwieracza do serialu "Jonny Quest" - byłoby jeszcze bardziej nostalgicznie. Ale i tak jest super - po słodkim "Gotta Catch Em All" mamy zdecydowanie mroczniejszy kawałek, z którego aż czuć tę zbliżającą się przygodę. Zdecydowanie jest to jeden z ciekawszych numerów na tym albumie. Po nim następują mniej lub bardziej udane metalowe wariacje. Do tych lepszych na pewno można zaliczyć przeróbkę motywu muzycznego do "Batman The Animated Series", "The Flinstones", "Inspector Gadget", czy kawałek z filmu "Nightmare Before Christmas" (zatytułowany "This Is Halloween"). Zresztą każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dość oryginalnie wypadł również otwierający utwór z serialu "The Simpsons" - choć jest to jeden z mniej wyróżniających się utworów zawartych na tym wydawnictwie. Na całym "Saturday Morning Apocalypse" zawadza mi tylko "Heffalumps and Woozles (Winnie the Pooh)". Słuchając tego materiału zapewne wielu słuchaczy ucieknie myślami do lat swojej młodości, natomiast młodsi być może zechcą zapoznać się z pierwotną wersją utworów. A może nawet skuszą się na spojrzenie na seriale animowane, z których muzyka została przerobiona na metalową modłę? Kto wie.

Można uznać, że "Saturday Morning Apocalypse" to dziwadło, które spodoba się tylko nielicznym. I pewnie tak jest. Ale słychać, że jest to album nagrany ze sporą nutką tęsknoty do tych niezapomnianych motywów muzycznych z animacji z dawnych lat (no może poza "Heffalumps and Woozles (Winnie the Pooh)"). Zresztą we mnie, jako w słuchaczu taki zestaw utworów też wywołuje tęsknotę, ale za dawnymi czasami, kiedy beztrosko czekałem na kolejny odcinek "Inspektora Gadżeta", czy "X-Menów". "Saturday Morning Apocalypse" na pewno polecam tym, u których już samo spojrzenie na tracklistę wywołuje uśmiech na twarzy i wspomnienie młodzieńczych lat. Album ciekawostka, ale też bardzo dobrze wypada warsztatowo - ciężko jest się do czegoś przyczepić...jedynie kawałek "Heffalumps and Woozles (Winnie the Pooh)" wydaje się być zbędny.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz