wtorek, 29 maja 2012

Na skróty - odcinek 13

Trzynasty odcinek "Na skróty" jest bardzo wyjątkowy. Postanowiłem go poświęcić na zrecenzowanie trzech wydawnictw w różnych formatach: LP, EP i kompilacji. Jest to mieszanka polsko-duńska z przewagą tego drugiego i thrashowo-folkowa. Namiary na wszystkie pozycje z tego odcinka zostały nadesłane przez Vlada.

BrainWashed - Wrecked (2011)
Roarback - Face The Sun EP (2012)
Sylvatica - Mosemanden (2011)


BrainWashed - Wrecked
(thrash metal; 2011; Polska)

BrainWashed to kapela powstała w 2003 roku w Kielcach, na swoim koncie nie mają jeszcze żadnego pełnego albumu, ani epki - jedynie split "Brain Damage" nagrany z kapelą Vedonist. Recenzowany "Wrecked" to tak naprawdę debiutancki album formacji - warto zaznaczyć, że kapela od samego początku swojego istnienia przechodził dość poważne problemy kadrowe. Dopiero w 2010 roku uformował się finalny skład kapeli, w którym BrainWashed działają nadal. Na "Wrecked" składa się 9 utworów, które łącznie dają niemalże 50 minut thrashowego łojenia. Sięgając po ten album i już wiedząc, że będę miał do czynienia z thrash metalem miałem pewne obawy - nie lubię tych wszystkich thrashowych kapel, które na siłę chcą grać po wielkich tej sceny. Większość tego typu albumów jest po prostu nudnych i do bólu przewidywalnych, a często też cała zawartość takiego wydawnictwa to granie "na jedno kopyto". Na szczęście BrainWashed wyszli trochę przed szereg i nagrali album thrashowy, ale nie wciskając się w grupę tzw. nowej fali thrashu. Może styl, który obrali chłopaki z Kielc nie jest niczym odkrywczym, ale zdecydowanie przyjemnie się tego słucha - wokal jest zadziwiająco dobry (nie słychać słowiańszczyzny w angielskim), gitary młócą aż miło i słychać, że do komponowania samych kawałków też się przyłożono. Jedyne na co można narzekać to surowizna w brzmieniu, no chyba, że był to zabieg celowy. Moim faworytem na "Wrecked" jest najdłuższa (prawie) i jednocześnie najbardziej złożona kompozycja - "I, Leader". Warto zapoznać się z tym albumem, bo myślę, że po tym jak kapela wreszcie finalnie się uformowała, zebrała naprawdę dobry materiał i ma solidne doświadczenie na scenie wreszcie może zabłysnąć na scenie thrashowej...może póki co polskiej.

Nota: 7/10


Roarback - Face The Sun EP
(thrash metal; 2012; Dania)

Roarback to duńska kapela, którą swoją przygodę z metalem rozpoczęła dość niedawno, bo w 2009 roku. "Face The Sun" to pierwszy materiał, jaki kapela zaprezentowała światu - na całość składa się 5 utworów (a tak naprawdę 4), które łącznie dają niecałe 20 minut muzyki. Tak patrząc na materiały BrainWashed i Roarback - wszak obydwie kapele poruszają się po thrashowych ścieżkach - wręcz już w pierwszych kawałkach słychać różnicę w podejściu obydwu formacji. Duńczycy grają zdecydowanie bardziej agresywnie, momentami wręcz ocierając się o death/thrashowe klimaty. Przy czym surowość brzmienia również jest o wiele bardziej zauważalna. Wiele tutaj dokłada również sam wokal, któremu już niedaleko do growlu. Pierwsze dwa kawałki z "Face The Sun" przelatują niczym pocisk wystrzelony z armaty - natomiast zupełnie inna jest trzecia kompozycja - "My World". Tutaj muzyka zwalnia, atmosfera robi się dusza...jedynie wokalista kompletnie nie zmienia swojego ryku, trochę szkoda, bo mógłby to być naprawdę klimatyczny numer. Epkę kończy utwór "Warmachine", a tak naprawdę dwie wersje tego kawałka - druga jest określana przez kapelę jako nieprawidłowa wersja, czyli swojego rodzaju bonus. Prawdę mówiąc, w ogóle nie rozumiem po co ta druga wersja została wrzucona na epkę. Jest to po prostu cichsza i zapewne źle zmiksowana opcja utworu "Warmachine". Muzyka Roarback sprawia wrażenie pozytywne, ale te cztery kawałki to nic innego jak agresywny thrash metal, jakiego wiele i pewnie jeszcze więcej będzie.

Nota: 5/10


Sylvatica - Mosemanden
(folk metal; 2011; Dania)

Sylvatica to duńska formacja grająca folk metal, jej początki sięgają 2009 roku. Na swoim koncie kapela ma epkę "Sagn og Sagaer" z 2010 roku i właśnie kompilację "Mosemanden" z 2011 roku. Właśnie w skład kompilacji wchodzą utwory z epki + 4 nowe kompozycje. Niestety na "Mosemanden" słychać dużą różnicę pomiędzy kawałkami pochodzącymi z epki i tymi z kompilacji - słyszalna różnica w głośności. Z jednej strony dobrze, że kapela nie zaserwowała "normalizacji" głośności, na czym starsze kawałki mogłyby ucierpieć jakościowo. W każdym razie kapela gra folk metal w posępnych klimatach, nie słychać tutaj wesołych melodyjek, których mogliby oczekiwać wielbiciele kapel pokroju Korpiklaani, czy innych tego pokroju formacji. Klimatem muzyka Sylvatica zdecydowanie bliżej do viking metalu - z kolei sama kapela określa swoją muzykę jako brutal folk metal. Można i tak, czemu nie? W każdym razie zawartość albumu stanowią kawałki, w których dominuje wolne tempo, od czasu do czasu zawita growl. To co od razu rzuciło mi się w uszy, to brak instrumentów ludowych - z jednej strony plus, bo kapela nie błaznuje, a z drugiej minus, bo jednak kapele folkowe często właśnie dzięki mieszaniu metalu z muzyką ludową sprawiają, że ich granie jest takie wyjątkowe. Ale nie ma co wydziwiać materiał zgromadzony przez Sylvatica jest dość interesujący - może nie powala, ale nic dziwnego, jest to jeszcze młoda kapela, więc zdąży się rozwinąć i nabrać doświadczenia. Pisałem już o tym, że połowa utworów pochodzi z epki, a połowa jest nowa - kapela nawet nie bawiła się w mieszanie tych numerów - w związku z tym pierwsze cztery to nowe kawałki, a drugie cztery to kompozycje z "Sagn og Sagaer". I prawdę mówiąc dużo większe zainteresowanie wzbudziły we mnie pierwsze cztery numery - a zwłaszcza utwór tytułowy, który nie dość, że jest bardzo walcowaty, to jest też najdłuższy i najbardziej różnorodny. Od razu przypomniał mi się ostatni album Einherjer, gdzie znajdowały się same tego typu utwory. Jak już wspomniałem kapela wydaje się być nieco "nieopierzona", ale jeszcze wiele przed nią. Mają już solidny materiał bazowy, może lepszym posunięciem było poświęcenie trochę więcej czasu i nagranie całego nowego albumu? Pierwsze cztery kawałki sprawiają naprawdę świetne wrażenie.

Nota: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz